Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [190]  PRZYJAC. [55]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
KRIS
Pamiętnik internetowy
Z TRAS BIEGOWYCH (i nie tylko)

Krzysztof Szwed
Urodzony: 1965-06-30
Miejsce zamieszkania: Lubliniec
40 / 404


2008-07-28

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
Góry są po to, aby je zdobywać.... (czytano: 1396 razy)

 

Góry są po to, aby je zdobywać, a od nagich skał piękniejsze mogą być tylko nagie alpinistki….


8 Międzynarodowy Bieg na Szczyt Pilska - Korbielów k.Żywca.
Mistrzostwa Polski Weteranów w Biegach Górskich


VIII już edycja Biegu na Pilsko odbyła się na nieco zmienionej trasie, na której dołożono dodatkowy 1 km w celu „Uatrakcyjnienia i przybliżenia imprezy dla większej ilości kibiców oraz mieszkańców Korbielowa”. Tym samym trasa tegorocznego biegu wynosiła według zapewnień Organizatorów 10km, z przewyższeniem + 980m – 140m. Czy było tych widzów na trasie więcej - nie będę teraz tutaj tego tematu rozważał, niemniej jednak dla nas biegaczy doszedł kolejny asfaltowy odcinek drogi do pokonania i to wcale nie łatwy. Na starcie stanęły aż 284 osoby ustanawiając tym samym nowy rekord frekwencji na tej trasie. Tak z trudem kompletowana ekipa z Klubu WKB META Lubliniec już na miejscu okazała się całkiem sporą, ośmioosobową drużyną , co miało jak się później okazało duży wpływ na wynik w rywalizacji zespołowej.
Jest słonecznie i upalnie, trochę czasu upływa zanim odnajdujemy miejsce startu niesieni wraz z tłumem nam podobnych niczym falami przypływu i odpływu raz w tę, a raz w przeciwną stronę. Gdy wreszcie poziom tego „morza” zawodników się wyrównał nastąpił start tak całkiem znienacka i potoczyła się fala w kierunku szczytu Pilska. 4,5 kilometrowy odcinek asfaltowej trasy biegu dał się nieźle we znaki ale cała zabawa miała zacząć się dopiero tuż za Ośrodkiem Wczasowo – Turystycznym „Jontek” gdzie zaczyna się szlak prowadzący trasą narciarską i prawdziwe górskie bieganie na pozostałym, 5,5 kilometrowym odcinku. Jeszcze do wczoraj padał tutaj podobno deszcz czego dowodem były płynące strumyki wody z góry szlaku i wszechobecne błoto dodatkowo utrudniające strome podejścia. Trasa to stała walka z upałem, pragnieniem, zmęczeniem i oczywiście z konkurencją, chociaż tutaj odbywało się to na zasadzie „Kto dalej podbiegnie pod górkę lub rozważań o wyższości marszu nad truchtaniem”. Dwa punkty z wodą – pierwszy na Solisku (5 km) i drugi przy schronisku na Hali Miziowej (8,7 km) okazują się kroplą w morzu potrzeb, dlatego też nikogo nie dziwił widok zawodnika przemywającego twarz w strumyku wody płynącym tuż pod stopami. Stąd już tylko ostatni podbieg wiodący na szczyt Pilska długości około 1,3 km ale za to stanowiący samą kwintesencję dzisiejszej wspinaczki. Zwodniczy jest widok powiewających flag na pozornym szczycie sprawiający wrażenie rychłego końca wyścigu gdy nagle znajdując się obok nich odsłania się kolejny odcinek „ściany” do pokonania. Jak zawsze powyżej Hali Miziowej robi się tutaj wręcz chłodno i wieje spory wiatr przenikający na wskroś spocone ubranie. Może to na skutek widoku mety będącej już w zasięgu wzroku lub chłodnego wiatru ostatni odcinek pomimo znacznej stromizny podbiegu każdy stara się pokonać biegiem. Wreszcie szczyt zdobyty i choć dla mnie już po raz 7 ale zawsze tak samo jak za pierwszym razem jest to moment niezwykle ekscytujący. Wraz z innymi uczestnikami siadam na chwilę na szczycie tego drugiego po Babiej Górze co do wysokości masywu górskiego w Beskidzie Żywieckim (1557 m n.p.m.), napawając się widokiem pięknej panoramy rozciągającej się u naszych stóp. Po uczcie dla oczu i ducha szybciutko zbiegamy na dół do Schroniska gdzie czekają już suche rzeczy do przebrania i coś dla ciała. Wykąpani i przebrani oraz głodni jak stado wilków postanawiamy udać się na serwowany posiłek, którym była kwaśnica – czyli tradycyjne danie polskiej kuchni góralskiej jakim jest zupa otrzymywana z kiszonej kapusty i mięsa spożywana zwykle z ziemniakami lub chlebem. Tyle teoria i moje wyobrażenie o tej strawie. W zamian dostajemy wspomniane z nazwy danie z naciskiem na pierwszy człon wyrazu „kwas” (o mięsie i chlebie nie wspomnę bo nie ma czego wspominać). Józek „Podkowa” Terlecki widząc nasze kwaśne miny po zjedzeniu tej strawy serwuje dla nas wszystkich po wielkim pęcie kiełbasy z grilla oraz oscypki na gorąco. Cud miód, do tego kufel piwa i głowa się kiwa ( z zadowolenia). Zakończenie przeciąga się znacznie, a dekoracji jak nie było tak nie ma. Nasza Ola Bryła świętuje dzisiaj 18 urodziny i z tego powodu spieszy jej się do domu gdzie już goście czekają z prezentami i życzeniami na solenizantkę. Z tej okazji także i tutaj przed schroniskiem wystrzelił korek od szampana i wznieśliśmy toast za nową pełnoletnią już członkinię naszego klubu. Jak się później okazało Ola sprawiła sobie sama prezent urodzinowy wygrywając w dzisiejszym biegu swoją kategorię wiekową. Do jej sukcesu przyczynił się zapewne także Mariusz Zembroń, który towarzyszył Oli debiutującej na tej trasie od startu do samej mety. Gratulacje Olu i samych sukcesów (nie tylko sportowych) w dorosłym życiu!
Czekamy więc cierpliwie tym bardziej, że Heniek Kocyba zwyciężył w kategorii M-50 będąc dzisiaj poza zasięgiem konkurencji. Wreszcie długo oczekiwany moment wręczenia medali i pucharów dla najlepszych w dniu dzisiejszym zawodników. Dla lublinieckiej METY to 3 x1 miejsce dla Oli Bryły, Heńka Kocyby i całego zespołu, który nagrodzony został okazałym pucharem Ministra Sportu i Turystyki w kategorii „Najliczniejsza Ekipa w VIII Międzynarodowym Biegu Górskim na szczyt Pilska.
Niestety wszystko co dobre szybko się kończy, a teraz trzeba wracać na dół do Korbielowa. Są dwie możliwości: pierwsza to powrót tą samą drogą którą przybiegliśmy, a druga to zjazd kolejką krzesełkową z Hali Szczawiany (nota bene jedną z najdłuższych w Polsce 1,6 km długości) składającej się z 226 dwuosobowych krzesełek. Stąd już tylko około 200 metrów do polany Strugi w Korbielowie Kamiennej i prosto na dół do biura zawodów mieszczącego się w pensjonacie „POŁONINA”. Czekał tam już na wszystkich uczestników drugi posiłek, odbiór koszulek i losowanie nagród. Tylko Mariusz Zembroń czując zapewne niedosyt po dzisiejszym biegu postanowił zbiec w dół o własnych siłach. Jakież było nasze zdziwienie gdy zobaczyliśmy go czekającego na nas przy samochodzie na parkingu! A już chciałem się zakładać kto będzie pierwszy na dole…
Podsumowując, warto zarezerwować sobie wolną niedzielę aby zobaczyć Pilsko latem, zabrać przy okazji rodzinę lub znajomych i puścić ich na trasę wcześniej chociaż do Hali Miziowej. Wrażeń zarówno dla startujących jak i dla kibicujących na pewno nie zabraknie…

Rekordową edycję biegu ukończyło 276 zawodników, w tym 30 kobiet i 246 mężczyzn.


Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu


di (2008-07-29,17:22): gratulacje dla MECIARZY !!! no ładnie ... biegacie po górach bez mnie :/







 Ostatnio zalogowani
orfeusz1
23:20
benek88
23:14
Krzysiek_biega
23:13
jackob
23:07
szyper
22:56
Andrzuś
22:54
Bartuś
22:39
maste
22:36
edpokorny
22:23
Andrzej S
22:19
bur.an
22:19
Brytan65
22:13
gama
22:07
piotr72gd
21:28
ADAXO
21:23
entony52
21:23
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |