Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

benek
Piotr Bętkowski
Rumia
CITY TRAIL Team
MaratonyPolskie.PL TEAM

Ostatnio zalogowany
2024-11-15,12:04
Przeczytano: 826/69510 razy (od 2022-07-30)

 ARTYKUŁ 
Srednia ocen:10/7

Twoja ocena:brak


Lyprinol: Ocean Biegaczy
Autor: Piotr Bętkowski
Data : 2010-05-20

Witamy naszych czytelników w nowym cyklu wywiadów prowadzonych pod hasłem „Lyprinol: Ocean Biegaczy”. W ramach tego cyklu prezentujemy biegaczy, maratończyków, amatorów - tych, którzy byli lub są znani nam wszystkim z biegów ulicznych. Biegaczy, których znamy często tylko z twarzy. Postaramy się
wraz z patronem cyklu, firmą Biovico – producentem preparatu Lyprinol wspomagającym wydolność organizmu i chroniących przed licznymi kontuzjami – przybliżyć Wam te szalenie interesujące sylwetki, ich życie, ich pasje sportowe, ich osiągnięcia. Osiągnięcia biegaczy – amatorów. Takich samych zawodników jak my wszyscy.


Naszym dzisiejszym gościem jest Maciej Łucyk - człowiek z pogranicza świata amatorów i zawodowców. Jeden z najczęściej stających zawodników na podium, uczestnik kilkudziesięciu biegow rocznie, mieszkaniec Poznania, pracownik InterSportu.

P.B. - Piotr Bętkowski
M.Ł. - Maciej Łucyk


P.B: Czy jest ktoś w kraju kto więcej razy stawał na podium w biegach niż Twoja osoba?

M.Ł: (śmiech) Trudne pytanie. Na pewno byli tacy zawodnicy.




P.B: Gdy przegląda się wyniki biegów często znajdujesz się na samym ich szczycie. Ile razy w roku startujesz?

M.Ł: W większości biegów, w których startuje staje na podium w klasyfikacji generalnej lub wiekowej. Trudno powiedzieć ile razy ale najwięcej biegam w okresach maj-czerwiec oraz wrzesień-październik. Gdy byłem młodszy startowałem nawet ok. 60 razy w roku. W tej chwili jest to ok. 30-40 imprez biegowych.

P.B: Kim zatem Maciej Łucyk, który mimo że nie walczy o udział w Igrzyska Olimpijskich czy ME potrafi zamieszać na biegach?

M.Ł: Pochodzę ze Stołężyna, małej miejscowości pod Wągrowcem. Aktualnie mieszkam i trenuje w Poznaniu. Nigdy nie uważałem się za zawodowca. Jestem typowym amatorem, który walczy o poprawę swoich wyników, a że przy tym mam konkurentów do walki to już inna sprawa.




P.B: Twierdzisz, że nie jesteś zawodowcem, ale trudno nazwać Cię amatorem skoro biegasz na wysokim poziomie, trenując ciężko 7 razy w tygodniu do tego często wygrywając...

M.Ł: Pracuje po 12 h w ciągu dnia, kończąc prace o 21 wychodzę na trening, robie rozbieganie lub coś innego, nie jeżdżę na obozy i nie żyję z biegania. Jest to dla mnie rozrywka ale często wygrywam jakieś pieniądze bądź nagrody.

P.B: A co sądzisz o Polskim poziomie biegania?

M.Ł: Na pewno jest w tyle w stosunku do światowej elity. Jest małe zainteresowanie sponsorów czego dobitnym przykładem jest Michał Smalec biegający na najwyższym poziomie, na treningach swojego ojca.




P.B: Jak zaczęła się Twoja przygoda z bieganiem?

M.Ł.: W szkole średniej miałem nauczyciela, który kładł nacisk na bieganie. Przygotowywaliśmy się do przełajów. Zauważyłem wtedy przewagę nad innymi i to mi się spodobało. Podobała mi się rywalizacja. Dopiero w 2003 roku zacząłem biegach w biegach ulicznych i wtedy nastąpił jakiś postęp.

P.B: Korzystasz z rad trenera?

M.Ł: Opieram się na swoich starych treningach gdy biegałem u trenera Wegwerta w AZS AWF Poznań.




P.B: Czy sądzisz, że mogło by być inaczej gdybyś trenował u trenera?

M.Ł: Na pewno mogły by być lepsze.

P.B: Od pewnego czasu widać u Ciebie stagnacje na poziomie ok. 1:10 w półmaratonie.

M.Ł: Praca daje mi się we znaki. Po 12 h robię tylko rozbieganie, bo nic innego nie daje rady. Ciężko w taki sposób zrobić jakiś postęp.

P.B: Na co dzień również zajmujesz się tematem biegowym?

M.Ł: Tak, pracuje w sklepie Intersport jako sprzedawca butów. Specjalizuje się oczywiście w butach biegowych. Na pewno moja praktyka związana z udziałem w zawodach pomaga w doradzaniu klientom, tym bardziej, że wtedy bardziej mi ufają.




P.B: Rozpoznają Cię klienci w sklepie?

M.Ł: Tak, często sami mnie zaczepiają, przychodząc konkretnie po buty biegowe do mnie. Miły akcent mojej pracy.

P.B: Dla każdego sportowca z elity celem są IO, ME, MŚ lub inna impreza rangi mistrzowskiej? O czym tym marzysz?

M.Ł: O poprawieniu wyniku w półmaratonie. Ustabilizować się na wynikach poniżej 1:10. Następnie dobry czas w maratonie, jednak moja praca uniemożliwia mi to. Na moim poziomie biegania nie mam szans w Mistrzostwach Polski dlatego takie cele muszą mi wystarczyć.

P.B: To powiedz w końcu ile tych imprez biegowych już wygrałeś?

M.Ł: Nie mam zielonego pojęcia. Musiał bym policzyć wszystkie puchary, których na pewno jest ponad 100.

P.B: Masz doświadczenie w startach w całej Polsce. W tych małych imprezach jak i tych największych. Jaki był najmniejszy bieg i największy w jakim startowałeś?

M.Ł: Najmniejszy miał ok. 10 osób, a największy Półmaraton Poznański – ok. 2500 osób.




P.B: Mieszkasz w Poznaniu. Czy zauważasz zwiększenie popularności biegania w tym mieście?

M.Ł: Szczególnie w okresie letnim wielu nowych biegaczy widać nad Maltą, Rusałką czy Wartą. Bieganie się rozwija i to jest proces, który będzie trwał goniąc tym samym zachód. Chociaż w tej chwili miło widzieć biegających ludzi w rodzinnych miejscowościach koło Wągrowca.

P.B: Jaki jest Twój największy sukces biegowy?

M.Ł: Trudne pytanie. Miło wspominam zeszłoroczny Półmaraton Słowaka w Grodzisku Wielkopolskim (3 miejsce) i Półmaraton Łódzki, gdzie byłem drugi?

P.B: A więc jednak nie zwycięstwa?

M.Ł: To były swego rodzaju zwycięstwa, bo w Łodzi rozdzieliłem dwóch zawodników z Ukrainy, a w Grodzisku wygrałem z zawodnikami, z którym ciężko mi było wygrywać.

P.B: Próbowałeś swoich sił w innych sportach?

M.Ł: Kiedyś jeździłem kolarzówką szosową, którą mam do dziś. Teraz mam ją tylko z powodów sentymentalnych. Raz nawet wystartowałem w wyścigu na 200 km. Sukcesem było ukończenie tych zawodów. Zdobyłem też wtedy pierwszy puchar z najlepszego zawodnika powiatu wągrowieckiego.




P.B: Ważniejszy jest udział czy miejsce?

M.Ł: Dla mnie miejsce.

P.B: Jakie są Twoje rekordy życiowe?

M.Ł:
Półmaraton: 1:10:07,
10 km: 31:20,
5 km: 15:25,
3000 m: 8:52,
2000 m: 5:43,
1500 m: 4:08

P.B: Czego zatem można Ci życzyć?

M.Ł: Przygotowania do maratonu na czas 2:30 :)

P.B: Dziękuje za rozmowę.

M.Ł: Dziękuje.



Komentarze czytelników - 13podyskutuj o tym 
 

Mongetout

Autor: mongetout, 2010-05-21, 01:29 napisał/-a:
Po 12h w pracy znalesc jeszcze czas na trening ...szacunek

 

Arti

Autor: Arti, 2010-05-21, 09:33 napisał/-a:
Dajesz Maciej, dajesz ;)

 

dex-ter

Autor: dex-ter, 2010-05-21, 11:07 napisał/-a:
również uważam że powinieneś zmienić pracę;) wielki talent i zaangażowanie..życzę dalszych sukcesów!!

 

michals52

Autor: michals52, 2010-05-21, 12:08 napisał/-a:
z najwyższym uznaniem czytam o tobie praca w pełnym wymiarze bez żadnej taryfy ulgowej i takie piękne wyniki pełen szacunek

 

Tusik

Autor: Tusik, 2010-05-21, 12:56 napisał/-a:
podziwiam - mało kto potrafi po 12 godzinach pracy nawet iść na spacer... a tu jeszcze takie wyniki; pozdrawiam! :)

 

izamoskal

Autor: izamoskal, 2010-05-21, 14:17 napisał/-a:
Miło się czyta o sukcesach Maćka, zapracowanego faceta. Często odwiedzam Intersport w Poznaniu i widzę, jak sobie świetnie radzi z klientami. Po 12 h w pracy może się nie chcieć nic, a tu niespodzianka. Cieszę się z sukcesów, życzę dalszych i pozdrawiam.

 

biegOcz

Autor: biegOcz, 2010-05-21, 18:17 napisał/-a:
Maciek, piszesz o Michale Smalcu, a Ty jesteś przecież w podobnej sytuacji. Życzę powodzonka, bo gdybyś miał możliwość zawodowego biegania jak Szost, Draczyński, Kaczmarek czy Chabowski za pewne mógłbyś z nimi konkurować.
Pozdro!

 

Wojo

Autor: Wojo, 2010-05-21, 21:20 napisał/-a:
Trzymam kciuki za Ciebie. Chcieć to móc. Trzeba się tylko przestawić na wieczorno-nocne bieganie. Reszta z czasem przyjdzie sama.

 

miniu

Autor: miniu, 2010-05-23, 21:33 napisał/-a:
LINK: http://miniu

Chicałem się zapytać, a co z rodziną i co oni na to wszystko.Wyniki wynikami, ale przecież kiedyś trzeba mieć komu tę wiedze i talent przekazać. Zyczę powodzenia.

 

hagetom

Autor: hagetom, 2012-04-29, 22:16 napisał/-a:
Maciej to człowiek ambitny z charakterem.Z wypowiedzi dowiadujemy się,że dużo pracuje,aby mógł w życiu funkcjonować.Jak widać Polska obecna to nie USA,tam już dawno miałby sponsorów.Czy w Polsce nikt nie może wesprzeć człowieka z charakterem?Na pewno nie przetrwoni nadziei w nim pokładanych.Znam go dokładnie,przez 5 lat byłem jego nauczycielem w.f. w szkole średniej.Warto mu pomóc!!!H.G.

 

 Ostatnio zalogowani
Kot1976
18:36
JW3463
18:22
SZAFLAR
18:18
1223
18:18
Namor 13
18:15
romelos
18:13
edjasti
18:02
Lektor443
17:51
Daniel22
17:41
Piter_gdy
17:39
straszek
17:22
entony52
17:18
Stonechip
17:17
42.195
16:47
stanlej
16:30
Wojciech
16:22
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |