2016-07-22
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Urlopowe roztrenowanie a TRI (czytano: 1188 razy)
Po wakacyjnych labach ciężko jest zmobilizować się do czegokolwiek co się nazywa treningiem. Chyba każdy z nas ma ochotę na tzw."Reset”. Tygodniowy pobyt na Mazurach i z goła odmienna dieta zostawia w głowie syndrom grzechu. Dlatego na zawody triathlonowe ¼ IM w Bydgoszczy pojechaliśmy rodzinką bez napięcia nerwowego. Do końca nie wiedziałem co ja tam wymęczę?, gdzie? i jak? Po prostu co będzie to będzie! W ostatniej chwili dotarliśmy na miejsce i pośpiesznie wstawiłem rower do strefy zmian. Wróciłem do auta , ubrałem się w stój startowy i dopiero wówczas zapaliła się lampka startowego podniecenia .Jerzyk swoim stoickim spokojem spojrzał z wózka na nerwowego tatę i nieco wyluzowałem…. Poszliśmy na start.
Pływanie w Brdzie to nowe doznanie .Ponad dwustu napalonych ludzi w pierwszej fali ,a rzeczka nieco wąska i płytka. Jako atrakcja dodatkowa długa na 50-60cm trawa porastająca dno .Przy głębszym machnięciu ręką pod wodą masaż zapewniony .
Pierwszy odcinek ok 500metrów rzeki płyniemy pod prąd ,a potem nawrotka i z prądem do linii startu. Efekt „pralki” i kotłowaniny przeszedłem dość gładko ale wypłynięcie na środek rzeczki gdzie nurt jest największy a ludzi mniej spowalnia tempo pływania. Po bojkach nawrotowych dostaje od zawodnika podtopienie i porządny łyk wody zatrzymuje mnie w miejscu uspakajam się i ruszam na ostanie 200m.
Wybiegam z wody i pakuję w worek cały majdan. Wybiegam z rowerem i gnam do przodu .
Przed nawrotką dostrzegam pilota i pojedynczo liczę ilu jest przede mną. Staram się jechać równo i mam nadzieję że wyprzedzę kilkunastu zawodników .Stworzyły się też 3 grupki zawodników którzy podciągają się nawzajem. Jedną z nich dopadam na końcówce trasy rowerowej i wpadam z nimi do strefy zmian.
Czuje się nieźle dlatego zaczynam biec ostro. Od początku narzucam sobie wysokie tempo i wyprzedzam kolejnych zawodników . Po pierwszej ponad 5-cio kilometrowej ścieżce rowerowo- pieszej prowadzącej wzdłuż Brdy minąłem ze 20 zawodników. To mobilizuje mnie do tego aby nie odpuszczać . 7 km wyprzedzam kolegę Pawła klepiąc go z uśmiechem w plecy.
Siądź mi na plecy i dawaj za mną ! W odpowiedzi usłyszałem żartobliwie ….. już takie dziadki mnie biorą…..odbiegam. Na około 2 km przed metą słyszę w głośnikach czas 2:12 i kalkuluję ,zastanawiam się czy utrzymam tempo i złamię 2:20. Wbiegam na metę zabrakło 11 sekund. Mimo to jestem zadowolony życiówka poprawiona o ok 1,5minuty.Całusy i uśmiechy .
Fajnie jest być triathlonistą..
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora ronan51 (2016-07-22,19:38): w tej brudnej Brdzie pływałeś, ale najważniejsze że cię nie utopili i w miarę wysoko ukończyłeś?ha ha ha
|