| suchy Piotr Suchenia Gdynia / Longyearbyen / Reda runpassion.pl team
Ostatnio zalogowany 2024-09-10,12:22
|
| Przeczytano: 1557/198049 razy (od 2022-07-30)
ARTYKUŁ | | | | |
|
Mistrzostwa Świata Juniorów w Biegu na Orientację | Autor: Piotr Suchenia | Data : 2011-07-13 | Już po raz trzeci w Polsce rozegrano Mistrzostwa Świata Juniorów w Biegu na Orientację (JWOC) i już po raz trzeci impreza ta w dniach 2-9 lipca 2011 miała miejsce w okolicach Trójmiasta (a dokładniej w lasach Rumi i Wejherowa). W zawodach wzięło udział ponad 375 zawodników i oficjeli z 36 państw, w tym Japonii, Hong Kongu, Australii, Stanów Zjednoczonych czy Republiki Południowej Afryki...
Polskę reprezentowała 12 osobowa ekipa, która zakończyła zmagania zwyciężając w biegu sztafetowym mężczyzn, tym samym przechodząc do historii polskiego orienteeringu, gdyż w dotychczasowych zmaganiach medale zdobywaliśmy tylko w biegach indywidualnych. Dokładnie 20 lat temu, w Berlinie Janusz Porzycz jako pierwszy w Historii zdobył złoty medal na dystansie Middle. Jak wyglądało wtedy bieganie, zapytałem się podczas JWOC 2011 Janusza, który obecnie pełni rolę funkcję kierownika sekcji Biegu na Orientację w Zespole Szkolenia Marynarki Wojennej oraz trenera - koordynatora BnO w Wojsku Polskim.
Piotr Suchenia: "Dokładnie 20 lat temu, 9 lipca 1991 roku, w Berlinie zostałeś Mistrzem Świata Juniorów w Biegu na Orientację na dystansie "middle". Czy pamiętasz ten bieg?"
Janusz Porzycz: "Pamiętam że startowałem pomiędzy dwoma Norwegami i w połowie trasy na ścieżce zobaczyłem jednego z nich - zastanawiałem się czy to jest ten który startował przede mną czy po mnie, pomimo że wygrałem bieg nie był idealny (zrobiłem około 30 sek błędu pod koniec trasy) czas miałem okolicach 27,5 min - teren był stosunkowo prosty (zbocze łagodnie opadające w stronę jeziora) - w eliminacjach pobiegłem średnio więc startowałem w pierwszej połowie stawki zawodników a potem było dłuuuugie odliczanie."
Piotr Suchenia i Janusz PorzyczJanusz Porzycz jest jednym z najbardziej znanych zawodników w historii polskiego BnO. Na pytanie, jak patrzy na swoją karierę sportową z perspektywy ponad 20 lat oraz, czy czuje się zawodnikiem spełnionym, usłyszałem krótką i zwięzłą odpowiedź: "To jest bardzo trudne pytanie... myślę, że zawsze można zrobić coś lepiej, że z perspektywy czasu postąpiłbym inaczej - więc raczej nie czuję się spełniony - Mistrzem Świata Seniorów nie zostałem"
Wracając jednak do JWOC 2011. Zawody rozpoczęły się biegiem sprinterskim, rozgrywanym w Lęborku, gdzie biegacze do pokonania mieli dystans 2910 metrów a do potwierdzenia 23 punkty kontrolne w przypadku kategorii mężczyzn, którzy startowali w odstępach jednej minuty.
Trasa biegu sprinterskiego kategorii M20 z przebiegami pierwszej trójki
źródło: www.jwoc2011.pl
W biegu sprinterskim zwyciężył Basset Lucas z Francji, który uzyskał czas 15:07,7. Jako drugi uplasował się Blanes Andreu z Hiszpanii (15:17,4) a brązowy medal powędrował do biegacza ze Szwajcarii Howald Florian, który na mecie osiągnął czas 15:19,1. Poniżej wyniki naszych reprezentantów.
5 - Olejnik Michał Poland 15:31,5
9 - Podziński Rafał Poland 15:53,9
67 - Wojnowicz Marek Poland 17:16,5
69 - Dutkowski Mikołaj Poland 17:17,4
80 - Niewiedziała Robert Poland 17:29,9
Parfianowicz Piotr Poland dsq
Meta biegu sprinterskiego podczas JWOC2011
autor zdjęcia: Iwona Suchenia
Meta biegu sprinterskiego podczas JWOC2011
autor zdjęcia: Iwona Suchenia
Kobiety rywalizowały na nieco krótszej trasie, bo o długości 2470m, gdzie musiały odnaleźć 22 punkty kontrolne. Rywalizacja o złoty medal rozegrała się między dwoma zawodniczkami z Danii oraz Czech, gdzie ostatecznie zwyciężyła Dunka Bobach Ida z czasem 14:29,5, przed Klingenberg Emma (14:31,8). Jako trzecia linię mety minęła Novotná Tereza z Czech (14:41,5) i to ona stanęła na najniższym stopniu podium. Wyniki naszych reprezentantek plasują się następująco:
25 - Faron Paulina Poland 16:14,4
44 - Morawska Anna Poland 16:49,6
50 - Kulczycka Dominika Poland 17:07,5
65 - Ewiak Natalia Poland 17:32,2
82 - Kołodziej Paulina Poland 18:02,0
84 - Kołosińska Jolanta Poland 18:13,9
Meta biegu sprinterskiego podczas JWOC2011
autor zdjęcia: Iwona Suchenia
Meta biegu sprinterskiego podczas JWOC2011
autor zdjęcia: Iwona Suchenia
W kolejnym dniu zawodów, rywalizacja przeniosła się z Lęborka do Wejherowa, gdzie na morenowych wzgórzach biegacze ścigali się na długim dystansie. Tu o końcowym wyniku decydowało przygotowanie fizyczne, gdyż bieg został rozegrany na trasie o długości 11070 metrów z przewyższeniem 410m. Oczywiście wszystkie te liczby ukazują trasę w linii prostej a długość rzeczywistego biegu i suma przewyższeń jest o dużo większa niż w komunikacie. Z trudną technicznie trasą, wymagającymi podbiegami oraz wysoką temperaturą najlepiej poradził sobie Norweg Skogstad Yngve, który na pokonanie trasy potrzebował godziny, ośmiu minut i czterdziestu dziewięciu sekund.
Jako drugi uplasował się Merl Robert z Austrii (01:10:23) a na trzeciej pozycji przybiegł reprezentant Francji Basset Lucas (01:10:36), dla którego był to już drugi medal w tej imprezie. Najlepszym zawodnikiem z polskiej ekipy okazał się biegacz z Łodzi- Rafał Podziński, który zajął 11 miejsce z czasem 01:14:51, który tak wypowiadał się o trasie przygotowanej przez organizatora oraz swoich występach w biegu sprinterskim i długodystansowym:
Meta biegu długodystansowego podczas JWOC2011
autor zdjęcia: Iwona Suchenia
"Specyfika wejherowskiej moreny wskazywała na to, że czeka nas bardzo siłowe bieganie, dlatego byłem na aż 4 zimowych i 1 wiosennym obozie górskim (w Ochotnicy Dolnej, Istebnej oraz trzykrotnie w Szklarskiej Porębie). Czułem, że moje nogi są o wiele silniejsze niż chociażby rok temu. Jak wiadomo jednak w biegu na orientację siła fizyczna to dopiero połowa sukcesu, zatem wyjeżdżałem wielokrotnie na północ Polski, by szkolić moje umiejętności techniczne w terenie niemalże identycznym jak ten, z którym przyszło nam zmierzyć się podczas Mistrzostw Świata"
Meta biegu długodystansowego podczas JWOC2011
autor zdjęcia: Iwona Suchenia
"Jeśli chodzi o starty indywidualne, to jestem bardzo zaskoczony moim 9 miejscem w sprincie, bo przypuszczałem, że jestem zawodnikiem stworzonym do biegów leśnych, a nie parkowo-miejskich. Niestety 11 miejsce w biegu klasycznym trochę mnie zawiodło, zważywszy na mój świetny bieg pod względem technicznym."
Trasa biegu długodystansowego kategorii M20 z przebiegami pierwszej trójki
źródło www.jwoc2011.pl
Pozostali reprezentanci naszego kraju uplasowali się na następujących pozycjach: 20.m Olejnik Michał (01:16:52), 49.m Niewiedziała Robert (01:21:17), 74.m Wojnowicz Marek (01:26:27), 116.m Dutkowski Mikołaj (01:39:35)
Meta biegu długodystansowego podczas JWOC2011
autor zdjęcia: Iwona Suchenia
Panie rywalizowały na trasie o długości 7680m, gdzie do potwierdzenia miały 20 punktów kontrolnych a przewyższenie wynosiło 285m. Po drugie złoto sięgnęła rewelacyjna Bobach Ida z Danii, która linię mety minęła z czasem 55 minut i 23 sekund. Srebro przypadło podobnie, jak w sprincie Dunce Klingenberg Emma (00:56:51) a na trzecim miejscu podium stanęła biegaczka ze Szwecji Alexandersson Tove (00:57:37). Najlepszą Polką, ponownie okazała się Paulina Faron, która zajęła dziewiąte miejsce a czas, który uzyskała na mecie to 01:02:43.
Na dalszych pozycjach uplasowały się: 39.m Morawska Anna (01:07:54), 51.m Ewiak Natalia (01:11:11), 53.m Kulczycka Dominika (01:11:39), 109.m Kołodziej Paulina (01:32:03)
Meta biegu długodystansowego podczas JWOC2011
autor zdjęcia: Iwona Suchenia
Po biegu długodystansowym, zawodnicy mieli dzień przerwy na regenerację i przygotowanie do biegu kwalifikacyjnego na średnim dystansie "Middle", gdzie walczyli o miejsca w finale A, do którego wchodziło po 20 najlepszych zawodników z każdego biegu kwalifikacyjnego. Trasa biegów kwalifikacyjnych, jak i finałowych zlokalizowana była nieopodal Kalwarii Wejherowskiej a meta usytuowana była na stadionie wejherowskiego Gryfa, gdzie licznie zgromadzeni kibice, trenerzy i zawodnicy mogli dopingować swoich reprezentantów. Do finału A niestety zakwalifikowało się tylko dwóch naszych zawodników: Michał Olejnik i Rafał Podziński oraz jedna zawodniczka: Paulina Faron.
Buty do biegu na orientację, prawie jak glebogryzarka
autor zdjęcia: Iwona Suchenia
Trasa biegu średniodystansowego wynosiła 4220m, gdzie przewyższenie wynosiło 205 metrów a do potwierdzenia zawodnicy mieli 17 punktów kontrolnych. Tu po cichu liczyliśmy na medale, szczególnie, że sami zawodnicy najlepiej czuli się właśnie na średnim dystansie. Tak swój występ komentował Rafał Podziński, po minięciu linii mety:
"Przyznam otwarcie, że najbardziej liczyłem na bieg middle. Kwalifikacje poszły rewelacyjnie i z dużym zapasem dostałem się do finału A. Podczas biegu finałowego zawiodłem wszystkich, a przede wszystkim samego siebie. Popełniłem za dużo niepotrzebnych błędów, a na dodatek trasa obfitowała w niezliczoną ilość strasznie stromych podbiegów, z czym niestety moje nogi nie były
w stanie sobie tego dnia poradzić."
Rafał ostatecznie uplasował się na 35 pozycji z czasem 29 minut i 6 sekund, będąc drugim z Polaków. Wyprzedził go Michał Olejnik (27:48), który zajął 17 miejsce. Finał Middle przejdzie na długo do historii światowego biegu na orientację, gdyż złoty medal powędrował równocześnie do trzech zawodników, którzy na mecie uzyskali identyczny czas 25 minuty i 43 sekundy. Mistrzami Świata zostali Merl Robert z Austrii, Rosjanin Nakonechnyy Dmitry oraz Fin Tiainen Topias.
Meta biegu średniodystansowego podczas JWOC2011
autor zdjęcia: Iwona Suchenia
Wśród kobiet z 28 czasem uplasowała się Paulina Faron (00:28:20), a zwyciężyła tradycyjnie już Bobach Ida z Danii mijając metę po 23 minutach i 10 sekundach. Drugą pozycję zajęła Szwedka Alexandersson Tove (23:44) a najniższym stopniu podium stanęła również biegaczka z Danii Klingenberg Emma (24:16)
Meta biegu średniodystansowego podczas JWOC2011
autor zdjęcia: Iwona Suchenia
Ostatniego dnia Mistrzostw rozegrano bieg sztafetowy, gdzie wszyscy liczyli na tak upragniony medal. W skład każdej ze sztafet wchodziło trzech biegaczy, którzy do pokonania mieli różne trasy od 5400m na pierwszej zmianie do 7900m na drugiej i trzeciej. Po pierwszej zmianie prowadziła sztafeta z Estonii, tuż za nią w odstępach kilku i kilkunasto sekundowych wbiegali kolejni zawodnicy. Nasza sztafeta plasowała się na 14 pozycji (Robert Niewiedziała - Polska II) oraz na 17 (Piotr Parafianowicz -Polska I) z około minutowymi stratami do zwycięzców, co zapowiadało zaciętą rywalizację do samego końca.
Jako drugi wybiegł Rafał Podziński, który zaliczył bardzo dobry bieg i linię mety minął 9 sekund za prowadzącym Austriakiem. To wróżyło walkę o medal... Jako trzeci wybiegł Michał Olejnik, który po fenomenalnej walce na trasie wywalczył dla Polski historyczny złoty medal. Tak o swoim biegu opowiadał Rafał Podziński:
Meta biegu sztafetowego podczas JWOC2011
autor zdjęcia: Iwona Suchenia
"Trochę obawialiśmy się, jak poradzi sobie bardzo młody (przecież dopiero 17-letni) Piotrek. Dobrze wiedzieliśmy, że borykał się ze sporym bólem biodra. Ponadto nie ukrywał ogromnego stresu i czuł presję, jaka na nim ciążyła. Jednak wierzyliśmy w niego i czuliśmy, że będzie dobrze (jest on w końcu 5-krotnym medalistą Mistrzostw Europy Juniorów i bardzo już doświadczonym zawodnikiem). Jak się okazało, pierwsza zmiana na tych Mistrzostwach była taką, na której nie można było nic zyskać, ale można była bardzo wiele stracić. Świadczą o tym wyniki: Piotrek przybiegł na pierwszy rzut oka kiepsko wyglądającym 17 miejscu, jednak biorąc pod uwagę fakt, że stracił jedynie 90 sekund do prowadzących Estończyków, stworzył mi wspaniałą szansę do ambitnej gonitwy za czołówką."
Meta biegu sztafetowego podczas JWOC2011
autor zdjęcia: Iwona Suchenia
Ruszając na 2 zmianę, wiedziałem, że muszę na początku troche zaryzykować, by dogonić biegnących przede mną chłopaków. Już na 1 punkt kontrolny (PK) doszedłem sporą grupkę zawodników, która z każdym kolejnym znalezionym PK się powiększała. W pewnym momencie było w niej około 10 osób! W połowie trasy, przebiegając przez punkt widokowy, usłyszałem: "6th place". Nie byłem do końca przekonany, czy mowa była o mnie, ale utwierdziło mnie to w przekonaniu, że musi być dobrze. Na drugą część trasy wyruszyłem tuż za Francuzem Lucasem Basset oraz Hiszpanem Antonio Martinezem Perezem.
Dyktowali dobre tempo, więc trzymałem się za ich plecami, spokojnie analizując mapę. Nagle zobaczyłem, że tuż przed 12. PK zwątpili, zaczęli przyglądać się swym mapom i niemal stanęli w miejscu. Postanowiłem wykorzystać tę szansę i nie oglądając się do tyłu, ruszyłem w stronę mojego punktu. Udało mi się go znaleźć bez większych problemów i tym sposobem zyskałem nad nimi przewagę, której już nie oddałem do samego końca. W końcowej części trasy udało mi się jeszcze prześcignąć Czecha Marka Schustera i znacznie podgonić Austriaka Roberta Merla. Tym sposobem przekroczyłem linię mety jako drugi zawodnik, jedynie 9 sekund za Austriakiem.
Mnie, Piotrkowi i wszystkim zgromadzonym kibicom pozostały najdłuższe 42 minuty w naszym życiu - tyle czasu przyszło nam czekać na wyłonienie się z lasu Michała Olejnika. Nerwy były ogromne! Byliśmy już tak blisko, ale jednak wciąż tak daleko... Jednak Michał wykonał w lesie fenomenalną pracę i to głównie dzięki jego mocnej psychice i silnym nogom mogliśmy świętować pierwsze
w naszym życiu Mistrzostwo Świata!"
Bieg sztafetowy podczas JWOC2011
autor zdjęcia: Iwona Suchenia
23 sekundy za reprezentacją Polski linię mety minęła sztafeta szwedzka a 49 sekund za nią, jako trzeci uplasowali się Czesi.
Złota męska sztafeta podczas JWOC 2011
autor zdjęcia: Iwona Suchenia
W biegu sztafetowym pań, triumfowały Szwedki przed Czeszkami i Dunkami z niesamowitą Idą Bobach, która zdobyła podczas tych Mistrzostw trzy złote medale i jeden brązowy. Nasza żeńska reprezentacja zajęła ostatecznie 12 miejsce.
Start biegu sztafetowego kategorii K20 podczas JWOC2011
autor zdjęcia: Piotr Suchenia
Złota żeńska sztafeta podczas JWOC 2011
autor zdjęcia: Iwona Suchenia
O podsumowanie zawodów ze strony sportowej poprosiłem trenera kadry narodowej – Andrzeja Olecha, który pod swoimi skrzydłami wychował najlepszych polskich biegaczy na orientację.
P.S: Przede wszystkim gratuluję zdobycia złotego medalu. W Polsce nie ma wielu trenerów, którzy mogą się poszczycić takimi osiągnięciami. Jak ocenia trener występ swoich podopiecznych na JWOC 2011? Czy założenia były inne, czy spodziewał się Trener tylko jednego medalu?
Andrzej Olech: "Dziękuję za gratulacje, to wspaniałe uczucie być trenerem Mistrzów Świata a szczególnie w Polsce. Cieszę się ogromnie, że mogę tworzyć historie polskiego orienteringu. To wspaniali zawodnicy potrafiący walczyć na wysokim światowym poziomie. Drużyna którą stworzyliśmy z całym zespołem szkolenia kosztowała nas sporo pracy nad psychiką ,podejściem do zawodów i opanowaniem stresu w tej najważniejszej imprezie ich życia. W grupie 12 osób znaleźli się wybitni zawodnicy którzy wiedzieli w jakim celu tu przyjechali. Determinacja z jaką podchodzili do swoich startów napełnia naprawdę dużym optymizmem na przyszłość. Jest to młody zespół, na 12 osób tylko 3 nie weźmie udziału w JWOC 2012r."
Andrzej Olech podrzucany w górę przez swoich zawodników
autor zdjęcia: Jakub Nowak
źródło: www.jwoc2011.pl
"Założeniem było zdobycie trzech medali różnego koloru, ale ten złoty był przeznaczony dla sztafety. Bałem się trochę biegu Piotra Parafianowicza, który miał małe problemy z nogą i dzięki Pawłowi Zimoniowi doszedł do dobrej formy. Zaufałem mu i to się opłaciło przybiegł na 17 miejscu z 1.30min straty do pierwszego zawodnika. Jak wystartował Rafał Podziński i już na radio kontroli pojawił się w czołówce a bieg zakończył na 2 miejscu, to było pewne że Michał Olejnik nie odpuści i będzie walczył do końca i tak się stało. Na pierwszej radio kontroli Michał zajmował 1 miejsce. Na 3 punkty kontrolne od końca dalej utrzymywał 1miejsce i na metę wbiegł na 1 miejscu. To się chłopakom należało , całe JWOC czekało na medal ale na pewno nie liczyli na mazurka. Jest to pierwszy złoty medal w sztafetach w 20 letniej karierze zdobywania medali przez juniorów."
P.S: Jak wyglądały przygotowania zawodników? Nasi kadrowicze pochodzą różnych stron Polski, czy mieliście wspólne obozy, konsultacje, wyjazdy na zawody?
A.O: "Przygotowania to przede wszystkim treningi w terenie zbliżonym do rozgrywania Mistrzostw Świata, konsultacja i starty kontrolne. PZOS [Polski Związek Orientacji Sportowej] zorganizował zgrupowanie w Szklarskiej Porębie 12-22.06 2011r. oraz konsultacje 28.06-02.07.11r. Najważniejsze jednak dla mnie były starty kontrolne 10-12.06.11 w Wejherowie. Finowie mieli tam eliminacje do JWOC i skorzystaliśmy z okazji startując z nimi, nasi zawodnicy byli lepsi. Napawało to wielkim nadziejami na te 3 medale ale wszyscy wiedzą jak trzeba przygotowywać do mistrzostw, to się sprawdziło, przygotowanie wytrzymałościowe, techniczne i psychiczne musi być na wysokim poziomie.
Jak widać więc, żeby zdobywać tytuły na najważniejszych imprezach światowych nie trzeba wyjeżdżać na długie miesiące na drugą półkulę. Wystarczy skupić się i skoncentrować na treningu, obrać cel i do niego dążyć. Trening biegacza na orientację jest bardzo zbliżony do treningu biegacza długodystansowego, wyróżniamy tu te same formy, środki i metody treningowe. O treningu orientalisty może doskonale opowiedzieć jeden z najlepszych polskich zawodników, zdobywca ponad 40 medali na imprezach Mistrzostw Polski oraz Wojska Polskiego a także srebrnego medalu na Akademickich Mistrzostwach Świata w Biegu Sztafetowym z 2002 roku – Marcin Richert. Dodam, że Marcin udzielił wywiadu tuż przed wylotem do Rio de Janeiro, gdzie startował będzie na Igrzyskach Wojskowych w BnO."
Marcin Richert podczas zawodów
"Trening biegacz na orientacje jest bardzo zbliżony do treningu lekkoatletycznego jednakże orientalista wykonuje bardzo dużo treningu siłowego w postaci skipów, wieloskoków, podbiegów i różnego rodzaju crossów. Jest to przydatne do pokonywania często dużych przewyższeń podczas startów na zawodach. Objętość roczna oscyluje w granicach 5000km, z czego 1/4 to trening techniczny wykonywany z map w lesie i na zawodach. W okresie przygotowawczym grudzień-marzec orientalista wykonuje bardzo zbliżony trening do treningu lekkoatletycznego, jak tylko śnieg stopnieje zostają włączane treningi techniczne z mapą pod różna postacią (liniówka, scorelauf, warstwicówka, pamięciówka itp.) Okres startów w biegach na orientacje zaczyna się od kwietnia i trwa aż do połowy października, po tym okresie następuje normalne roztrenowanie.
Obecnie jestem w ostatnim etapie przygotowań do Igrzysk Wojskowych w Rio de Janeiro, których najważniejszym punktem moich przygotowań był obóz wysokogórski w Sankt Moritz. Po zakończeniu obozu byłem bardzo optymistycznie nastawiony bo przebiegł tak jak bym sobie tego życzył. Tuż po powrocie na jednym ze sprawdzianów kontrolnych w lesie pod czas biegu doznałem mocnego skręcenia kostki zbiegając z góry, Kilka dni z opuchlizną i brakiem treningu wybiło mnie
z rytmu jednak mimo jeszcze nie w 100% sprawnej kostki kontynuuje treningi i mam nadzieję ostrej walki razem z kolegami z drużyny."
Lampion do bno
O wyjazd do Rio, zapytałem również Janusza Porzycza:
P.S: Przed Tobą wyjazd na bardzo ważne zawody, CISM World Military World Games, do odległego Rio. Jedziecie w teren nieznany. W jaki sposób trenowaliście do tych zawodów?
J.P: "Dokładnie, już niedługo wyjazd na te zawody... będzie on zwieńczenime ponad trzyletniej pracy szkoleniowej i nie ukrywam że od wyników na tych zawodach dużo zależy. Nie mieliśmy możliwości sprawdzić na żywo terenów gdzie będą rozgrywane biegi, aczkolwiek z map wynika że teren powinien być raczej prosty technicznie. Postawiliśmy główny akcent na przygotowanie fizyczne - byliśmy między innymi na zgrupowaniu klimatycznym w Sankt Moritz."
Wracając jednak do Mistrzostw Świata, nie omieszkałem się zapytać trenera Andrzeja Olecha, jak to się dzieje, że Skandynawowie dominują w BnO, niczym zawodnicy z Kenii czy Etiopii w biegach ulicznych. Skandynawia nie leży przecież na wysokości kilku tysięcy metrów nad poziomem morza.
A.O: "Zawodnicy ze Skandynawii umieją biegać long, są dobrze przygotowani kondycyjnie, technicznie też są nieźli, mocni psychicznie mają wiele startów za sobą w swoich krajach. Potrafią niczym zawodnicy z czarnego lądu wyjechać się do końca ,co w przypadku Polaków jest trudne nie wszyscy to potrafią mamy jakieś wewnętrzne bariery. Myślę że to jest kwestia psychiki, mam tu namacalny dowód Wojtka Kowalskiego z 2001r na Węgrzech startował i wtedy swój organizm doprowadził do skrajnego wyczerpania i stwierdził ze można, a za rok w Hiszpanii zdobył srebrny medal. Nad tym problemem musimy trochę popracować, nasi zawodnicy już wiedzą jak to się robi ale to jest kwestia treningu i treningu psychologicznego i dobrej predyspozycji w danym dniu i trochę szczęścia też potrzeba.
Powiem tak Skandynawia ma dużo szans na start na tym dystansie i ich determinacja pozwala walczyć do końca my szybko się zniechęcamy i też popełniamy dużo błędów wariantowych."
zawodniczka Finlandii przed startem do sztafet JWOC 2011
autor zdjęcia: Iwona Suchenia
"Co do samego treningu, czyli istoty biegu na orientację. Trening biegowy w biegu na orientację to też przede wszystkim wytrzymałość biegowa, siła i szybkość ale to wszystko robimy w terenie. Doskonalenie tych elementów i połączenie tego z czytaniem mapy jest w nowoczesnym orienteringu najważniejsze.
Stosujemy też trening interwałowy, skracamy przerw, zwiększamy prędkość i łączymy to z treningiem na mapie z trudnymi elementami pamięci.Przygotowujemy się po przez różnego rodzaju obozy, konsultacje i starty kontrolne w terenach zbliżonych do zawodów. To prawda że zawodnik nie wie co do końca go czeka, dowiaduje się w momencie otrzymania mapy. Wtedy podejmuje decyzję o taktyce biegania, oczywiście jest ona wcześniej przemyślana i ustalona z trenerem.
I tak jak w Wejherowie: sprint był techniczny trzeba było być skoncentrowanym i wybierać warianty optymalne po myśli budowniczego wtedy by się wygrało. Klasyk to różnej długości odcinki od 300-2000m a jeszcze rozbicia na tz. motylkach, tu odegrała dużą rolę przygotowanie wytrzymałościowe i siłowe. Trasa miała 11.1km juniorzy i 7.5km juniorki a gro błędów zdarza się na końcówce gdzie jesteśmy już mocno zmęczeni. Bieg średni to znów była mieszanka siły i szybkość, ale też wysokich umiejętności technicznych niech świadczy fakt że 1 miejscu znalazło się 3 zawodników z różnych krajów jest to pierwszy przypadek w długiej historii orienteringu.
Sztafety to z kolei połączenie siły i szybkości i umiejętności dobranie 3 zawodników wysokiej klasy nie bojących się walczyć do końca. Nowoczesne sztafety to małe rozbicia i walka do ostatnich metrów, mocna psychika i doskonałe umiejętności biegowe. Mnie się to udało połączyć w całość i dzięki temu mamy 1 miejsce, złoty medal i Mazurka Dąbrowskiego. Pierwszy złoty medal w sztafetowym biegu na orientację w 20-letniej historii zdobywania medali przez juniorów polskich.
Kończąc ten nieco przydługi wywiad dziękuję zawodnikom za dostarczenie wspaniałych niezapomnianych wrażeń, dających trenerowi satysfakcję że praca jaką wykonał przeistacza się medale. Szczególne podziękowanie Piotrowi Parafianowiczowi, Rafałowi Podzińskiemu i Michałowi Olejnikowi za złoty medal w Wejherowie.
Trening specjalistyczny to przede wszystkim podział na sprinterski, dobiegu średniego i klasyka. Świat już trenuje do sprintu, na mapach sprinterskich, parkach, osiedlach i miejskim otoczeniu [rynek,stare miasto] interwały, mocny trening tempowy 400m, 600m do 1000m na krótkich przerwach. Musimy to wszystko biegać w zbliżonych warunkach do biegu sprinterskiego i kształtować pamięć i koncentrację. Bieg średni u juniorów to 25 min a seniorów 35min i tu jest dużo PK częsta zmiana kierunku i odległości między odcinkami.
Long[klasyk] jest obecnie biegiem w juniorach 70-75min a seniorach 95-105min a u juniorek 55min seniorek 75-80min.W long jest 1-2 długi przebiegi i są stosowane pętelki celem rozbicia zawodników na różne pętle, ma to poprawić widowiskowość więc informacji radiowych i można ustawić kamerę."
Tak wyglądały zawody ze strony sportowej. Jednak jak wielkim przedsięwzięciem logistycznym jest zorganizowanie tak olbrzymiej i skomplikowanej imprezy wie najlepiej jeden z głównych organizatorów, pełniący na tych zawodach rolę National Adviser (kontrolera) Jerzy Antonowicz.
P.S: Jurku, jak oceniasz minione zawody pod kątem organizacyjnym z pozycji polskiego kontrolera [National Adviser]?
Jerzy Antonowicz – National Adviser
J.A: "W Polsce przyjęło się mówić na Advisera kontroler ale faktyczne jego dosłowne tłumaczenie bardziej odpowiada roli która pełniłem. Od samego początku czyli prawie 3 lata brałem intensywny udział w pracach komitetu organizacyjnego. Z mojej perspektywy organizację zawodów oceniam wysoko, chociaż były obszary w których na pewno mogliśmy zrobić jeszcze więcej. Niech za ocenę posłużą słowa trenera reprezentacji Francji: były to najlepiej zorganizowane Mistrzostwa Świata Juniorów od czasu kiedy jeżdżę (czyli od tak dziewięćdziesiątych)"
P.S: Były to już trzecie Mistrzostwa Świata Juniorów w BnO organizowane przez Polskę. Przypomnijmy, pierwszy raz JWOC odbyły się w 1994 roku, drugi raz w 2004 a trzeci w 2011. Czy z perspektywy 17 lat coś się zmieniło?
J.A: "Zmieniło się i to dużo. W tym roku startowali zawodnicy z 36 państw. Doszedł 1 bieg więcej, czyli Finał Sprintu (rozgrywany od 2006 roku). Używany jest elektroniczny system potwierdzania punktów kontrolnych SI (Sport Ident). Dodatkowo jako główny system pomiaru czasu został użyty system ChampionChip. Wyniki z każdego biegu oraz z 2 PK kontrolnych z trasy były live publikowane w Internecie. Działał on-line chat oraz JWOC-TV"
P.S: Organizacja tak ogromnego przedsięwzięcia, sama część sportowa trwa 5 dni, to wielkie wyzwanie dla organizatora, szczególnie, że zaangażowani w organizacje imprezy są ludzie z całego kraju. Opisz proszę w kilku zdaniach, od czego zaczął się projekt JWOC 2011 (dobór terenu, kreślenie map, logistyka itp.)
J,A: Sam JWOC trwał tydzień ale przygotowania jak wspomniałem wcześniej 3 lata. Trzon stanowiła grupa 5 osób: Benedykt Król, Basia Niewiedziała, Michał Motała, Artur Szymerowski i Ja. Wszystko spinał nasz przewodniczący Jan Klawiter. Czym bliżej mistrzostw tym dołączały nowe osoby.
Na samych mistrzostwach pracowało ponad 150 osób głównie wolontariuszy – młodych ludzi z całej Polski. Bez ich udziału i zaangażowania nie bylibyśmy w stanie przeprowadzić tych zawodów. Z tego miejsca chciałbym im serdecznie podziękować za wytrwałość i zaangażowanie.
Jan Klawiter i Benedykt Król – Organizatorzy JWOC 2011
"Wracając do pytania. Prace na JWOC zaczęły się od wyboru terenów. Lasy na około Wejherowa i Rumi idealnie nadawały się do przeprowadzanie takich zawodów. Więcej czasu zajęło nam znalezienie terenu na bieg sprinterski. Chcieliśmy żeby to był bieg bardzo widowiskowy i popularyzujący naszą dyscyplinę a jednocześnie o stopniu trudności odpowiadającej randze Mistrzostw Świata i tak trafiliśmy do pięknego Lęborka. Którego rynek z przylegającymi ulicami stał się idealną areną.
Równolegle pracowaliśmy nad mapami i trasami.
Pierwsze wersje były gotowe już na rok przed zawodami. Jednocześnie planowaliśmy całą logistykę oraz pracowaliśmy nad pozyskaniem sponsorów. Zadania do wykonania mieliśmy podzielone pomiędzy siebie. Spotykaliśmy się regularnie co umożliwiło wymianę informacji i podejmowanie działań w obszarach, które tego wymagały. Ponieważ wszyscy pracujemy zawodowo więc cała praca organizacyjna była wykonywana w naszym czasie wolnym i w ramach urlopów.
Ale warto było widząc uradowane miny zawodników z całego świata szczególnie naszych złotych medalistów w biegu sztafetowym/ Piękniejszego podsumowania JWOC nie mogliśmy sobie wymarzyć."
P.S: Czy planujesz organizację w najbliższych latach innych międzynarodowych zawodów w BnO, np. Pucharu Świata, czy Mistrzostw Świata Seniorów?
J.A: "W tej chwili myślę tylko o odpoczynku a rozważania o organizacji kolejnych zawodów zostawiam na później."
Z mojej perspektywy [Piotr Suchenia - przyp.redakcji] uważam te zawody za bardzo dobrze zorganizowane. Wracając pamięcią do lat 90-tych oraz roku 1994 i 2004 roku, kiedy współorganizowałem Mistrzostwa Świata Juniorów w Biegu na Orientację widać olbrzymi postęp i milowy krok do przodu, który uczyniła ta dyscyplina sportu. Kiedyś biegało się "na kartach startowych", na punktach były tzw. Perforatory, którymi dziurkowało się karty w kieszeni nosiło się folię na mapę, opisy rysowało się samemu a do biegania służyły zwykłe korki piłkarskie.
Teraz wszechobecna jest elektronika. Zawodnik jest wyposażony w system pomiaru czasu ChampionChip, SportIdent’u za pomocą którego potwierdza punkty kontrolne a na nadgarstku nosi GPS, który po zawodach podłączony do komputera pokazuje mu, którędy biegał. Buty do orienteeeringu są wyposażone w kolce i inne systemy a bawełniane koszulki zostały zastąpione przez oddychające dederony i innego rodzaju specjalistyczne stroje do biegania. Jedno się jednak nie zmieniło - las. Miejsce magiczne, mekka biegacza na orientację, gdzie zdany jest on na swoje umiejętności techniczne oraz przygotowanie fizyczne. Najmniejszy błąd, zawahanie może kosztować medal i miejsce na podium.
To bardzo ciężki i wymagający sport. Można go śmiało porównać do biegu maratońskiego czy triathlonu, ale w porównaniu z tymi dyscyplinami cechuje go niepowtarzalność i ciągły kontakt z przyrodą. Nie ma dwóch identycznych tras, miejsc i sytuacji. Bieg na orientację to jak dla mnie najwspanialsza dyscyplina sportu na świecie i wiem, że jeszcze nie raz przyjdzie stanąć mi na starcie, wziąć mapę, kompas i pobiec...
Z tego miejsca chciałbym serdecznie podziękować moim trenerom, Jerzemu Antonowiczowi, Mirkowi Tarnowskiemu i Andrzejowi Olechowi za to, że pokazali mi czym jest BnO."
Piotr Suchenia |
| | Autor: Zabel, 2011-07-11, 09:03 napisał/-a: brawo!!! :) | | | Autor: Jurek63, 2011-07-12, 23:36 napisał/-a: Gratulacje dla złotych medalistów!!! | | | Autor: henry, 2011-07-13, 17:00 napisał/-a: Może biegi na orientacje mają swoje forum, bo jak widać po komentarzach na tym forum prawie nikogo to nie interesuje. Oczywiście znam kilku dobrych orientalistów, których trenuje Tadziu Rutkowski i często startują w naszych biegach z dużym powodzeniem. Zwycięzcom gratuluję. | | | Autor: Martini, 2011-07-13, 20:05 napisał/-a: I ja serdecznie gratuluję!!!!
Dla mnie Bno to początek miłości zarówno do biegania jak i do lasu.. | | | Autor: kertel, 2011-07-14, 08:53 napisał/-a: Wspaniała relacja!!!
Czytałem ją z zapartym tchem i z wypiekami na twarzy (poważnie),przypominały mi się moje przygody na trasach BnO i czułem się jakbym też razem z chłopakami śmigał po trasie :)
Marny ze mnie orientalista, ale uwielbiam ten sport.
Ten cały zgiełk i szum na starcie a już po chwili tylko ty, mapa i las....
GRATULACJE dla organizatorów, zawodników i Ciebie - Piotrek | | | Autor: dawid79, 2011-07-14, 22:13 napisał/-a: wielkie gratulacje. Podziwiam i szczerze zazdroszcze złota. Jak trudny ale też bardzo przyjemny to bieg co nieco wiem bo sam startowałem wielokrotnie,ostatnio w MWP. Ale to zupełnie inny poziom niż mistrzostwa świata. Gratuluje jeszcze raz | | | Autor: Fix-u, 2011-07-23, 13:25 napisał/-a: starsi koledzy z wojska również zdobyli w sztafecie złoto na woskowych mistrzostwach świata w Brazylii! | |
| |
|
|