Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 



Od kilku lat jestem podróżnikiem. Wiem, wiem – to brzmi świetnie: zwiedzam sobie świat, oglądam plaże i popijam drinki z palemką. Choć wiele osób zazdrości takiego hobby, to ciągłe jeżdżenie w odległe zakątki naszej planety potrafi zmęczyć. Nie jest to też takie proste, na jakie mogłoby wyglądać: już na etapie planowania zdarzają się problemy, z którymi nie stykają się turyści korzystający z ofert biur podróży. Jak wygląda takie planowanie? Opowiem Wam dziś o tym na przykładzie egzotycznego wyjazdu na wyspy Pacyfiku. Od razu też zdradzę spoiler: wyjazdu, który się nie powiódł.

Kilka tygodni temu społecznością osób zafascynowanych bieganiem maratonów w najdziwniejszych miejscach świata wstrząsnęła wiadomość: w lipcu 2023 można zrobić „combo” na wyspach Pacyfiku! Okazja polega na tym, że skacząc niczym żaba po kolejnych wyspach można w ciągu niecałego miesiąca wystartować aż w pięciu różnych maratonach, w różnych krajach – podczas jednego wyjazdu. Osoby interesujące się astronomią kojarzą zapewne niezwykłe „okno startowe”, które miało miejsce w 1977 roku: wystrzelone wtedy sondy kosmiczne Voyager 1 i Voyager 2 też miały takie combo – dzięki niezwykłemu układowi planet mogły przelecieć podczas jednej misji obok Jowisza, Saturna, Urana i Neptuna. I takie właśnie „oczko” zmaterializowało się dla biegaczy na Pacyfiku. Pozostało wszystko zaplanować i sprawdzić, czy się da.


Zbieg okoliczności sprawił, że wystartować można w maratonie na Samoa Amerykańskim (12 lipca), Samoa (15 lipca), Tuvalu (21 lipca), Fidżi (25 lipca) oraz w Fort Moresby na Papui-Nowej Gwinei (30 lipca). Po chwili doszedł jeszcze maraton na Wyspach Salomona (27 lipca). Pierwszy szacunkowy koszt biletów lotniczych wskazywał na możliwość zmieszczenia się w bardzo atrakcyjnej cenie (jak na taką wyprawę) w wysokości około 13 tysięcy złotych. Już pierwszego dnia nakręciliśmy się na ten wyjazd strasznie – od razu siedliśmy do planowania.

Ocean Pacyficzny jest ogromny. I znajduje się daleko. Dlatego też największą część budżetu wyjazdu pochłonąć miały bilety lotnicze. Przeloty podzieliliśmy ze względów logistycznych na trzy etapy: pierwszy to dotarcie z Europy na Samoa Amerykańskie, drugi – przeloty pomiędzy wyspami, i ostatni – powrót z Nowej Gwinei do Europy. Ceny biletów to jednak nie jedyny kłopot: ponieważ daty pomiędzy kolejnymi maratonami są dość bliskie siebie – a siatka połączeń lotniczych na Pacyfiku jest nieporównywalnie rzadsza niż w Europie – musieliśmy także wykonać studium wykonalności całego wyjazdu. Trzeba było nie tylko kupić bilety, ale i zdążyć na wszystkie przesiadki.

Cały tekst o planowaniu wyprawy na maratony na Pacyfiku znajdziecie na blogu - 40latidopiachu.pl



Komentarze czytelników - 2podyskutuj o tym 
 

M@rlon

Autor: M@rlon, 2023-05-16, 23:12 napisał/-a:
Świetny poradnik, też trochę jeżdzę, ale cały czas sie uczę. Dla mnie zawsze problemem na wyjazdach jest brak czasu, bo nawet żeby znaleźc tańsze polączenie trzeba miec więcej czasu na transfer(y), podobnie z tańszym hotelem na przedmiesciach (dojazdy) itp. Chwilami człowiek też sie łapi na tym, ze szukanie w necie przez kilka godzin tańszej okazji o 50-100zł sie też nie opłaca. Na duzych liczbach i dalekich wyjazdach oczywiście są inne kalkulacje.
A wadą turystyki maratonowej jest... zwiedzanie. Ostatnio miałem prawie 30tys krokow dzien przed, znow brak czasu.

 

Admin

Autor: Admin, 2023-05-17, 08:26 napisał/-a:
Wszystko to prawda, i wszystko to jest rzeczywiście trudne. Moje podróżowanie na maratony też ciągle ewoluuje - kiedyś byłem gotów jechać na 4 dni do Senegalu, teraz uważam, że to jakiś koszmar. Dorzuciłem zwiedzanie obiektów z listy UNESCO, i przestałem używać oszczędności na lotach - bo to rzadko kiedy oszczędność - jeżeli np. z Berlina do Afryki jest o 800 złotych taniej, to mimo wszystko z Warszawy pomimo droższego biletu wychodzi taniej - czas, dojazd, parking w Berlinie, dodatkowy nocleg - jak się to policzy to wychodzi, że cenę Warszawską właśnie tak skalkulowano, żeby było drożej, ale jednak taniej.

A co do czasu na wyjazdy - pracy, rodziny - jak to mówię: trzeba sobie najpierw życie poukładać odpowiednio żeby móc dużo podróżować. Zajęło mi to kilkadziesiąt lat :-)

 

 Ostatnio zalogowani
Arti
01:19
orfeusz1
01:04
stanlej
00:55
Lektor443
00:49
cierpliwy
00:41
fit_ania
00:03
gpnowak
00:00
szyper
23:51
GriszaW70
23:43
mariachi25
22:48
Zedwa
22:41
LukaszL79
22:24
Wojciech
22:18
edgar24
21:46
uro69
21:44
GRZE¦9
21:44
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |