2017-01-15
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| tupot małych stóp (czytano: 2254 razy)
Spadł śnieg. Kolejny raz. Na ten śnieg sprzed tygodnia, warstwę lodu, zmarznięte błoto i na ten śnieg sprzed 10 dni. Strasznie mi się podoba jak pada. Jak robi się biało. Im bardziej kurzy tym bardziej mi się podoba. Na legalu można wtedy polatać długo i wolno i nie trzeba się nikomu tłumaczyć czemu tak wolno i po co robisz tyle kilometrów. Bo lubię?
Wychodzę przed dom i od razu wzbudzam podziw [tak sobie wyobrażam]. Wyobrażam też sobie, że mi zazdroszczą :) Ludzie z pieskami w sweterkach :) w pośpiechu wyprowadzają swych pupili. Mój wieżowiec ma 169 mieszkań. Właściwie większość to anonimowi ludzie. Większość z nich poznałam podczas interwencji – że jest za głośno:). Innych poznaję krążąc po osiedlu w poszukiwaniu miejsca parkingowego.
Po czym poznać Dżentelmena? Jak idziesz z rowerem i zatrzymuje Ci nogą windę a potem pozwala do niej wsiąść pierwszej dopiero potem on wsiada. I jak ładnie pachnie. Panowie z wąsem zwykle wsiadają przed tobą w pośpiechu gdy widzą, że się zbliżasz… jak oni potrafią wtedy zimno patrzeć w oczy jak ci się drzwi wejściowe do bloku zamykają przed nosem. W pośpiechu podbiegują po 8 schodkach na półpiętro, naciskają guziczek, myk do windy i ukradkiem przytrzymują przycisk przyśpieszający zamykania drzwi… żadna strata… i tak śmierdzi fajkami… bo jeszcze się tli na chodniku…
Mam kilku takich charakterystycznych w swoim otoczeniu. Pan z wąsem jeździ starym volvo i jak nie zajmie przede mną miejsca parkingowego to drzwi zatrzaśnie – jak widzi jak biegam … odpala kolejną fajkę, potem pewnie nią śmierdzi… z każdą wiosną zrzut kurtki jest bardziej bolesny… brzuch mu rośnie i skóra pod oczami obwisa. Pan od białego Psa, nie wiem jak to jest ale on wiecznie z tym psem jest na spacerze i zawsze ma odpalonego peta w zębach… czasem wynosi śmieci. Ale ten jest chociaż miły i uśmiechnięty. Czasem się zastanawiam dlaczego. Kiedy się zbliży :) dociera do mnie zapach wódeczki. Zawsze wesoły … haha. Starsza Pani z jamniczkiem o błyszczącej sierści… zawsze dzień dobry, do widzenia, pełna gracja. Pani z małym chłopcem, wiecznie zmęczona, często smutna. Młodzież z piwem poutykanym w kieszeniach… sąsiad z naprzeciwka – mówi, że biegał ale dawno to było.
Najlepsza jest Pani Gospodarz domu: po co pani biega? Przecież jest pani taka szczupła? A paczka fajek odciskała się bluzie z kapturem. Fajki też od niech czuć. I jak ja mam jej wytłumaczyć po co biegam. Żeby się obraziła? I tak nie zrozumie.
Sąsiadka obok – ona ma psa a ja jego sierść w domu. Wkurzające. Czesze go na korytarzu i chyba słabo sprząta. Sąsiad z drugiej strony – fantastyczny facet, chyba z 8 osiem razy rzucał palenie i nadal pali. Biegać nie będzie – bo go nogi po tym bolą. Mówił, że nie lubi stałych związków, a jednak zamieszkał z tą śliczną blondynką.
Sąsiad z końca korytarza – wiecznie narąbany. Czerwony cały, ciągle się chwieje, milion razy jego rzeczy fruwały na korytarzu. Żona ma takie nadprzyrodzone moce. A on … sobie flaszeczkę wyjmuje z rękawa, mówi, że nie kupił, tylko ukradł i proponuje mi łyka z gwinta.
Jest za to jeden taki fajny Facet. Żona jakiś czas temu zmarła. W jednym pokoju ma 4 rowery [zimowy, letni, terenowy i taki pokazowy czerwony, którym śmiga w idealnych warunkach] i warsztat w drugim śpi… nakręca 60 tys km rocznie. Fajny, wnuki go lubią. Jeździ do nich na rowerze. Pozytywnie zakręcony.
Niedziela. Poranek jak inne. Tylko śnieg spadł. Wszystko stało się takie piękne ubrane w czystą biel. Takie czyste i świeże. [nie chcę tu słuchać maruderów, co muszą odśnieżać chodniki i auta rano. Ja też muszę ale o tym nie myślę teraz. Teraz jest o bieganiu i pięknie.]
Niedziela, śniadanko biegacza [owsianka z granatem]. W bloku cisza. Spokój. Za oknem śnieg pruszy. Szary świat przeistacza się w bajkę. Biały puch przykrywa błoto i odśnieżone chodniki. Zima zaskoczyła drogowców. Uwielbiam to. Jakoś się nie przejmuję. W Polsce zima trwa krótko, nawet jak się kilka razy spóźnię do pracy… to co.
Niedziela. Umówiłam się z iXem. Pokażę jej dziś moje ulubione zakamarki Cytadeli. Są takie tylko zimą, otulone śniegiem. Wychodzę przed blok, spojrzenie Pani z pieskiem, młodzież zmierza do windy z browarkami – wczorajsza imprezka chyba jeszcze trwa. Pan z białym psem – dzień dobry - dzień dobry’ - wynosi śmieci, i z fajką w zębach pyta: ile dziś kilometrów? Powiedziałam, że dziś krótko. Uśmiechnął się i potem gadał już coś do białego psa. Pobiegłam przed siebie krokiem niepewnym. Ślisko. Śnieg skrzypiał pod butami. Ludzie w szarych płaszczach szli podkuleni, bez życia, patrzyli się jak im znikam lekko z pola widzenia. Pomyślałam: ja sobie biegam a oni nie.
Potem jak to zwykle bywa iX spotkał się z Y… pobiegły przed siebie… na Warcie nie było już kry. Drogowcy nie zdążyli [na szczęście] wysypać wszystkich odcinków wartostrady. Było bajecznie. Z Warty hop na Cytadelę a tam to dopiero była kraina śniegu. Widziałam ją już bardziej zasypaną, potrafi być piękniejsza ale dziś tak była wspaniała. Trzeba zapamiętywać obrazy, bo mogą się drugi raz nie zdarzyć. Kto wie, może to ostatnie takiej białości wokół. Taka aura pozwala na powolne hasanie ścieżkami, na tupot małych stóp w śniegu. Z tego biegania zapamiętam jej oczy: nie znam tego miejsca powiedziała. Stary amfiteatr na Cytadeli. Chcesz pomyśleć i być sam – idź tam. Magiczne miejsce.
Po ubiegłotygodniowych mrozach poniżej -10 … teraz biega się superkomfortowo. Można normalnie oddychać i patrzeć bez lodu na rzęsach. Mogłabym tak bez końca.
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu snipster (2017-01-16,09:45): polecam Syberię, chociaż tam mrozy... no to Norwegia na północy nieco łagodniejsza, ale też zaśnieżona :P odnośnie peciarzy to mógłbym też się sporo rozpisać... ;] andbo (2017-01-16,10:01): W Lublinie też jest pięknie.... zimowo!! Mahor (2017-01-16,18:00): Pisz jak najczęściej, proszę... mariusz67 (2017-01-16,21:42): A ja nie zajmuję się obserwowaniem sąsiadów.Pochłania mnie tak zwyczajnie swoje życie i codzienne sprawy.Tak po prostu... shadoke (2017-01-18,08:46): Moja sąsiadka Matka Polka Osobista, z którą prawie nigdy się w niczym nie zgadzałam...zaczęła, w wieku 65 lat, biegać. I to jest czad...ten pozytywny :) zziajany (2017-02-01,17:59): Dziękuję, potrzebne mi takie teksty jak Twój bo odzyskuję motywacje. Nie mieszkam w Twoim wieżowcu, na pewno w innym mieście, a to wszystko takie znajome, nawet nie wiesz jak bardzo. Przez chwilę miałem wrażenie, że natknę się na Ciebie wychodząc z mieszkania. Pozdrawiam. Namorek (2017-02-14,22:11): Zwykłe życie , zwykli ludzie -smutek , radość splecione ze sobą pragną słońca ...
|