|
Na zdjęciu: triumfatorka biegu Ola Jakubczak na mecie. Obok jej trener - Marcin Nagórek (6 msc) (zbiory własne)
239 osób ukończyło rozegrany w niedzielę XXIX Łowicki Półmaraton Jesienny. Pojedynek Polsko - Ukraiński zakończył się remisem - nasi Panowie musieli uznać wyższość reprezentantów Ukrainy - Mykhayla Iveruka oraz Vitalya Yashchuka, ale za to przedstawicielki Ukrainy ustąpiły pola Oli Jakubczak.
Impreza rozpoczęła się w niedzielę, o godzinie 11:00 startem honorowym ze wspaniale odnowionego stadionu miejskiego. Start ostry odbył się 300 metrów dalej a trasa prowadziła na pięciu okrążeniach przez centrum Łowicza. Każde okrążenie kończyło się na stadionie, dzięki czemu zgromadzeni kibice mieli okazję obserwować przebieg walki przez cały czas biegu. A na brak emocji nie można było narzekać, zwłaszcza w rywalizacji mężczyzn.
Dość szybko po starcie uformowała się grupa ucieczkowa, w skład której wchodzili obaj wspomnieni wyżej ukraińcy. Początkowo próbował utrzymać ich tempo Marcin Nagórek, ale po pierwszym okrążeniu musiał zwolnić i dał doścignąć się trzyosobowej grupie pościgowej - Wojciechowi Więckowskiemu, Arturowi Urbanowi oraz Aleksandrowi Celińskiemu. W tym składzie grupa przebiegła kolejne trzy okrążenia by rozbić się dopiero na ostatniej 4 kilometrowej pętli.
Reprezentanci Ukrainy w pięknym równym stylu dobiegli do mety z czasami 1:07:47 i 1:07:52 walcząc ze sobą dopiero na bieżni stadionu. Narzucone od początku biegu mocne, równe tempo pozwoliło im osiągnąć metę z rzadko spotykaną, aż 6 minutową przewagą.
Ostatecznie wśród naszych zawodników najszybszy okazał się 49 letni Wojciech Więckowski z Płocka (1:13:51), przed Arturem Urbanem (1:13:54) i Aleksandrem Celińskim z klubu Byledobiec Anin (1:14:26). Znany naszym czytelnikom autor publikowanego na naszych łamach KALENJI: Poradnika Początkującego Biegacza Marcin Nagórek ostatecznie zapłacił wysoką cenę za próbę utrzymania tempa gości zza wschodniej granicy i dobiegł na metę na 6 pozycji z czasem 1:14:36.
Na mecie rozmawialiśmy z najszybszym z Polaków, Wojtkiem Więckowskim: "Biegło mi się bardzo dobrze, mieliśmy bardzo sympatyczną 4-osobową grupę. Cieszę się, że pomimo moich 49 lat udało mi się po raz kolejny ograć o wiele młodszych chłopaków. Wykorzystałem doskonale swoje doświadczenie, trasę oraz znajomość własnych możliwości - biegłem na tętno, a ponieważ wiem na ile mnie stać potrafiłem podkręcić tempo w decydujących momentach. Czym człowiek starszy tym bardziej biega z głową :-)"
Marcin Nagórek: "Na całej trasie wiał bardzo silny wiatr, zwłaszcza na prostym, 2 kilometrowym odcinku. Miejscami wiatr potrafił postawić nas niczym ściana w miejscu. Wiele sił straciłem na pierwszym okrążeniu podejmując ryzyko utrzymania się za uciekającymi ukraińcami, licząc na to, że po oderwaniu sie od reszty zawodników nieznacznie zwolnią. Potem już tylko słabłem płacąc za roztrwonienie sił. Widziałem jak świetnie technicznie biegł Wojtek Więckowski, z naszej grupy najszybszy na finiszu - na nawrotach potrafił odskakiwać mi na dobre 4-5 metrów, które potem mozolnie trzeba było odrabiać. Na ostatnim okrążeniu najnormalniej siadłem i nie miałem już sił by utrzymać sie w czołówce."
Rywalizacja kobiet była mniej interesująca. Od samego początku równym rytmem prowadziła bieg Ola Jakubczak (1:20:57), która bardzo wolno ale systematycznie powiększała przewagę nad drugą na mecie Natilią Lohonkovą (1:22:59). Przez trzy okrążenia na trzecim miejscu biegła kolejna polka - Karolina Pilarska z Lublińca, niestety na czwartym okrążeniu oddała to miejsce Tetianie Ivanowej. Walka trwała przez całe piate okrążenie, ale niestety Karolinie nie udało się odeprzeć końcowego ataku rywalki (1:23:53), i ostatecznie zajęła 4 miejsce z czasem 1:24:46. Był to jej debiut na dystansie półmaratońskim.
Na mecie zwyciężczyni klasyfikacji kobiet Aleksandra Jakubczak powiedziała: "Start w Łowiczu to mój ostateczny sprawdzian przed październikowymi Mistrzostwami Polski w Maratonie w Dębnie. Biegłam spokojnie, założonym tempem. Tempem, które mam już za miesiąc powtórzyć na dystansie 2-krotnie dłuższym. Plan to uzyskanie wyniku w granicach 2:40-2:43, co powinno wystarczyć na podium Mistrzostw Polski. Jak ostatecznie będzie zobaczymy, ale po dzisiejszym sprawdzianie jestem dobrej myśli, bo czułam się świetnie i mogłam to tempo utrzymać jeszcze przez wiele kilometrów."
Podczas XXIX Łowickiego Półmaratonu Jesiennego swoje mistrzostwa klubowe na dystansie półmaratonu miał Wojskowy Klub Biegacza MTA Lubliniec. Przyjechało aż 23 członków klubu, co stanowiło 10% całości uczestników. Mistrzem WKB META Lubliniec w półmaratonie został 18-latek, Daniel Dulski (1:20:22, 9 msc). Tytuły vicemistrzów zgarneli Mariusz Zembroń (1:22:31, 13 msc) i Henryk Kocyba (1:22:56, 14 msc)
Nasza redakcja po raz pierwszy wizytowała Łowicką imprezę, i musimy zgodzić się z pozostałymi uczestnikami - bieg ma swój specyficzny, niezapomniany, godny polecenia klimat. Kameralność, gościnność oraz otwartośc gospodarzy to cechy, za które chwalili ich wszyscy. Bogate pakiety startowe, syty posiłek na mecie - nawet najwięksi malkontenci nie dali by rady znaleźć dziury w całym !!!
Mistrzostwa WKB META Lubliniec na dystansie półmaratonu.
Zbiórka przed startek honorowym...
...a w chwilę później już na ostro. Przodem...
... i od tyłu :-)
Uciekający ukraińcy pod koniec pierwszego okrążenia.
Ola Jakubczak na prowadzeniu.
Ktoś pomoże?
META Lubliniec zgodnie, choć to klubowe mistrzostwa...
Ola Jakubczak na mecie wraz z Marcinem Nagórkiem.
Podium mężczyzn.
|
| | Autor: Nagor, 2010-09-19, 22:07 napisał/-a: Atest w Łowiczu jest OK (trasa jest na liście biegów atestowanych pana Dziekońskiego), ale kompletnie nie zgadzają się poszczególne międzyczasy, czyli 5, 10, 15, 20km.
W tym roku Dominika byłaby jeszcze bardziej niezadowolona, bo stadion przebiegało się 5 razy. Niektórzy biegacze źle znoszą taką zmianę nawierzchni. Swoja drogą - w Łowiczu maja świetny tartan! Trochę męczący był bardzo kręty wbieg na i wybieg ze stadionu. | | | Autor: Ojla, 2010-09-20, 07:59 napisał/-a: Ogromne gratulacje dla Oli i jej trenera!!! Trzymam kciuki za Dębno!!! :))) | | | Autor: DOM, 2010-09-20, 08:59 napisał/-a: Marcin, po pierwsze gratulacje dla Oli- trzymam kciuki za mistrzostwo Polski i dobry czas w debiucie:)
No, ale to jak kobiety się traktuje potwierdza sam artykuł powyżej. Deprecjacja już w pierwszym zdaniu na temat rywalizacji płci pięknej.
Chyba dla orgów lepiej, gdyby kobiet w ogóle nie było. | | | Autor: Nagor, 2010-09-20, 10:03 napisał/-a: Faktem jest, że w Łowiczu jest mniej kategorii kobiecych i niższe nagrody dla kobiet. Chociaż w tym roku pojawiła się kategoria K40+, były więc dwie kategorie kobiece. Byłbym jednak ostrożny w nazywaniu tego dyskryminacją. Najwyraźniej takie zasady przyjął organizator i można się z tym zgodzić lub nie.
Pamiętam, że całkiem niedawno w Katowicach był półmaraton, w którym nagrody dla kobiet były wyższe niż dla mężczyzn. Odbywają się biegi tylko dla kobiet, bardzo popularne w USA, ale coś mi świta, że w Warszawie też taki się odbył. Wtedy nie mówi się o dyskryminacji mężczyzn - i słusznie, po prostu taka jest koncepcja tych biegów. Nikt nie narzuca organizatorom obowiązku zapewniania wszystkich kategorii.
Jeśli chodzi o mnie i o Olę, to dobrze wiedzieliśmy, jakie są zasady w Łowiczu, no i nie dyskutowaliśmy z nimi. Są, potrzebowaliśmy startu, albo się decydujemy, albo nie. To, co jest w tym biegu według mnie najbardziej do zmiany, to wysokie wpisowe i sprawy poboczne, typu depozyt czy zapisy. Poza tym jest to taka zabawna, przyjemna impreza, z tymi słoiczkami w pakiecie i całym lokalnym kolorytem. Akurat na start bez wielkiej presji. Nagrodami najmniej się tam przejmujemy - jak chcemy powalczyć o duże pieniądze, jedziemy do Poznania czy Inowrocławia.
Dzięki za gratulacje, chociaż nie da się ukryć, że nasze czasy są nędzne. Taką jednak strategię przyjęliśmy w treningu do maratonu, zobaczymy, czy to wyjdzie, czy nie ; ) | | | Autor: harpaganzwola, 2010-09-21, 10:36 napisał/-a: Weź chłopie zastanów się co piszesz. Jak przyjedzie rekordzista świata 50 latków i wygra to też będziesz pisał takie farmazony, ale papier wszystko przyjmie. Kolejna sprawa przyjechało dwóch Ukraińców zrobiło dobre czasy to po co miał przyjezdzać jakis dobry Polak i walczyć o grosze. Są biegi dużej rangi z dużymi nagrodami i z mniejszymi dla słabszych. Jak mają się rozwijać ci słabsi jeśli nie będą motywowani do treningów. Ci ludzie mają na dodatek kupę innych obowiązków, nie zajmują się tylko biegami, trzeba to rozumieć, bo jeśli się tego nie rozumie to lepiej nie pisać głupot i nie denerwować ludzi swoją nie kompetencyjnością. | | | Autor: Krzysiek_biega, 2010-09-21, 11:00 napisał/-a: Zgadzam się z Tobą Robert, Henryk mocno przegiął pisząc takie słowa. | | | Autor: Krzysiek_biega, 2010-09-21, 11:08 napisał/-a: Ja tam biegałem jak pamietam chyba 2 lata temu, i według mnie trasa nie ma dokładnego pomiaru, biegałem dzień po sztafecie w Warszawie i nie byłem na tyle mocny żeby jeszcze 1:10 pobiec, ja bym uczciwie dodał sobie z dwie minuty, wtedy też Brzeziński pobiegł 1:05 i też przez kilka sezonów nie był w stanie do tego wyniku się potem zbliżyć.
Co do startu Oli w Dębnie to ma duże szanse mieć medal, tylko co on jest wart w świetle końcowego rankingu kobiet w Polsce kiedy powiedzmy będzie nawet miała złoto z czasem 2:40 a w rankingu będzie pod koniec pierwszej dziesiątki? Owszem można sie cieszyć z medalu który pomaga w poszukiwaniu i promowaniu sponsorów ale trzeba mieć też świadomość że Mistrz Polski nie znaczy bycie najlepszym w Polsce...... | | | Autor: sobek, 2010-09-21, 20:21 napisał/-a: LINK: http://strona.biegam.nazwa.pl/index.php?mact=News,
dwa lata temu była trochę inna trasa, teraz po remoncie stadionu biega się po każdym okrążeniu pętle na nim i jest ok.
w linku powyżej relacja Sebastiana Kosędy z biegu, zdjęcia w krótce :) | | | Autor: harpaganzwola, 2010-09-21, 21:12 napisał/-a: Ten chłopak, który zajął 4 miejsce open nabawił się kontuzji w pracy, a więc nie podczas treningów i miał zmarnowane 5 miesięcy treningów. Wcześniej też pracował do 19 i jeszcze robił treningi, choć jak sam mówił, że mu się nie chciało. Widział jak jego koledzy albo szli odpoczywać albo gdzieś indziej. W Polsce nie jest lekko. Tak robi większość biegaczy tych lepszych. Nie można kogoś porównywać do zawodowca, który biega połówkę w 1:04-1:06 z osobą która pracuje zawodowo, niekiedy ciężko, nie wyjeżdża na żadne obozy, je to co ma, nie spożywa odżywek, śpi po 5-6 godzin, ma masę problemów itp. A na dodatek biega połówkę w 1:13, to jest wyczyn dopiero. Kto biega 1:04-1:06 ten jedzie na zawody do Piły i zajmuje miejsca 1-6 zdobywając niezłe nagrody. Ten co biega 1:08-1:12, niekiedy nawet i 1:13-15 też zdobywa nagrody ale na mniejszych imprezach. Taki człowiek też nieźle musi się napracować na treningach i też trzeba to docenić, choć są ludzie którzy tego nie docieniają ale TAKICH TRZEBA PIęTNOWAć i zwracać im uwagę. Rozmawiam niekiedy z dawnymi zawodnikami biegającymi w przeszłości maraton w granicach 2:12-16 i Ci ludzie o dziwo docieniają amatorów, którzy uzyskują wyniki takie jak chłopaki w łowiczu, czy gdzieś indziej. | | | Autor: sobek, 2010-09-22, 22:34 napisał/-a: LINK: http://strona.biegam.nazwa.pl/zdjecia.html
zapraszam do oglądania galerii z biegu - link powyżej :) | |
|
|
| |
|