2010-07-06
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Limanowska golgota (czytano: 783 razy)
W ostatni weekend (4.07.2010 r.)do pięknie położonej między górami Limanowej zjechało się wielu najlepszych w kraju zawodników reprezentujących biegi na orientację, biegi górskie, kolarstwo (MTB) i Nordic Walking. Do Limanowej wybrałem się z żoną. Sześć godzin jazdy samochodem. Z krótka przerwą w przepięknym Nowym Wiśniczu. Muszę tam jeszcze wrócić. Bardzo mi się tam spodobało. Od roku aktywnie reprezentujemy miasto i klub (KM Aktywni)w zawodach Nordic Walking na terenie kraju. Wyprawy są ciężkie ale przynoszą dużo satysfakcji.
Dwudniowe zawody nosiły nazwę Limanowa Forrest. Były to dopiero drugie zawody tego typu, a już teraz o rozmachu imprezy i organizacji można mówić same superlatywy.
Po serii startów w zawodach Pucharu Polski w Nordic Walking rozgrywanych na północy kraju (Koszalin, Barlinek i Gdańsk) był to debiut w tego typu zawodach rozgrywanych w trudnych warunkach górskich. Po raz pierwszy przyszło nam startować w jednej grupie z biegaczami. Ze względu na ukształtowanie trasy (profil) w biegach górskich ten typ zawodów, jakie zostały rozegrane w Limanowej nazywa się bieganiem stylem anglosaskim tzn. bieg pod stromą górkę i następnie stromy zbieg. Różnica wysokości na trasie wynosiła 300 metrów. Zawody rozgrywano w temperaturze +28 st. C. Dystans 6,5 km. W sumie razem na trasę wyruszyło około 250 zawodników biegu górskiego i marszu z kijkami. Trasa dla ludzi z kijkami i biegaczy była ekstremalnie trudna. Można ją porównać do trasy kolejki szynowej na Gubałówkę w Zakopanym. Po bardzo krótkim starcie po płaskim przez następne 3 km mordercza wspinaczka stromym podejściem na wierzchołek Góry Miejskiej gdzie znajduje się mierzący 37 metrów krzyż (ponoć najwyższy w kraju) i druga część bardzo trudne zejście (zbieg) w dół aż do mety.Mieliśmy duże trudności w pogodzeniu normalnie stosowanej na płaskim terenie techniki marszu z kijkami do tego typu bardzo nietypowych dla konkurencji Nordic Walking warunków. Długo będzie mi się śniło podejście pod Górę Miejską. Mimo to udało się zająć wysokie lokaty w kategoriach wiekowych.
I tak Ewa wygrała kategorię K-4 (czterdziestolatek)z wynikiem 1 godzina 6 minut i 17 sekund, a ja uzyskałem drugi rezultat w kategorii M5 (pięćdziesiąt-latków) z czasem 46 minut 46 sek.
Bieg główny wygrał Miłosz Szcześniewski LLKS Osowa Sień czas24 min 14 sek Z kolei bieg główny w rywalizacji kobiet kobiet wygrała znana mistrzyni biegów górskich Izabela Zatorska Montrial Team czas 30 min 33 sek. Generalną klasyfikację w Nordic Walking wygrał Piotr Spyra GNANi NIEPOKOJEM czas 44 min 17 sek i kobiet Joanna Pietraszko Maratonypolskie Team czas53 min 04 sek. Były też straty. Niestety zupełnie zniszczyłem sobie moje ukochane "mistrzowskie" kijki. Jeden z kijków został wytarty na 5-8 cm, tak ,ze metalowa końcówka została całkowicie wytarta. Przegrałem rywalizację w mojej kategorii z leśnikiem z Tymbarka, który w rozmowie sam przyznał, że nie potrafi jeszcze poradzić sobie z techniką chodzenia zgodnie z zasadami NW. Ale w tych zawodach nie o technikę chodziło a o umiejętność poruszania się w trudnym górskim terenie. Dla części zawodników kijki stanowiły zbędny bagaż. Na pewno dla zawodników i sędziów był to trudny sprawdzian. Po wizycie w Limanowej po raz kolejny nabieram wielkiego podziwu dla kolejnych organizatorów imprezy sportowej, którzy zrobili dużo więcej niż można się było tego spodziewać. Czapki z głów. Jak udało się to wszystko przeprowadzić to tylko oni wiedzą. Wielu organizatorów imprez biegowych powinno uczyć się od ludzi z Limanowej.Wielkie dzięki. Ale w przyszłym roku liczę na inną trasę z bardziej przyjaznymi warunkami dla chodzenia zgodnie z zasadami Nordic Walking.
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora |