2012-04-12
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| HEJ KRAKOWIE, KRAKOWIE, KRAKOWIE ! (czytano: 1253 razy)
Zostało 10 dni do startu. Trzeba będzie poradzić sobie bez dwóch długich 30 kilometrowych wybiegań, które planowałem. W ten weekend tylko 22 km a potem schładzanie przed startem. Czekam na ten maratoński Kraków już trzy lata . Rok 2010 – kontuzja wynikajaca ze zbyt intensywnego i niewłaściwego treningu wyeliminowała mnie na miesiąc przed startem . Rok temu infekcja zablokowała mnie na trzy dni przed startem . Może więc do trzech razy sztuka ? Trasa po zmianach wygląda wspaniale. Pętla wokół Błoń nie będzie obciążała psychiki na ostatnich kilometrach, bulwary pod Wawelem pokonywane tylko w jedną stronę pod koniec trasy. Chyba nie będzie tam tłoku. Znam ją doskonale. 3 Maja , Aleje Trzech Wieszczów, Piłsudskiego, Szewska, Sławkowska, Floriańska, Rynek , Bulwary Nadwiślańskie, Piastowska. Ileż razy chodziło się tymi ulicami? Nigdy nie przypuszczałem, że kiedyś będę miał szansę pobiec nimi maraton. Największe wyzwanie to teraz dotrwanie w zdrowiu do startu a potem odpowiednie dobranie tempa biegu i jego kontrolowanie. Gdyby tak się udało jak w półmaratonie w Warszawie byłoby pięknie. Ale maraton to zupełnie inna bajka. Nie wybaczy żadnego błędu, dlatego nieodmiennie mnie fascynuje. Kiedyś, po moim pierwszym maratonie, powiedziałem mojemu przyjacielowi że jest on jak wykwintna potrawa. Najpierw trzeba ją starannie przygotowywać, potem dobrze ugotować i wreszcie we właściwym tempie skonsumować. Nie można jej jeść za szybko bo przedwcześnie zakończymy bądź będziemy musieli ograniczyć konsumpcję i na pewno nie poczujemy tego niepowtarzalnego smaku , który zawsze towarzyszy na mecie, każdemu kto przełknie jej ostatnie , najsmaczniejsze finiszowe kęsy. A mnie, jesli bedzie mi to dane, na Krakowskich Błoniach smakowały będą niepowtarzalnie!
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu Truskawa (2012-04-12,20:43): Tym razem się uda. Polecisz. :) A co do tych Błoń to ja nie wiem... Nie lubię w Krkowie biegać właśnie przez te Błonia. Ja wciąż pamięam jak się nogi pode mną ugięły jak dotarło do mnie, że to jeszcze trzeba oblecieć. :)) Trzymam kciuki i będę kibicować. Fizycznie, nie wirtualnie, bo jadę popatrzeć. :) KR (2012-04-12,22:04): Właśnie dlatego się cieszę, że w tym roku jakiś mądry człowiek przesunął rundkę wokół Błoń na pierwsze kilometry trasy. Nie ma nic gorszego niż rundy przed metą lub specjalnie zawiły sposób dotarcia do niej. Do zobaczenia w Krakowie!
|