Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [17]  PRZYJAC. [1517]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
Jarek42
Pamiętnik internetowy
Biegnę więc jestem, jestem więc biegnę

Jarek Kosoń
Urodzony: 1962----
Miejsce zamieszkania: Kołczewo
272 / 295


2022-10-24

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
Półmaraton DLB z dodatkami, czyli jak zdradziłem Maraton do Pracy (czytano: 996 razy)

PATRZ TAKŻE LINK: https://www.facebook.com/profile.php?id=100057105234592

 

Półmaraton DLB z dodatkami, czyli jak zdradziłem Maraton do Pracy

Oto namiary na ostatni bieg z cyklu VIII Dziwnowskiej Ligi Biegowej: 21,1 km, 23 października (niedziela), godzina 10:00, Międzywodzie - skrzyżowanie.

Tylko 7 km miałem do miejsca startu, więc pierwszy dodatek do półmaratonu - dojazd rowerem, nie nastręczył mi większego kłopotu. Wyjechałem przed 9, dojechałem po 9.

START
Wystartowałem na luzie, bo takie były moje założenia. Gdzieś na Facebooku ktoś się pytał jaki czas planuję. Odpowiedziałem 1:40 - 1:44, ale pewności nie miałem, że zmieszczę się w tym przedziale. Biegłem z moim stałym rywalem Zdziśkiem. Biegliśmy niezbyt szybko, więc zaczęli nas doganiać biegacze płci męskiej i żeńskiej, w tym żona kolegi.Tak sobie biegniemy, a ja rozmawiam o różnych sprawach, najczęściej biegowych. Nie dość, że czas i dystans szybko mijał, to jeszcze kontrolowałem, czy nie biegnę za szybko. Bo za szybko może się zemścić w końcówce. Tak się zagadałem, że nie zauważyłem drogi W Sierosławiu do Kołczewa, gdzie miałem włączyć międzyczas (6,1 km). Dobiegamy do półmetka, biorę małą butelkę wody. Wypiłem tę wodę do końca, ale nie od razu. kilka kilometrów mi to zajęło. Biegniemy teraz we trójkę - ja, Zdzisiek i jego żona Dorota. Przed nami biegnie mała grupka, a przed tą grupką Piotrek z Wolina. Miałem ochotę dogonić Piotrka, więc zacząłem myśleć nad zwiększeniem tempa. Myślałem, myślałem i wreszcie zwiększyłem. Zdzisiek i Dorota nie pobiegli za mną. Zaczęła się teraz akcja doganiania grupki. Na skrzyżowaniu w Sierosławiu już nie zapomniałem włączyć międzyczasu - 15 km - czas 1:11:18. Długo goniłem, ale zaraz za 15 kilometrem dogoniłem i przegoniłem. Jeden biegacz pobiegł za mną. Biegnę i słyszę, że mnie dogania. Dogonił i biegniemy razem. Już blisko do mety. Mostek - czas 1:35:39, ale jest jeszcze ponad kilometr do mety. Staram się biec jak najszybciej, ale niestety w końcówce mój konkurent był lepszy.
META

Czas - 1:40:22, więc w dolnej strefie przewidywań. Bardzo dobrze jak na to co wyczyniam tego roku. Szkoda, że nie włączyłem międzyczasu na półmetku, bo wydaje mi się, że drugą połówkę przebiegłem szybciej, co mi się nieczęsto zdarza. Niestety jeden z biegaczy zasłabł w końcówce, tak, że aż znalazł się w szpitalu. Trzeba jednak dbać o swoje zdrowie i nie szarpać się ponad siły.

Dobra zupka gulaszowa, soczek, wręczenie nagród i drugi dodatek - 7 kilometrów rowerem do domu. Dojechałem szczęśliwie trochę oszczędzając siły - pod górkę przed Kołczewem podszedłem na piechotę.

Kilka godzin minęło i czas nastał na trzeci dodatek - 14 kilometrów rowerem do pracy. Już bieg sobie odpuściłem, tym bardziej, że zmiennik zafundował mi cały tydzień pracy, więc trzeba będzie biegać dwa razy więcej niż zazwyczaj. Następnego dnia rano powrót, a pod wieczór będę biegł znowu do pracy.

Podsumowując - w ciągu 24 godzin przebiegłem startowo półmaraton i przejechałem rowerem maraton, czyli 42 kilometry.



Link - strona Dziwnowskiej Ligi Biegowej
Zdjęcie - biegniemy tak sobie w grupie (fot. - organizator)

Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu







 Ostatnio zalogowani
STARTER_Pomiar_Czasu
23:16
kasar
23:00
banan2203
22:58
romangla
22:41
ADAXO
22:32
kolotoc8
22:17
mieszek12a
22:04
Raffaello conti
21:59
Andrzej_777
21:30
maratonczyk
21:20
ula_s
21:04
Marco7776
21:03
ronan51
21:02
Stonechip
20:57
stanlej
20:51
Wojciech
20:28
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |