2021-09-12
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Dziennik treningowy - sezon 2021 (czytano: 1298 razy)
1 grudnia, tak jak w ostatnich latach, zaczynam sezon 2021. Co prawda nieco inaczej to wygląda, ponieważ są biegi Zimowej Ligi Biegowej w Wolinie, które odbywają się od listopada, więc nie zrobiłem roztrenowania w listopadzie jak zwykle, tylko podtrzymywałem formę treningami na szóstkach, ale przynajmniej oficjalnie tak to będzie wyglądać.
Cele na ten sezon są prawie identyczne jak w poprzednim. Kopiuję więc i wklejam:
Cele na sezon 2020:
1. Udział w Dziwnowskiej Lidze Biegowej i walka o zwycięstwo w swojej kategorii wiekowej.
2. Udział w Zimowej Lidze Biegowej w Wolinie i walka o miejsce w pierwszej szóstce w końcowej klasyfikacji.
3. Udział po raz dwudziesty drugi w XXII Biegu Cztery Mile Jarka.
4. Udział w bezpłatnych i w kilku płatnych biegach w zasięgu jazdy rowerem. Płatne biegi w których zamierzam wystąpić: Kamień Pomorski, Dziwnów, Wolin, Świnoujście, Gryfice, po jednym w każdej z tych miejscowości.
5. Udział w bezpłatnych marszach nordic walking, zawodach kolarskich i innych zawodach sportowych, w zasięgu jazdy rowerem.
6. Cele czasowe: półmaraton - 1:35:00, 10 km - 42:00, 5 km - 20:30. Tak mniej więcej, chociaż fajnie by było złamać 20 minut na piątkę. Dlatego też, kiedy nie będę startował w zawodach, będę raz w tygodniu biegał szybkie piątki albo trójki. Szybkość przyda się w DLB, gdzie są starty na 5, 6, 7, 9 i 21 km.
Dodane: treningi 10x500m z górki na trasie T1, wolno pod górkę (było to też w tamtym roku, ale zapisane w innym miejscu już w trakcie sezonu).
01.12 - wtorek
Bez treningu.
02.12 - środa
6 km (T2) - 29.36
1 km - 4.51, 3 km - 14.56, 5 km - 24.55, 5,5 km - 27.19, ostatnie 3 km - 14.40, ostatni 1 km - 4.41, ostatnie 0,5 km - 2.17
03.12 - czwartek
6 km (T2) - 29.21
1 km - 4.42, 3 km - 14.33, 5 km - 24.37, 5,5 km - 27.03, ostatnie 3 km - 14.48, ostatni 1 km - 4.44, ostatnie 0,5 km - 2.18
04.12 - piątek
Bez treningu.
05.12 - sobota
6 km (T2) - 29.26
1 km - 4.49, 3 km - 14.55, 5,5 km - 27.14, ostatnie 3 km - 14.31, ostatnie 0,5 km - 2.12
Bez międzyczasu na 5 km.
06.12 - niedziela
6 km (T2) - 28.33
3 km - 14.26, 5 km - 24.11, 5,5 km - 26.29, ostatnie 3 km - 14.07, ostatni 1 km - 4.22, ostatnie 0,5 km - 2.04
Bez międzyczasu na 1 km. Starałem się biec długim krokiem i czas o wiele lepszy niż zazwyczaj.
07.12 - poniedziałek
6 km (T2) - 27.41
1 km - 4.36, 3 km - 14.08, 5 km - 23.28, 5,5 km - 25.39, ostatnie 3 km - 13.33, ostatni 1 km - 4.13, ostatnie 0,5 km - 2.02
Dzisiaj przeszedłem własnego siebie. Czułem dużo energii i na drugiej połówce przycisnąłem, chociaż i pierwsza połówka była szybsza niż zwyczaj.
08.12 - wtorek
6 km (T2) - 28.25
3 km - 14.17, 5,5 km - 26.19, ostatnie 3 km - 14.08, ostatnie 0,5 km - 2.06
Nie włączyłem międzyczasu na 1 i 5 kilometrze. Można i tak. Szybko, ale nie tak szybko jak wczoraj.
09.12 - środa
Bez treningu.
10.12 - czwartek
6 km (T2) - 29.27
1 km - 4.48, 3 km - 15.02, 5 km - 24.57, 5,5 km - 27.19, ostatnie 3 km - 14.25, ostatni 1 km - 4.30, ostatnie 0,5 km - 2.08
11.12 - piątek
6 km (T2) - 29.07
1 km - 4.44, 3 km - 14.38, 5 km - 24.37, 5,5 km - 26.57, ostatnie 3 km - 14.29, ostatni 1 km - 4.30, ostatnie 0,5 km - 2.10
12.12 - sobota
Bez treningu.
13.12 - niedziela
7 km (T1) - 29.41 (4:14 min/km)
1 km - 4.08, 2 km - 8.23, 3 km - 12.37, 3,5 km - 14.46, 4 km - 16.53, 5 km - 21.10, 6 km - 25.27, 6,5 km - 27.37
Bieg w ramach Zimowej Ligi Biegowej. Celem było złamanie 30 minut. Bieg w tempie 4:15 min/km dawał 29:45, czyli do tego tempa porównywałem swoje międzyczasy. Początek może trochę za szybki, ale pozostałe kilometry przebiegłem w pobliżu tempa 4:15 min/km i cel zrealizowałem z nawiązką.
14.12 - poniedziałek
6 km (T2) - 29.17
1 km - 4.46, 3 km - 14.44, 5,5 km - 27.08, ostatnie 3 km - 14.33, ostatnie 0,5 km - 2.09
Dzień po bardzo szybkiej siódemce w dosyć szybkim tempie. Jak widać - bez międzyczasu na 5 km.
15.12 - wtorek
6 km (T1) - 28.09
1 km - 4.42, 3 km - 14.22, 5 km - 23.43, 5,5 km - 25.59, ostatnie 3 km - 13.47, ostatni 1 km - 4.31, ostatnie 0,5 km - 2.10
Szosa była mokra, więc nie biegałem po crossowej trasie T2, gdzie mogło być jeszcze bardziej mokro. Biegłem więc po szosie, bardzo szybko jak na trening, ponad minutę lepiej niż wczoraj. Jutro chyba bez treningu.
16.12 - środa
Bez treningu.
17.12 - czwartek
6 km (T2) - 29.58
1 km - 4.49, 3 km - 15.04, 5 km - 25.22, 5,5 km - 27.44, ostatnie 3 km - 14.54, ostatni 1 km - 4.36, ostatnie 0,5 km - 2.14
Ledwo ledwo złamałem 30 minut.
18.12 - piątek
6 km (T1) - 28.27
1 km - 4.40, 3 km - 14.36, 5 km - 24.07, 5,5 km - 26.22, ostatnie 3 km - 13.51, ostatni 1 km - 4.20, ostatnie 0,5 km - 2.05
Mokro, więc po szosie. Szybko, coraz szybciej i czas o wiele lepszy niż wczoraj.
19.12 - sobota
6 km (T1) - 27.18
1 km - 4.38, 3 km - 14.10, 5 km - 23.06, 5,5 km - 25.16, ostatnie 3 km - 13.08, ostatni 1 km - 4.12, ostatnie 0,5 km - 2.02
Miałem ochotę spróbować jeszcze raz przebiec 7 kilometrów w tempie startowym, ale nie pobiegłem. Szansa na poprawę wyniku z niedzieli była niewielka, a i temperatura 2 stopnie nie zachęcała do bardzo szybkiego biegu. Za to trening był najszybszy od kilku lat. Szczególnie druga połówka była bardzo szybka.
20.12 - niedziela
Bez treningu.
21.12 - poniedziałek
6 km (T1) - 28.30
1 km - 4.49, 3 km - 14.42, 5 km - 24.07, 5,5 km - 26.25, ostatnie 3 km - 13.48, ostatni 1 km - 4.23, ostatnie 0,5 km - 2.05
22.12 - wtorek
Bez treningu.
Deszczowo, więc nie biegałem.
23.12 - środa
6 km (T1) - 28.30
Bez międzyczasów, bo znowu się coś wykasowało zamiast zapiać.
24.12 - czwartek
6 km (T1) - 29.25
1 km - 4.55, 3 km - 14.56, 5 km - 24.42, 5,5 km - 27.05, ostatnie 3 km - 14.29, ostatni 1 km - 4.43, ostatnie 0,5 km - 2.20
25.12 - piątek
6 km (T1) - 29.49
1 km - 4.54, 3 km - 15.04, 5 km - 25.07, 5,5 km - 27.31, ostatnie 3 km - 14.45, ostatni 1 km - 4.42, ostatnie 0,5 km - 2.18
26.12 - sobota
Bez treningu.
W drugi dzień świąt postanowiłem nie biegać.
27.12 - niedziela
6 km (T2) - 30.09
Bez międzyczasów - coś albo znowu źle przycisnąłem, albo zegarek szwankuje. Powyżej 30 minut, co mi się nieczęsto zdarza, ale coś czułem jakiś ból w krzyżu.
28.12 - poniedziałek
Bez treningu.
Dalej czułem, że coś w krzyżu boli. Nie biegłem więc i nie ćwiczyłem ciężarkami. Może jutro odpuści. Za to trochę pochodziłem z żoną.
29.12 - wtorek
0 km
Rozgrzewka bez problemu - 10 minut. Zacząłem biec i po około 200 metrach ból w krzyżu taki, że musiałem się zatrzymać. Powrót do domu - nawet nie mogłem truchtać. Iść mogłem. Kiedy znowu będę mógł biegać? Któż to wie. Będę próbował. Zawsze mówiłem, że trzeba być wdzięcznym za to, że można biegać.
30.12 - środa
Bez treningu.
Ból krzyża.
31.12 - czwartek
Bez treningu.
Ból krzyża.
01.01 - piątek
Bez treningu.
Ból krzyża.
02.01 - sobota
Bez treningu.
Ból krzyża.
03.01 - niedziela
3 km (T1) - 16.32
Wreszcie mogłem pobiec. Krócej i wolniej, żeby nie przedobrzyć. Nie bolało, ale jeszcze czułem coś koło krzyża.
04.01 - poniedziałek
6 km (T1) - 30.12
1 km - 5.07, 3 km - 15.11, 5 km - 25.18, 5,5 km - 27.47, ostatnie 3 km - 15.01, ostatni 1 km - 4.54, ostatnie 0,5 km - 2.25
Już szybciej, ale nie starałem się złamać 30 minut, chociaż było blisko tego.
05.01 - wtorek
6 km (T1) - 29.59
1 km - 4.50, 3 km - 14.58, 5 km - 25.07, 5,5 km - 27.33, ostatnie 3 km - 15.01, ostatni 1 km - 4.52, ostatnie 0,5 km - 2.26
Miało być już szybciej, a ledwo ledwo złamałem 30 minut. Mogę biegać i to jest najważniejsze.
6.01 - środa
6 km (T1) - 29.20
1 km - 4.56, 3 km - 14.49, 5 km - 24.32, 5,5 km - 26.57, ostatnie 3 km - 14.31, ostatni 1 km - 4.48, ostatnie 0,5 km - 2.23
Początek wolniejszy niż wczoraj, ale druga połówka szybsza i wreszcie mocno złamane 30 minut.
7.01 - czwartek
6 km (T1) - 29.31
1 km - 4.57, 3 km - 14.54, 5 km - 24.47, 5,5 km - 27.10, ostatnie 3 km - 14.37, ostatni 1 km - 4.44, ostatnie 0,5 km - 2.21
Trochę wolniej niż wczoraj, ale i tak w dobrym tempie.
8.01 - piątek
6 km (T1) - 29.32
1 km - 4.52, 3 km - 14.53, 5 km - 24.48, 5,5 km - 27.13, ostatnie 3 km - 14.39, ostatni 1 km - 4.44, ostatnie 0,5 km - 2.19
Prawie tak samo jak wczoraj - tylko sekunda różnicy, więc jest stabilizacja.
9.01 - sobota
6 km (T1) - 29.52
1 km - 4.59, 3 km - 15.09, 5 km - 25.10, 5,5 km - 27.35, ostatnie 3 km - 14.43, ostatni 1 km - 4.42, ostatnie 0,5 km - 2.17
10.01 - niedziela
Bez treningu.
11.01 - poniedziałek
6 km (T1) - 29.42
1 km - 4.55, 3 km - 15.06, 5 km - 25.00, 5,5 km - 27.21, ostatnie 3 km - 14.36, ostatni 1 km - 4.42, ostatnie 0,5 km - 2.21
12.01 - wtorek
6 km (T1) - 29.49
1 km - 4.52, 3 km - 14.57, 5 km - 25.00, 5,5 km - 27.26, ostatnie 3 km - 14.52, ostatni 1 km - 4.49, ostatnie 0,5 km - 2.23
13.01 - środa
6 km (T1) - 29.52
1 km - 4.54, 3 km - 15.05, 5 km - 25.13, 5,5 km - 27.33, ostatnie 3 km - 14.47, ostatni 1 km - 4.39, ostatnie 0,5 km - 2.19
14.01 - czwartek
6 km (T1) - 29.53
1 km - 4.57, 3 km - 15.14, 5 km - 25.10, 5,5 km - 27.38, ostatnie 3 km - 14.39, ostatni 1 km - 4.43, ostatnie 0,5 km - 2.15
15.01 - piątek
6 km (T1) - 29.39
1 km - 4.48, 3 km - 14.55, 5 km - 24.54, 5,5 km - 27.18, ostatnie 3 km - 14.54, ostatni 1 km - 4.45, ostatnie 0,5 km - 2.21
16.01 - sobota
6 km (T1) - 29.33
1 km - 4.58, 3 km - 14.57, 5 km - 24.49, 5,5 km - 27.16, ostatnie 3 km - 14.36, ostatni 1 km - 4.44, ostatnie 0,5 km - 2.17
17.01 - niedziela
Bez treningu.
8.01 - poniedziałek
Bez treningu.
Ostatni dzień mrozów. Najpierw -4 stopnie, potem -3 stopnie. Nie chciało mi się biegać w takim zimnie, chociaż biegam do -5 stopni.
9.01 - wtorek
6 km (T1) - 28.58
1 km - 4.52, 3 km - 14.44, 5 km - 24.21, 5,5 km - 26.45, ostatnie 3 km - 14.14, ostatni 1 km - 4.37, ostatnie 0,5 km - 2.13
Mokro, topniejący śnieg, więc miałem duże wątpliwości czy biegać. Pobiegłem i na szosie było tylko mokro bez błota pośniegowego.
20.01 - środa
6 km (T1) - 28.52
1 km - 4.46, 3 km - 14.32, 5 km - 24.17, 5,5 km - 26.36, ostatnie 3 km - 14.20, ostatni 1 km - 4.35, ostatnie 0,5 km - 2.16
Śnieg stopniał, ale nadal mokro i na początku dużo wielkich kałuż. Po drodze jeszcze trochę deszczu.
21.01 - czwartek
6 km (T1) - 29.50
1 km - 4.52, 3 km - 15.06, 5 km - 25.07, 5,5 km - 27.33, ostatnie 3 km - 14.46, ostatni 1 km - 4.43, ostatnie 0,5 km - 2.17
22.01 - piątek
6 km (T1) - 29.25
1 km - 4.50, 3 km - 14.53, 5 km - 24.47, 5,5 km - 27.10, ostatnie 3 km - 14.32, ostatni 1 km - 4.38, ostatnie 0,5 km - 2.15
23.01 - sobota
6 km (T1) - 29.10
1 km - 4.47, 3 km - 14.38, 5 km - 24.26, 5,5 km - 26.51, ostatnie 3 km - 14.32, ostatni 1 km - 4.44, ostatnie 0,5 km - 2.19
24.01 - niedziela
6 km (T1) - 28.32
1 km - 4.47, 3 km - 14.32, 5 km - 24.03, 5,5 km - 26.20, ostatnie 3 km - 14.00, ostatni 1 km - 4.29, ostatnie 0,5 km - 2.12
Dzisiaj był bieg w realu w Wolinie w ramach Zimowej Ligi Biegowej. Nie miałem w planie startować, więc nie wystartowałem. Gdyby był wirtualnie to może bym pobiegł.
25.01 - poniedziałek
Bez treningu.
Pojawił się ból w okolicach gardła i ucha - nie stały, tylko pojawiający się na chwilkę. Może i tak bym zrobił sobie przerwę po 6 dniach biegania, ale teraz to musiałem. Jak będzie tak dalej, to przerwę treningi do czasu całkowitego ustąpienia objawów przeziębienia czy choroby. Dobrze, że wczoraj nie biegałem na zawodach, bo bym bardzo tego żałował. Nie wiedziałbym, że to nie zawody, tylko po prostu, tak miało być.
26.01 - wtorek
Bez treningu.
27.01 - środa
Bez treningu.
28.01 - czwartek
Bez treningu.
29.01 - piątek
Bez treningu.
Jeszcze wczoraj wieczorem podczas przełykania czułem ból gardła. Dzisiaj już przeszło, ale muszę jeszcze trochę poczekać. Może jutro? Ale jutro zapowiadają śnieg i zimno. Dzisiaj było fajnie - słoneczko i plus 2 stopnie.
30.02 - sobota
Bez treningu.
Jeszcze nie dzisiaj.
31.01 - niedziela
Bez treningu.
Dzisiaj też nie.
01.02 - poniedziałek
6 km (T1) - 29.06
1 km - 4.43, 3 km - 14.40, 5 km - 24.23, 5,5 km - 26.45, ostatnie 3 km - 14.26, ostatni 1 km - 4.43, ostatnie 0,5 km - 2.21
Wreszcie po tygodniu wznawiam treningi. Jak na pierwszy raz - bardzo dobrze.
02.02 - wtorek
6 km (T1) - 29.16
1 km - 4.47, 3 km - 14.43, 5 km - 24.38, ostatnie 3 km - 14.33, ostatni 1 km - 4.38
03.02 - środa
6 km (T1) - 28.52
1 km - 4.42, 3 km - 14.30, 5 km - 24.17, 5,5 km - 26.37, ostatnie 3 km - 14.22, ostatni 1 km - 4.35, ostatnie 0,5 km - 2.15
04.02 - czwartek
6 km (T1) - 29.50
1 km - 4.59, 3 km - 15.09, 5 km - 25.08, ostatnie 3 km - 14.41, ostatni 1 km - 4.42
Mokro, ślisko, po opadach deszczu ze śniegiem.
05.02 - piątek
6 km (T1) - 29.25
1 km - 4.53, 3 km - 14.50, 5 km - 24.37, 5,5 km - 27.02, ostatnie 3 km - 14.35, ostatni 1 km - 4.48, ostatnie 0,5 km - 2.23
06.02 - sobota
6 km (T1) - 29.09
1 km - 4.48, 3 km - 14.50, 5 km - 24.33, 5,5 km - 26.55, ostatnie 3 km - 14.19, ostatni 1 km - 4.36, ostatnie 0,5 km - 2.14
Na 3 kilometrze tak samo jak wczoraj, końcówka szybsza. Zbliżają się mrozy. Dzisiaj było - 1/0 stopni. Od jutra będzie mroźno. Biegać czy nie biegać? - 5 stopni - taką najniższą temperaturę sobie od dawna ustaliłem. Może ustalę sobie teraz -4 lub -3 stopnie?
07.02 - niedziela
Bez treningu.
Po 6 dniach biegania zrobiłem przerwę. Zresztą było -6 stopni koło 11, gdy zaczynam biegać. Później było -4 stopnie, ale to już za późno.
08.02 - poniedziałek
Bez treningu.
-7 stopni.
09.02 - wtorek
Bez treningu.
-4 stopnie i też mi się nie chciało.
10.02 - środa
6 km (T1) - 29.52
1 km - 4.57, 3 km - 15.07, 5 km - 25.05, 5,5 km - 27.31, ostatnie 3 km - 14.45, ostatni 1 km - 4.47, ostatnie 0,5 km - 2.21
-3/-2 stopnie więc wreszcie się ruszyłem. Pruszył trochę śnieg, ale biegłem po czarnym asfalcie. Udało mi się złamać 30 minut po przyspieszeniu w końcówce.
11.02 - czwartek
6 km (T1) - 30.46
1 km - 4.59, 3 km - 15.17, 5 km - 25.39, ostatnie 3 km - 15.29, ostatni 1 km - 5.07.
Po mocnych opadach deszczu szosa była całkowicie przykryta śniegiem. Było ślisko miejscami. Chociaż się starałem, to nawet nie zbliżyłem się do 30 minut.
12.02 - piątek
Bez treningu.
W porze startu treningu sypał mocno śnieg więc zrezygnowałem. Potem było lepiej, ale po obiedzie nie biegam od jakiegoś czasu.
13.02 - sobota
6 km (T1) - 30.24
1 km - 4.59, 3 km - 15.07, 5 km - 25.26, ostatnie 3 km - 15.17, ostatni 1 km - 4.58.
Drugi dzień biegałem po śniegu. Rekord śniegowej szóstki, ale trzeba jeszcze będzie walczyć o złamanie 30 minut, co nie jest łatwe. Dzisiaj walczyłem, ale tylko na pierwszym i ostatnim kilometrze było lepiej niż 5 min/km. Z drugiej strony nie ma co za szybki biegać, bo jest zimno i można się przeziębić. Dzisiaj było słoneczko i plus 2 stopnie, więc nie było tak źle.
14.02 - niedziela
6 km (T1) - 29.52
1 km - 4.57, 3 km - 15.04, 5 km - 25.06, ostatnie 3 km - 14.48, ostatni 1 km - 4.46
Złamałem 30 minut na śniegu. Druga połówka szybsza i jest. Dzisiaj jest bieg w Wolinie w ramach ZLB, ale postanowiłem nie startować, bo w zimie nie za bardzo chciałbym biegać bardzo szybkie biegi. Zresztą i tak nie miałbym szans na dobry wynik, bo nie trenowałem ostatnio dużo, no i śnieg, a nie mam odpowiednich butów.
15.02 - poniedziałek
Bez treningu.
Temperatura rano minus 13 stopni. W godzinie startu treningu minus 5 stopni, potem było cieplej. Nie chciało mi się wychodzić w taką zimnicę.
16.02 - wtorek
6 km (T1) - 30.19
1 km - 4.57, 3 km - 15.15, 5 km - 25.27, ostatnie 3 km - 15.04, ostatni 1 km - 4.52
Tym razem nie złamałem 30 minut.
17.02 - środa
Bez treningu.
6 stopni i deszcz. Wszystko się topiło, więc było bardzo mokro. Nie zdecydowałem się taplać w tym błocku pośniegowym i śniegowym.
18.02 - czwartek
6 km (T1) - 29.10
1 km - 4.48, 3 km - 14.38, 5 km - 24.25, 5,5 km - 26.45, ostatnie 3 km - 14.32, ostatni 1 km - 4.45, ostatnie 0,5 km - 2.25
Roztopy i wszytko by było dobrze, gdyby nie wielka kałuża na drodze startowej. Nie udało się przebiec suchą stopą. Na szosie już nie było śniegu. Wielkie kałuże, ale można było biec nie mocząc butów.
19.02 - piątek
6 km (T1) - 29.08
1 km - 4.54, 3 km - 14.57, 5 km - 24.34, 5,5 km - 26.54, ostatnie 3 km - 14.11, ostatni 1 km - 4.34, ostatnie 0,5 km - 2.14
7 stopni i śniegu już prawie nie ma. Kałużę z drogi wypompowała straż pożarna, więc można było biec suchą stopą. Rano padał deszcz, ale później przestał. Początek o wiele słabiej niż wczoraj, druga połówka o wiele lepsza. Starałem się biec jak najdłuższym krokiem i to jest to co muszę trenować. Muszę wykorzystywać dłuższe nogi od wielu moich rywali.
20.02 - sobota
6 km (T1) - 29.44
1 km - 4.55, 3 km - 15.00, 5 km - 24.53, 5,5 km - 27.20, ostatnie 3 km - 14.44, ostatni 1 km - 4.51, ostatnie 0,5 km - 2.22
21.02 - niedziela
6 km (T1) - 29.26
1 km - 4.55, 3 km - 15.06, 5 km - 24.49, 5,5 km - 27.12, ostatnie 3 km - 14.20, ostatni 1 km - 4.37, ostatnie 0,5 km - 2.14
Podobnie jak wczoraj druga połówka szybsza, ale wolniej niż wczoraj. 9/10 stopni, więc już wiosna. Jutro ma być jeszcze cieplej.
22.02 - poniedziałek
6 km (T1) - 28.06
1 km - 4.45, 3 km - 14.30, 5 km - 23.45, 5,5 km - 26.00, ostatnie 3 km - 13.36, ostatni 1 km - 4.21, ostatnie 0,5 km - 2.06
Bardzo szybko jak na mnie, szczególnie druga połówka. Długi krok pomógł.
23.02 - wtorek
6 km (T1) - 28.48
3 km - 14.37, 5 km - 24.12, 5,5 km - 26.34, ostatnie 3 km - 14.11, ostatni 1 km - 4.36, ostatnie 0,5 km - 2.14
Włączyłem zamiast stopera timer, gdzie było 15 minut. Stoper włączyłem na 2 kilometrze. Szacunkowo dwa pierwsze kilometry przebiegłem po 4:55, bo trzeci kilometr wyszedł 4:47, a specjalnie nie przyspieszyłem. Tak więc czasy szacunkowe, ale mniej więcej tak było, a może nawet lepiej.
24.02 - środa
6 km (T1) - 29.34
1 km - 4.50, 3 km - 14.50, 5 km - 24.46, 5,5 km - 27.13, ostatnie 3 km - 14.44, ostatni 1 km - 4.48, ostatnie 0,5 km - 2.21
Słabiej niż ostatnio. W końcówce przy zbiegu z lewej strony na chodnik przebiegłem tuż przed samochodem. Oglądnąłem się, ale go nie zauważyłem, bo świeciło słońce. Ponadto nie było go w ogóle słychać. Trzeba uważać.
25.02 - czwartek
6 km (T2) - 29.51
1 km - 4.46, 3 km - 14.51, 5,5 km - 27.34, ostatnie 3 km - 15.00, ostatnie 0,5 km - 2.17
Pierwszy bieg w tym roku na crossowej trasie T2. W tamtym roku biegałem tu często, bo nie było śniegu. Było ciężko.
26.02 - piątek
6 km (T2) - 28.49
1 km - 4.42, 3 km - 14.37, 5 km - 24.17, 5,5 km - 26.37, ostatnie 3 km - 14.12, ostatni 1 km - 4.32, ostatnie 0,5 km - 2.12
Drugi raz na T2 i już znacznie szybciej. Szczególnie druga połówka.
27.02 - sobota
6 km (T2) - 28.40
1 km - 4.37, 3 km - 14.23, 5 km - 24.07, 5,5 km - 26.28, ostatnie 3 km - 14.17, ostatni 1 km - 4.33, ostatnie 0,5 km - 2.12
Początek - długi krok. Trochę szybciej niż wczoraj. Postanowiłem nie biegać na treningu nic dłuższego niż 6 km. Za to w okresie przygotowawczym 7 razy w tygodniu i szybko, a ostatni kilometr i 0,5 km - bardzo szybko. Kiedyś trenowałem w ten sposób, ale po 10 km.
28.02 - niedziela
6 km (T2) - 29.32
1 km - 4.44, 3 km - 14.48, 5 km - 24.53, 5,5 km - 27.16, ostatnie 3 km - 14.44, ostatni 1 km - 4.39, ostatnie 0,5 km - 2.16
Miało być trochę odpoczynku, więc trochę wolniej i było wolniej.
01.03 - poniedziałek
6 km (T2) - 27.59
1 km - 4.33, 3 km - 14.06, 5 km - 23.36, 5,5 km - 25.52, ostatnie 3 km - 13.53, ostatni 1 km - 4.23, ostatnie 0,5 km - 2.07
Dzisiaj z kolei miało być szybciej i było szybciej. Nawet złamałem 28 minut.
02.03 - wtorek
6 km (T2) - 29.01
1 km - 4.40, 3 km - 14.36, 5 km - 24.27, 5,5 km - 26.51, ostatnie 3 km - 14.25, ostatni 1 km - 4.34, ostatnie 0,5 km - 2.10
Słabiej niż wczoraj o ponad minutę, ale i tak dobrze. Nie można bardzo szybko biegać dzień po dniu.
03.03 - środa
6 km (T2) - 28.55
1 km - 4.45, 3 km - 14.34, 5 km - 24.24, 5,5 km - 26.44, ostatnie 3 km - 14.21, ostatni 1 km - 4.31, ostatnie 0,5 km - 2.11
04.03 - czwartek
6 km (T1) - 28.41
1 km - 4.46, 3 km - 14.31, 5 km - 24.11, 5,5 km - 26.32, ostatnie 3 km - 14.10, ostatni 1 km - 4.30, ostatnie 0,5 km - 2.09
Bieg po szosie, bo trochę było mokro. Sprawy pozasportowe przesłoniły ten bieg. Biegną z powrotem zobaczyłem stojący na poboczu samochód straży pożarnej z migającym kogutem. Potem jeszcze jechała druga straż i karetka pogotowia. Po krótkim czasie lądował w pobliżu helikopter pogotowia. Od razu domyśliłem się, że zdarzył się wypadek na budowie, która jest naprzeciw cmentarza. Okazało się, że przysypało robotnika. Niestety nie udało się go uratować. Pomyślałem sobie - gdy biegłem na pierwszej połówce, to człowiek sobie żył, na drugiej połówce już nie żył. Kruche jest to życie.
05.06 - piątek
6 km (T1) - 29.08
1 km - 4.44, 3 km - 14.40, 5 km - 24.33, 5,5 km - 26.56, ostatnie 3 km - 14.26, ostatni 1 km - 4.35, ostatnie 0,5 km - 2.12
Dzień przed sprawdzianem na 5 km starałem się pobiec na luzie, żeby oszczędzać siły. Tak też zrobiłem.
06.06 - sobota
5 km (T1) - 21.51
0,5 km - 2.05, 1 km - 4.13, 2 km - 8.41, 2,5 km - 10.55, 3 km - 13.10, 4 km - 17.36, 4,5 km - 19.46
Nieźle, chociaż o prawie minutę gorzej niż w listopadzie. Pierwsza połówka pod lekki wiatr. Pierwsze i ostatnie 0,5 km w 2.05, pośrodku już słabiej. Jak na pierwszy szybki bieg w tym roku, to może być.
07.03 - niedziela
6 km (T2) - 29.51
1 km - 4.50, 3 km - 15.06, 5 km - 25.17, 5,5 km - 27.37, ostatnie 3 km - 14.45, ostatni 1 km - 4.34, ostatnie 0,5 km - 2.14
Dzień po szybkim bieganiu. Samo z siebie wolniejsze tempo.
08.03 - poniedziałek
09.08 - wtorek
6 km (T2) - 28.14
0,5 km - 2.14, 1 km - 4.32, 3 km - 14.20, 5 km - 23.49, 5,5 km - 26.08, ostatnie 3 km - 13.54, ostatni 1 km - 4.25, ostatnie 0,5 km - 2.06
Tylko długi krok. Wyszło z tego szybkie bieganie.
10.08 - środa
6 km (T1) - 28.18
0,5 km - 2.14, 1 km - 4.29, 3 km - 14.12, 5 km - 23.47, 5,5 km - 26.05, ostatnie 3 km - 14.08, ostatni 1 km - 4.32, ostatnie 0,5 km - 2.13
5,5 km - 3 sekundy lepiej niż wczoraj, meta - 4 sekundy gorzej. Tyle przez 500 metrów można zyskać lub stracić.
11.03 - czwartek
Bez treningu.
Deszczowo i śniegowo, więc nie biegałem. Po raz pierwszy od 21 dni. I tak miałem zrobić dzień przerwy przed sobotnim startem. Jutro lekkie przetarcie na trasie T1, pojutrze nocna piątka.
12.03 - piątek
6 km (T1) - 29.26
0,5 km - 2.23, 1 km - 4.48, 3 km - 14.54, 5 km - 24.44, 5,5 km - 27.07, ostatnie 3 km - 14.32, ostatni 1 km - 4.42, ostatnie 0,5 km - 2.19
Luźny bieg przed startem w zawodach.
13.03 - sobota
5 km - 22.17
Nocny bieg DLB. Wynik 25 sekund wolniejszy niż tydzień temu. Słabiutko.
14.03 - niedziela
6 km (T1) - 29.37
0,5 km - 2.23, 1 km - 4.51, 3 km - 15.04, 5 km - 24.53, 5,5 km - 27.15, ostatnie 3 km - 14.32, ostatni 1 km - 4.44, ostatnie 0,5 km - 2.22
Bieg po starcie w zawodach, więc za bardzo nie pędziłem. Zresztą i tak nie mógłbym. Jutro dyszka, bo muszę trochę wyrobić wytrzymałości. W zimie przecież biegałem tylko szóstki.
15.03 - poniedziałek
10 km (T2) - 50.20
0,5 km - 2.20, 1 km - 4.47, 3 km - 14.53, 5 km - 24.54, 7 km - 35.10, 9 km - 45.32, 9,5 km - 47.59, ostatnie 3 km - 15.10, ostatni 1 km - 4.48, ostatnie 0,5 km - 2.21
Pierwsza dyszka od długiego czasu (ostatnia była w październiku 2020). Czułem, że brakuje wytrzymałości. Szóstki nie wystarczają.
16.03 - wtorek
6 km (T1) - 29.11
0,5 km - 2.19, 1 km - 4.41, 3 km - 14.37, 5 km - 24.33, 5,5 km - 26.56, ostatnie 3 km - 14.34, ostatni 1 km - 4.38, ostatnie 0,5 km - 2.17
17.03 - środa
10 km (T1) - 49.17
0,5 km - 2.21, 1 km - 4.56, 3 km - 14.42, 5 km - 24.40, 9 km - 44.27, 9,5 km - 46.55, ostatni 1 km - 4.50, ostatnie 0,5 km - 2.22
Złamane 50 minut, ale na łatwiejszej trasie.
18.03 - czwartek
10 km (T2) - 50.55
0,5 km - 2.19, 1 km - 4.45, 3 km - 15.02, 5 km - 25.16, 7 km - 35.35, 9 km - 46.06, 9,5 km - 48.33, ostatnie 3 km - 15.20, ostatni 1 km - 4.49, ostatnie 0,5 km - 2.22
Na 3 kilometrze wiedziałem, że będzie ciężko złamać 50 minut. Było ciężko, żeby złamać 51 minut.
19.03 - piątek
6 km (T1) - 29.00
0,5 km - 2.21, 1 km - 4.47, 3 km - 14.41, 5 km - 24.22, 5,5 km - 26.44, ostatnie 3 km - 14.19, ostatni 1 km - 4.38, ostatnie 0,5 km - 2.16
Druga połówka szybsza i prawie złamałem 29 minut. Wagowo przed startem 76,0 kg, po biegu 75,6 kg, więc jest dobrze.
20.03 - sobota
10 km (T2) - 49.14
0,5 km - 2.18, 1 km - 4.41, 3 km - 14.36, 5 km - 24.27, 7 km - 34.26, 9 km - 44.33, 9,5 km - 46.55, ostatnie 3 km - 14.48, ostatni 1 km - 4.41, ostatnie 0,5 km - 2.19
Złamane 50 minut i to na trudniejszej trasie. Jakaś forma jest.
21.03 - niedziela
6 km (T1) - 29.48
0,5 km - 2.23, 1 km - 4.52, 3 km - 15.08, 5 km - 25.16, 5,5 km - 27.31, ostatnie 3 km - 14.40, ostatni 1 km - 4.32, ostatnie 0,5 km - 2.17
Pierwsza połówka z wiatrem. 2 i 3 kilometr słabiutko i zrobiło się ponad 15 minut. Druga połówka pod wiatr i stwierdziłem, że nie ma szans na złamanie 30 minut. Mimo to starałem się biec jak najszybciej mogłem, wydłużając krok. Myślałem, że biegłem wolno, bo wiatr wiał prosto w twarz, ale okazało się, że nie było tak wolno. Na 9 kilometrze pojawiła się szansa, że jednak złamię 30 minut. Przyspieszyłem i złamałem.
22.03 - poniedziałek
6 km (T2+MG) - 27.30
0,5 km - 2.16, 1 km - 4.30, 3 km - 13.54, 5 km - 23.02, 5,5 km - 25.20, ostatnie 3 km - 13.36, ostatni 1 km - 4.28, ostatnie 0,5 km - 2.10
Pierwszy raz w tym roku mocne górki, czyli przyspieszenie i długi krok pod górkę, z górki tyle ile sił zostało. 7 razy pod górkę w jedną stronę i 7 razy w drugą. Górki krótkie średnie i długie. Mam moc, bo po szybkich podbiegach czas końcowy wspaniały jak na mnie, czyli między górkami też było dobrze. Jutro luźniej, pojutrze drugi raz MC, czyli mocne górki. Żebym tylko nie stracił za dużo energii przed niedzielnymi zawodami, które będą na podobnej trasie jak trasa treningowa T2.
23.03 - wtorek
6 km (T2) - 29.12
0,5 km - 2.16, 1 km - 4.40, 3 km - 14.43, 5 km - 24.42, 5,5 km - 27.01, ostatnie 3 km - 14.29, ostatni 1 km - 4.30, ostatnie 0,5 km - 2.11
Miało być luźno i było luźno, chociaż zmęczyłem się. Pierwsze 0,5 km jak wczoraj, ale potem wolniej. Ostatni 1 km też podobnie jak wczoraj. Nie było przyspieszenia na podbiegach, bo nie miało być. Jutro będą, a w czwartek i piątek luźne szósteczki, sobota bez treningu. Myślę, że powinno być lepiej niż na ostatnim starcie. Wczoraj i dzisiaj trening mięśniowy odbył się przed biegiem. Może to powoduje, że szybciej się biega? Jutro dla próby takiego treningu nie zrobię.
24.03 - środa
6 km (T2+MG) - 27.14
0,5 km - 2.11, 1 km - 4.21, 3 km - 13.47, 5 km - 22.55, 5,5 km - 25.08, ostatnie 3 km - 13.27, ostatni 1 km - 4.19, ostatnie 0,5 km - 2.06
Drugi raz mocne górki, czyli szybko pod górki. 7 górek w jedną, 7 górek w drugą stronę. Lepiej niż dwa dni temu, chociaż przed treningiem nie było treningu mięśniowego, czyli to nie wpływa na formę treningową. Wydawało się, że wpływa. Teraz zbieranie energii na start w niedzielę, chociaż wątpię, czy ten bieg się odbędzie. Jakieś nowe lokdałny mają być.
25.03 - czwartek
6 km (T2) - 28.53
0,5 km - 2.16, 1 km - 4.36, 3 km - 14.26, 5 km - 24.23, 5,5 km - 26.43, ostatnie 3 km - 14.27, ostatni 1 km - 4.30, ostatnie 0,5 km - 2.10
Miał być luźny bieg i był luźny, chociaż może za szybko biegłem?
26.03 - piątek
6 km (T2) - 29.15
0,5 km - 2.19, 1 km - 4.46, 3 km - 14.55, 5 km - 24.51, 5,5 km - 27.11, ostatnie 3 km - 14.20, ostatni 1 km - 4.26, ostatnie 0,5 km - 2.04
Miało być spokojnie i do 5 kilometra było. Ostatni kilometr szybki, a końcówka superszybka. Zrobiłem to biegnąc jak najdłuższym krokiem.
27.03 - sobota
Bez treningu.
Jutro start na dystansie 6,370 km, na trasie crossowej podobnej do mojej treningowej trasy T2. Muszę zebrać jak najwięcej energii, więc nie biegałem. W niedzielę postaram się wybiegać do końca.
28.02 - niedziela
5 km (T1) - 21.45
0,5 km - 2.03, 1 km - 4.11, 1,5 km - 6.26, 2 km - 8.43, 2,5 km - 10.58, 3 km - 13.13, 3,5 km - 15.26, 4 km - 17.30, 4,5 km - 19.39
Miał być bieg na 6,370 km w ramach DLB, ale lokdałn nie pozwolił na to. Zrobiłem więc sobie prywatne zawody na 5 km na mojej trasie parkrun Kołczewo. 3 kilometry szybko, 2 wolno i czas o 6 sekund lepszy niż na poprzednim parkrunie trzy tygodnie temu i o 32 sekundy lepszy niż 2 tygodnie temu w ramach DLB. Myślałem, że będzie lepiej, ale początek był pod wiatr i za szybki pierwszy kilometr postawił mnie na dwa kilometry. Ostatnie dwa kilometry to gonienie czasu.
Brakuje siły, wytrzymałości i prędkości przelotowej, tak gdzieś 4:20 min/km. Zwiększam więc objętość treningu - zamiast szóstek będą dyszki i więcej szybkich górek. W tygodniu przedstartowym jedna, dwie dyszki, reszta szóstki i dzień przerwy przed startem.
29.03 - poniedziałek
10 km (T1) - 48.43
0,5 km - 2.27, 1 km - 4.54, 3 km - 14.52, 5 km - 24.47, 7 km - 34.24, 9 km - 44.06, 9,5 km - 46.28, ostatnie 3 km - 14.19, ostatni 1 km - 4.37, ostatnie 0,5 km - 2.15
Na asfaltowej trasie T1, bo padało dużo deszczu i było mokro. Pierwsza połówka pod lekki wiatr. Druga połówka z wiatrem i szybciej niż pierwsza.
30.03 - wtorek
10 km (T2+MG) - 47.54
0,5 km - 2.21, 1 km - 4.38, 3 km - 14.19, 5 km - 23.48, 7 km - 33.34, 9 km - 43.17, 9,5 km - 45.41, ostatnie 3 km - 14.20, ostatni 1 km - 4.37, ostatnie 0,5 km - 2.13
Mocne górki, czyli szybko pod górki na dystansie 10 km. Razem 14+11=25 szybkich podbiegów, jedne krótsze, drugie dłuższe. Poważnie zabieram się za trening. Nie dość, że szybko po górkę, to też ogólnie szybko, czyli z górki i po płaskim starałem się biec szybko. Jutro normalna dyszka, pojutrze znowu MG. Tak co drugi dzień do końca tygodnia. Może wyrobię trochę wytrzymałości i siły, bo trenować mi się tego specjalnie nie chce.
31.03 - środa
10 km (T2) - 49.43
0,5 km - 2.20, 1 km - 4.47, 3 km - 14.57, 5 km - 24.56, 7 km - 35.02, 9 km - 45.06, 9,5 km - 47.28, ostatnie 3 km - 14.41, ostatni 1 km - 4.37, ostatnie 0,5 km - 2.15
Dyszka wypoczynkowa. Ładny mi wypoczynek. Co prawda na trasie starałem się nie biec za szybko, ale za to początek koniec jak zwykle był szybki.
01.04 - czwartek
10 km (T2+MG) - 47.36
0,5 km - 2.20, 1 km - 4.35, 3 km - 14.12, 5 km - 23.40, 7 km - 33.25, 9 km - 43.00, 9,5 km - 45.22, ostatnie 3 km - 14.11, ostatni 1 km - 4.36, ostatnie 0,5 km - 2.14
Drugi raz dyszka z mocnymi górkami. Czas końcowy lepszy niż dwa dni temu, czyli trening mocniejszy. Ciężko było, ale muszę się wykaraskać z dołka.
02.04 - piątek
10 km (T2) - 49.48
0,5 km - 2.21, 1 km - 4.48, 3 km - 15.01, 5 km - 25.00, 7 km - 35.04, 9 km - 45.09, 9,5 km - 47.32, ostatnie 3 km - 14.44, ostatni 1 km - 4.39, ostatnie 0,5 km - 2.16
Przedostania dyszka w 6-dniowym cyklu treningowym. Miało być wypoczynkowo, ale jak zwykle połasiłem się na złamanie 50 minut. Złamałem tylko dzięki ostatniemu szybkiemu kilometrowi. Jutro ostatnia dyszka z mocnymi górkami. Nie pamiętam, żebym tak ostatnio mocno trenował. Rok temu w zimie przeprowadziłem cykl treningowy 14 km, 18 km, 22 km w tempie lepszym niż 5 min/km na szosie, z szóstkami między tymi dystansami. Teraz 6 dyszek pod rząd, z co drugą z mocnymi górkami. Kiedy było mocniej? Chyba jednak rok temu.
3.04 - sobota
10 km (T2+MG) - 48.08
0,5 km - 2.19, 1 km - 4.37, 3 km - 14.27, 5 km - 23.56, 7 km - 33.39, 9 km - 43.27, 9,5 km - 45.52, ostatnie 3 km - 14.29, ostatni 1 km - 4.41, ostatnie 0,5 km - 2.16
Trzecia dyszka z mocnymi górkami. Już chyba nie miałem za bardzo sił, bo czas końcowy najsłabszy z serii takich dyszek, ale dalej o wiele lepszy niż normalnie. Jutro w planie dzień bez treningu, ale w poniedziałek ma padać, to może pobiegam jakąś szóstkę? Następny tydzień luźniejszy, ale szóstki z mocnymi górkami chyba będą.
4.04 - niedziela
6 km (T2) - 29.12
0,5 km - 2.19, 1 km - 4.46, 3 km - 14.52, 5 km - 24.39, 5,5 km - 27.01, ostatnie 3 km - 14.20, ostatni 1 km - 4.33, ostatnie 0,5 km - 2.11
Miało być bez treningu, ale jutro ma być deszczowo-śnieżnie, więc zdecydowałem się dzisiaj pobiegać. Szósteczka i to nie na pełny gaz. Druga połówka o wiele szybsza. Jutro bez treningu
5.04 - poniedziałek
Bez treningu.
6.04 - wtorek
6 km (T1) - 28.32
0,5 km - 2.17, 1 km - 4.40, 3 km - 14.39, 5 km - 24.02, 5,5 km - 26.18, ostatnie 3 km - 13.53, ostatni 1 km - 4.30, ostatnie 0,5 km - 2.14
7.04 - środa
6 km (T2+MG) - 27.47
0,5 km - 2.12, 1 km - 4.25, 3 km - 13.59, 5 km - 23.16, 5,5 km - 25.34, ostatnie 3 km - 13.48, ostatni 1 km - 4.31, ostatnie 0,5 km - 2.13
8.04 - czwartek
6 km (T1) - 29.13
0,5 km - 2.25, 1 km - 4.51, 3 km - 15.01, 5 km - 24.37, 5,5 km - 26.57, ostatnie 3 km - 14.12, ostatni 1 km - 4.36, ostatnie 0,5 km - 2.16
9.04 - piątek
Bez treningu.
10.04 - sobota
6,680 km - 29.30
Bieg w ramach DLB.
11.04 - niedziela
6 km (T2) - 28.50
0,5 km - 2.19, 1 km - 4.46, 3 km - 14.37, 5 km - 24.17, 5,5 km - 26.38, ostatnie 3 km - 14.13, ostatni 1 km - 4.33, ostatnie 0,5 km - 2.12
12.04 - poniedziałek
10 km (T2) - 49.11
0,5 km - 2.20, 1 km - 4.42, 3 km - 14.35, 5 km - 24.30, 7 km - 34.33, 9 km - 44.31, 9,5 km - 46.56, ostatnie 3 km - 14.36, ostatni 1 km - 4.40, ostatnie 0,5 km - 2.15
13.04 - wtorek
10 km (T2+MG) - 47.37 (4.46 min/km)
0,5 km - 2.20, 1 km - 4.35, 3 km - 14.14, 5 km - 23.41, 7 km - 33.27, 9 km - 43.04, 9,5 km - 45.25, ostatnie 3 km - 13.23, ostatni 1 km - 4.33, ostatnie 0,5 km - 2.12
Mocne górki - tylko o sekundę słabiej od najlepszego wyniku czasowego.
14.04 - środa
10 km (T2) - 49.48
1 km - 4.49, 3 km - 15.00, 5 km - 25.03, 7 km - 35.08, 9 km - 45.07, 9,5 km - 47.30, ostatnie 3 km - 14.40, ostatni 1 km - 4.40, ostatnie 0,5 km - 2.18
15.04 - czwartek
Bez treningu.
Wczoraj się zaszczepiłem, wiec jeden dzień sobie odpuszczam.
16.04 - piątek
10 km (T2) - 49.15
0,5 km - 2.27, 1 km - 4.51, 3 km - 15.03, 5 km - 25.04, 7 km - 34.53, 9 km - 44.33, 9,5 km - 46.55, ostatnie 3 km - 14.22, ostatni 1 km - 4.42, ostatnie 0,5 km - 2.20
Pierwsza część, wolno na granicy 5 min/km, później szybciej, co dało 45 sekund lepiej niż 50 minut.
17.04 - sobota
10 km (T2+MG) - 46.31 (4.39 min/km)
0,5 km - 2.15, 1 km - 4.29, 3 km - 13.54, 5 km - 23.08, 7 km - 32.37, 9 km - 41.58, 9,5 km - 44.19, ostatnie 3 km - 13.54, ostatni 1 km - 4.33, ostatnie 0,5 km - 2.12
Dzisiaj biłem wszelkie rekordy. O ponad minutę lepiej niż we wtorek. A wszystko to przez oglądanie wioślarstwa. Jakiś komentator - były wioślarz stwierdził, że trzeba tak wiosłować, żeby posuwać się jak najbardziej do przodu, a nie góra - dół, podobnie jak w bieganiu. Od kilku dni właśnie tak biegam - jak najwięcej do przodu, czyli jak najdłuższy krok. Szybkie podbiegi - wydłużałem krok jak mogłem, zbiegi i po płaskim to samo. Starałem się stawiać nogę jak najdalej do przodu i to cale moje wydłużanie kroku. Jeszcze waga - przed biegiem 75,9 kg, po biegu 75,2 kg. Idzie to w dobrym kierunku. 75 kg już jest w porządku, chociaż mniej też nie byłoby oczywiście źle.
18.04 - niedziela
10 km (T2) - 49.06
0,5 km - 2.21, 1 km - 4.47, 3 km - 14.43, 5 km - 24.39, 7 km - 34.36, 9 km - 44.26, 9,5 km - 46.50, ostatnie 3 km - 14.30, ostatni 1 km - 4.40, ostatnie 0,5 km - 2.16
Bieg prawie cały czas tym samym tempem. Starałem się długimi krokami jak najbardziej do przodu.
19.04 - poniedziałek
10 km (T2+MG) - 47.37
0,5 km - 2.20, 1 km - 4.35, 3 km - 14.10, 5 km - 23.39, 7 km - 33.18, 9 km - 42.57, 9,5 km - 45.21, ostatnie 3 km - 14.19, ostatni 1 km - 4.40, ostatnie 0,5 km - 2.16
Mocne górki tym razem wolniej.
20.04 - wtorek
Bez treningu.
21.04 - środa
6 km (T2) - 29.31
0,5 km - 2.23, 1 km - 4.46, 3 km - 14.47, 5 km - 24.48, 5,5 km - 27.15, ostatnie 3 km - 14.44, ostatnie 0,5 km - 2.16
22.04 - czwartek
6 km (T2) - 29.15
0,5 km - 2.22, 3 km - 14.47, 5 km - 24.43, 5,5 km - 27.06, ostatnie 3 km - 14.28, ostatnie 0,5 km - 2.09
23.04 - piątek
6 km (T2) - 29.24
0,5 km - 2.20, 1 km - 4.43, 3 km - 14.47, 5 km - 24.45, 5,5 km - 27.12, ostatnie 3 km - 14.37, ostatnie 0,5 km - 2.12
24.04 - sobota
Bez treningu.
25.04 - niedziela
9,4 km - 44.33
Bieg w ramach DLB.
26.04 - poniedziałek
6 km (T2) - 29.49
0,5 km - 2.22, 1 km - 4.46, 3 km - 15.01, 5 km - 25.06, 5,5 km - 27.31, ostatnie 3 km - 14.48, ostatnie 0,5 km - 2.18
27.04 - wtorek
10 km (T2) - 49.32
0,5 km - 2.21, 1 km - 4.45, 3 km - 14.46, 5 km - 24.43, 7 km - 34.45, 9 km - 44.50, 9,5 km - 47.16, ostatnie 3 km - 14.47, ostatni 1 km - 4.42, ostatnie 0,5 km - 2.16
28.04 - środa
14 km (T2) - 1.09.45
0,5 km - 2.19, 1 km - 4.39, 3 km - 14.37, 5 km - 24.39, 7 km - 34.41, 9 km - 44.47, 11 km - 55.00, 13 km - 1.04.58, 13,5 km - 1.07.27, ostatnie 3 km - 14.45, ostatni 1 km - 4.47, ostatnie 0,5 km - 2.18
Wreszcie pierwszy trening na dystansie dłuższym niż 10 kilometrów. Bieg około 10 minut na 2km z wyjątkiem dwójki 9km-11km trochę słabszej (2.13) z pierwszym i ostatnim kilometrem szybszym.
29.04 - czwartek
10 km (T2) - 49.29
0,5 km - 2.21, 1 km - 4.46, 3 km - 14.47, 5 km - 24.42, 7 km - 34.44, 9 km - 44.45, 9,5 km - 47.10, ostatnie 3 km - 14.45, ostatni 1 km - 4.44, ostatnie 0,5 km - 2.19
30.04 - piątek
14 km (T2) - 1.09.09
0,5 km - 2.23, 1 km - 4.46, 3 km - 14.44, 5 km - 24.43, 7 km - 34.42, 9 km - 44.40, 11 km - 54.38, 13 km - 1.04.31, 13,5 km - 1.06.54, ostatnie 3 km - 14.31, ostatni 1 km - 4.38, ostatnie 0,5 km - 2.15
Pierwszy i ostatni kilometr szybszy, środek równo, najrówniej w ostatnim czasie. Jutro trzecia 14-stka, bo pojutrze ma padać deszcz.
01.05 - sobota
14 km (T2) - 1.08.25
0,5 km - 2.21, 1 km - 4.45, 3 km - 14.39, 5 km - 24.31, 7 km - 34.24, 9 km - 44.16, 11 km - 54.11, 13 km - 1.03.55, 13,5 km - 1.06.14, ostatnie 3 km - 14.14, ostatni 1 km - 4.30, ostatnie 0,5 km - 2.11
Równo tak jak wczoraj, ale szybciej. Nie myślałem, że pobiegnę lepiej, ale pobiegłem. Widocznie mam jeszcze dużo sił do treningu. Jutro miało padać, ale chyba nie będzie, więc zrobię dyszkę.
02.01 - niedziela
10 km (T2) - 49.29
0,5 km - 2.24, 1 km - 4.49, 3 km - 14.54, 5 km - 24.49, 7 km - 34.57, 9 km - 44.49, 9,5 km - 47.12, ostatnie 3 km - 14.35, ostatni 1 km - 4.40, ostatnie 0,5 km - 2.17
03.01 - poniedziałek
6 km (T2) - 28.47
0,5 km - 2.21, 1 km - 4.42, 3 km - 14.35, 5 km - 24.17, 5,5 km - 26.39, ostatnie 3 km - 14.12, ostatnie 0,5 km - 2.08
Miał być dzień przerwy, bo planowałem przerwę i w dodatku miał padać deszcz. Deszcz nie padał, więc pobiegłem, a przerwę w treningu zrobię sobie jutro.
4.05 - wtorek
Bez treningu.
Wreszcie!!!
5.05 - środa
6 km (T2) - 28.26
0,5 km - 2.15, 1 km - 4.33, 3 km - 14.21, 5 km - 23.57, 5,5 km - 26.16, ostatnie 3 km - 14.05, ostatnie 0,5 km - 2.10
6.05 - czwartek
6 km (T2) - 28.19
0,5 km - 2.16, 1 km - 4.34, 3 km - 14.17, 5 km - 23.54, 5,5 km - 26.12, ostatnie 3 km - 14.02, ostatnie 0,5 km - 2.07
5,5 km - lepiej o 4 sekundy niż wczoraj, na mecie lepiej o 7 sekund. Na ostatnich metrach nadrobiłem aż 3 sekundy, czyli prawie tyle samo co na pozostałym dystansie. Warto finiszować.
7.05 - piątek
6 km (T2) - 28.40
0,5 km - 2.17, 1 km - 4.37, 3 km - 14.21, 5 km - 24.11, 5,5 km - 26.29, ostatnie 3 km - 14.19, ostatnie 0,5 km - 2.11
Ostatni trening przed startem w niedzielę.
8.05 - sobota
Bez treningu.
9.05 - niedziela
6,370 km - 28.10
Start w DLB na leśnej trasie Dziwnów - Międzywodzie - Dziwnów.
10.05 - poniedziałek
6 km (T2) - 29.44
1 km - 4.42, 3 km - 14.50, 5 km - 25.01, 5,5 km - 27.26, ostatnie 3 km - 14.54, ostatni 1 km - 4.43, ostatnie 0,5 km - 2.18
Po wczorajszym starcie dzisiaj było ciężko, tym bardzie, że temperatura wyniosła 26-27 stopni ze słońcem. Jutro pierwsze 18 km.
11.05 - wtorek
18 km (T1) - 1.30.07
1 km - 4.36, 3 km - 14.11, 5 km - 24.11, 7 km - 34.16, 9 km - 44.33, 11 km - 54.47, 13 km - 1.05.04, 15 km - 1.15.12, 17 km - 1.25.22, 17,5 km - 1.27.49, ostatnie 3 km - 14.55, ostatni 1 km - 4.45, ostatnie 0,5 km - 2.18
Nie pobiegłem w tempie poniżej 5 min/km, ale było blisko. Temperatura 23/24 stopnie, słońce. Początek mocny. Starałem się oddychać głęboko z długim krokiem. Do 7 kilometra było bardzo dobrze. Niestety potem coś się popsuło i dwójki były sporo powyżej 10 minut. 13-15 kilometr przebiegłem w 10.08 i pojawiła się szansa złamać 1.30.00. Niestety, mimo, że wydawało mi się że przyspieszyłem, to następna dwójka była za wolna - 10.10 i na ostatnim kilometrze nie udało się odrobić straconego czasu, chociaż odrabiałem. Końcowym efektem tego biegania był jeden odcisk. Cóż - trochę za ciepło jak na bieganie, ale długie wybieganie zrobiłem. Waga przed treningiem - 75,9 kg, po - 74,5 kg, czyli wytopiłem 1,4 kg wody i tłuszczu. Jutro odpoczynkowa dyszka po górkach, pojutrze powrót do 18-stki.
12.11 - środa
10 km (T1) - 49.35
0,5 km - 2.23, 1 km - 4.45, 3 km - 14.44, 5 km - 24.51, 7 km - 34.51, 9 km - 44.49, 9,5 km - 47.14, ostatnie 3 km - 14.44, ostatni 1 km - 4.46, ostatnie 0,5 km - 2.21
Miało być po crossowej trasie T2, ale koparka zablokowała szczelnie drogę, że musiałem pobiec prosto po szosie, zamiast skręcić w tę trasę. Starałem się nie szaleć, bo to przecież wypoczynkowa dyszka, ale na złamanie 50 minut biegłem i złamałem. Tempo równe od 1 do 9 kilometra, tylko jedna dwójka nieco ponad 10 minut. Pierwszy i ostatni kilometr jak zwykle szybszy. Jutro druga 18-stka. Ciężko będzie złamać 1.30.
13.11 - czwartek
18 km (T1) - 1.29.42
0,5 - 2.22, 1 km - 4.43, 3 km - 14.35, 5 km - 24.36, 7 km - 34.39, 9 km - 44.42, 11 km - 54.45, 13 km - 1.04.55, 15 km - 1.15.04, 17 km - 1.24.55, 17,5 km - 1.27.22, ostatnie 3 km - 14.38, ostatni 1 km - 4.47, ostatnie 0,5 km - 2.20
Początek wolniejszy niż dwa dni temu, ale potem równe dwójki, niewiele wolniejsze niż 10 minut, spowodowały, że wyszedłem na plus. Jeszcze małe wahnięcie na 13-15 km i potem już finisz do mety. Złamałem 1.30, chociaż się tego za bardzo nie spodziewałem. Temperatura 14-15 stopni, więc warunki o wiele lepsze niż dwa dni temu. Waga 75,3 kg przed treningiem, 74,4 kg po treningu. Niższa temperatura i mniejsza strata kilogramów.
14.05 - piątek
10 km (T2) - 49.54
0,5 km - 2.24, 1 km - 4.52, 3 km - 15.03, 5 km - 25.04, 7 km - 35.07, 9 km - 45.13, 9,5 km - 47.35, ostatnie 3 km - 14.51, ostatni 1 km - 4.41, ostatnie 0,5 km - 2.19
Wypoczynkowa dyszka po crossowej trasie. Starałem się złamać jednak 50 minut, o co walczyłem przez długi czas. Na ostatnim kilometrze zostało do odrobienia tyle, że można było odrobić z nawiązką. Jutro ostatnia 1-stka. Uff, już się zmęczyłem samą myślą o tym.
15.05 - sobota
18 km (T1) - 1.31.20
0,5 - 2.20, 1 km - 4.46, 3 km - 14.44, 5 km - 24.55, 7 km - 35.02, 9 km - 45.16, 11 km - 55.32, 13 km - 1.06.04, 15 km - 1.16.31, 17 km - 1.26.31, 17,5 km - 1.29.00, ostatnie 3 km - 14.49, ostatni 1 km - 4.49, ostatnie 0,5 km - 2.20
Początek niezły, ale na 7 kilometrze biegłem już w tempie 5 min/km. Potem traciłem, traciłem, środek słabiutki, ale ostatnie 3 kilometry już szybsze. Słabo, ale na poprzednich 18-stkach było nadspodziewanie dobrze, więc może nie tak słabo? Od jutra tydzień wypoczynkowy przed półmaratonem. Dwa dni przerwy i cztery szóstki, w tym przynajmniej dwie po szosie.
16.05 - niedziela
Bez treningu
17.05 - poniedziałek
6 km (T1) - 28.55
0,5 km - 2.22, 1 km - 4.45, 3 km - 14.36, 5 km - 24.23, 5,5 km - 26.43, ostatnie 3 km - 14.19, ostatni 1 km - 4.32, ostatnie 0,5 km - 2.12
Wreszcie coś szybszego. Długi krok i dobry styl. Do tempa półmaratonu jeszcze brakuje, ale nie chciałem się żyłować. Muszę oszczędzać energię. Jutro po górkach też z długim krokiem, pojutrze po szosie.
18.05 - wtorek
6 km (T2) - 29.26
0,5 km - 2.21, 1 km - 4.43, 3 km - 14.45, 5 km - 24.43, 5,5 km - 27.10, ostatnie 3 km - 14.41, ostatni 1 km - 4.43, ostatnie 0,5 km - 2.16
Po górkach, ale swobodnie długim krokiem.
19.05 - środa
6 km (T1) - 28.34
0,5 km - 2.20, 1 km - 4.40, 3 km - 14.23, 5 km - 24.00, 5,5 km - 26.21, ostatnie 3 km - 14.11, ostatni 1 km - 4.34, ostatnie 0,5 km - 2.13
Solidny bieg zaraz po powrocie z pracy.
20.05 - czwartek
Bez treningu.
Wczoraj szczepiłem się, więc dzień po zaplanowałem przerwę w bieganiu. Na szczęście tylko bolała ręka, więc jutro mogę pobiegać, no i w sobotę też.
21.05 - piątek
6 km (T1) - 31.15
0,5 km - 2.26, 1 km - 4.56, 3 km - 15.27, 5 km - 26.10, 5,5 km - 28.43, ostatnie 3 km - 15.48, ostatni 1 km - 5.05, ostatnie 0,5 km - 2.32
Lekki bieg przed jutrzejszym startem. Przemogłem się i nie starałem się złamać 30 minut.
22.05 - sobota
21,0975 km - 1.38.38
Półmaraton DLB.
23.05 - niedziela
Bez treningu.
Wahałem się - biegać czy nie biegać, ostatecznie zdecydowałem się na odpoczynek.
24.05 - poniedziałek
6 km (T2) - 29.55
1 km - 4.47, 3 km - 15.14, 5 km - 25.15, 5,5 km - 27.41, ostatnie 3 km - 14.41, ostatni 1 km - 4.40, ostatnie 0,5 km - 2.14
15 minut rozgrzewki, 5 minut więcej niż ostatnio. Początek jak zwykle, potem dwójka w bardzo słabym tempie i od półmetka walka o złamanie 30 minut.
25.05 - wtorek
6 km (T1) - 28.53
0,5 km - 2.20, 1 km - 4.41, 3 km - 14.38, 5 km - 24.24, 5,5 km - 26.46, ostatnie 3 km - 14.15, ostatni 1 km - 4.29, ostatnie 0,5 km - 2.07
26.05 - środa
6 km (T2+MG) - 27.46 (4.38 min/km)
0,5 km - 2.15, 1 km - 4.29, 3 km - 14.01, 5 km - 23.23, 5,5 km - 25.41, ostatnie 3 km - 13.45, ostatni 1 km - 4.23, ostatnie 0,5 km - 2.05
Mocne górki po raz pierwszy od 19 kwietnia.
27.05 - czwartek
6 km (T2) - 28.40
0,5 km - 2.20, 1 km - 4.42, 3 km - 14.29, 5 km - 24.16, 5,5 km - 26.34, ostatnie 3 km - 14.11, ostatni 1 km - 4.24, ostatnie 0,5 km - 2.06
28.05 - piątek
6 km (T2+MG) - 27.10 (4.32 min/km)
0,5 km - 2.15, 1 km - 4.26, 3 km - 13.49, 5 km - 22.52, 5,5 km - 25.05, ostatnie 3 km - 13.21, ostatni 1 km - 4.18, ostatnie 0,5 km - 2.05
Drugie mocne górki, mocniejsze niż te marca. 4 sekundy szybciej.
29.05 - sobota
6 km (T2) - 28.27
0,5 km - 2.13, 1 km - 4.31, 3 km - 14.20, 5 km - 24.01, 5,5 km - 26.20, ostatnie 3 km - 14.07, ostatni 1 km - 4.26, ostatnie 0,5 km - 2.07
Odpoczynkowa szóstka nie była taka wypoczynkowa. Jutro mocne górki.
30.05 - niedziela
6 km (T2+MG) - 26.32 (4.25 min/km)
1 km - 4.13, 3 km - 13.19, 5 km - 22.13, 5,5 km - 24.26, ostatnie 3 km - 13.13, ostatni 1 km - 4.19, ostatnie 0,5 km - 2.06
Mocne górki plus szybki bieg i zrobiło się szybko. Nie wiem kiedy tak szybko biegałem na treningu. Tempo ostatnich startów w DLB. Może to mój rekord życiowy na tej trasie?
31.05 - poniedziałek
6 km (T2) - 28.39
0,5 km - 2.16, 1 km - 4.36, 3 km - 14.28, 5 km - 24.18, 5,5 km - 26.37, ostatnie 3 km - 14.11, ostatni 1 km - 4.21, ostatnie 0,5 km - 2.02
Odpoczynkowa szósteczka po wczorajszym. Ostatnie 500 m superszybkie, ale zamierzam biegać poniżej 2 minut.
01.06 - wtorek
Bez treningu.
02.06 - środa
6 km (T1) - 28.11
0,5 km - 2.12, 1 km - 4.26, 3 km - 14.03, 5 km - 23.43, 5,5 km - 26.00, ostatnie 3 km - 14.08, ostatni 1 km - 4.28, ostatnie 0,5 km - 2.11
Bieg nie na maxa, bo jutro sprawdzian na 5 km.
03.06 - czwartek
5 km - 21.06
0,5 km - 2.01, 1 km - 4.04, 1,5 km - 6.11, 2 km - 8.18, 2,5 km - 10.26, 3 km - 12.37, 3,5 km - 14.46, 4 km - 16.52, 4,5 km - 19.01
Pobiegłem w tempie o jakim niedawno nie mogłem nawet marzyć. Dogoniłem formę z poprzedniego roku i teraz można myśleć o złamaniu 21 minut. Uzyskałem dokładnie taki sam czas jak Zdzisiek na nocnych zawodach DLB.
04.06 - piątek
6 km (T2) - 29.28
0,5 km - 2.21, 1 km - 4.46, 3 km - 15.09, 5 km - 24.58, 5,5 km - 27.21, ostatnie 3 km - 14.19, ostatni 1 km - 4.30, ostatnie 0,5 km - 2.07
Coś wolno na 1-3 kilometrze. Widocznie byłem zmęczony po wczorajszym.
05.06 - sobota
6 km (T1) - 28.34
0,5 km - 2.18, 1 km - 4.42, 3 km - 14.28, 5 km - 24.09, 5,5 km - 26.29, ostatnie 3 km - 14.06, ostatni 1 km - 4.25, ostatnie 0,5 km - 2.05
Jutro sprawdzian na 5-kę, więc oszczędzałem trochę siły.
06.06 - niedziela
5 km - 21.19
0,5 km - 2.06, 1 km - 4.10, 1,5 km - 6.19, 2 km - 8.27, 2,5 km - 10.35, 3 km - 12.46, 3,5 km - 14.59, 4 km - 17.04, 4,5 km - 19.15
Wolniej niż 3 dni temu, ale bieg bez przerwy przedstartowej. Zacząłem wolniej i nie mogłem tego nadrobić w dalszej części.
07.06 - poniedziałek
6 km (T2) - 28.16
0,5 km - 2.13, 1 km - 4.30, 3 km - 14.16, 5 km - 23.56, 5,5 km - 26.16, ostatnie 3 km - 14.00, ostatni 1 km - 4.20, ostatnie 0,5 km - 2.00
Początek i koniec mocny. Ostatnie 0,5 km na maksa i prawie złamałem 2 minuty. Jutro przerwa, dwa dni treningu po szosie, przerwa, trening po szosie dzień przed startem i mam nadzieję, że powalczę o złamanie 21 minut na 5 km.
08.06 - wtorek
Bez treningu.
09.06 - środa
6 km (T1) - 27.51
0,5 km - 2.13, 1 km - 4.31, 3 km - 14.02, 5 km - 23.30, 5,5 km - 25.47, ostatnie 3 km - 13.49, ostatni 1 km - 4.21, ostatnie 0,5 km - 2.04
10.06 - czwartek
Bez treningu.
Miała być podobna szóstka jak wczoraj, ale coś zaczęła mnie boleć prawa pięta i zrezygnowałem z treningu. Może by i się rozgrzało i pobiegło, ale i tak jutro miałem nie biegać, więc przesuwam to na dzisiaj. Mam nadzieję, że jutro nie będzie już problemu. Więc bym pobiegł spokojne szóstki jutro i pojutrze.
11.06 - piątek
Bez treningu.
Dla bezpieczeństwa jeszcze jeden dzień bez biegania. Jutro planuję szóstkę, ale ma padać, więc muszę się wstrzelić.
12.06 - sobota
6 km (T1) - 29.10
0,5 km - 2.14, 1 km - 4.35, 3 km - 14.26, 5 km - 24.28, 5,5 km - 26.52, ostatnie 3 km - 14.44, ostatni 1 km - 4.42, ostatnie 0,5 km - 2.18
Po dwóch dniach przerwy średnie przetarcie. Początek szybki, końcówka wolniejsza niż ostatnio. Pięta jakoś wytrzymała.
13.06 - niedziela
5 km - 21.27
2,5 km - 10.29
Bieg DLB. Słabiej niż na sprawdzianach, ale lepiej niż na treningach. Kilkanaście sekund słabiej niż się spodziewałem.
14.06 - poniedziałek
6 km (T2) - 29.41
0,5 km - 2.17, 1 km - 4.36, 3 km - 14.40, 5 km - 24.52, 5,5 km - 27.21, ostatnie 3 km - 15.01, ostatni 1 km - 4.49, ostatnie 0,5 km - 2.20
Dzień po startowej piątce, więc jako tako.
15.06 - wtorek
6 km (T2) - 29.31
0,5 km - 2.18, 1 km - 4.40, 3 km - 14.51, 5 km - 24.51, 5,5 km - 27.18, ostatnie 3 km - 14.40, ostatni 1 km - 4.40, ostatnie 0,5 km - 2.13
Początek wolny, końcówka szybsza.
16.06 - środa
6 km (T2) - 29.59
0,5 km - 2.21, 1 km - 4.48, 3 km - 15.06, 5 km - 25.18, 5,5 km - 27.43, ostatnie 3 km - 14.54, ostatni 1 km - 4.41, ostatnie 0,5 km - 2.18
Przed biegiem lekki ból krzyża, więc się oszczędzałem i ledwo ledwo złamałem 30 minut.
17.06 - czwartek
6 km (T2) - 29.51
0,5 km - 2.20, 1 km - 4.41, 3 km - 14.53, 5 km - 25.04, 5,5 km - 27.33, ostatnie 3 km - 14.58, ostatni 1 km - 4.47, ostatnie 0,5 km - 2.18
Rozpoczęły się upały. Wystartowałem przy 29 stopniach.
18.06 - piątek
6 km (T2) - 29.34
0,5 km - 2.18, 1 km - 4.40, 3 km - 14.48, 5 km - 24.50, 5,5 km - 27.18, ostatnie 3 km - 14.46, ostatni 1 km - 4.44, ostatnie 0,5 km - 2.16
Upał - 33/34 stopnie i pełne słońce. W tych warunkach sił na lepszy wynik nie miałem.
19.06 - sobota
6 km (T2) - 29.50
0,5 km - 2.23, 1 km - 4.53, 3 km - 15.12, 5 km - 25.22, 5,5 km - 27.46, ostatnie 3 km - 14.38, ostatni 1 km - 4.28, ostatnie 0,5 km - 2.04
Wreszcie ostatnie 0,5 km w pobliżu 2 minut.
20.06 - niedziela
6 km (T2) - 29.44 (około)
0,5 km - 2.19, 1 km - 4.42, 2.14 - ostatnie 0,5 km
Na 1 kilometrze skończyły się poprawne pomiary, chociaż czasy dwójek pamiętałem i czas końcowy obliczyłem. Nie wiem co źle wcisnąłem, ale wcisnąłem, albo zegarek szwankuje.
21.06 - poniedziałek
6 km (T2+MG) - 28.40
0,5 km - 2.17, 1 km - 4.31, 3 km - 14.18, 5 km - 24.02, 5,5 km - 26.23, ostatnie 3 km - 14.22, ostatni 1 km - 4.38, ostatnie 0,5 km - 2.17
Mocne górki, ale nie za mocne.
22.06 - wtorek
Bez treningu.
23.06 - środa
6 km (T2) - 29.34
0,5 km - 2.24, 1 km - 4.48, 3 km - 15.12, 5 km - 25.01, 5,5 km - 27.25, ostatnie 3 km - 14.22, ostatni 1 km - 4.33, ostatnie 0,5 km - 2.09
Pierwsza połówka kiepska, za to na drugiej trochę powalczyłem o lepszy czas.
24.06 - czwartek
6 km (T2+MG) - 27.35
0,5 km - 2.10, 1 km - 4.29, 3 km - 13.50, 5 km - 23.11, 5,5 km - 25.27, ostatnie 3 km - 13.45, ostatni 1 km - 4.24, ostatnie 0,5 km - 2.08
Mocne górki, tym razem na prawdę mocne. Pierwszy kilometr zaskakująco szybki, potem starałem się jak mogłem szybko pod górkę i za bardzo nie zwalniać z górki.
25.06 - piątek
6 km (T2) - 29.09
0,5 km - 2.19, 1 km - 4.44, 3 km - 14.58, 5 km - 24.46, 5,5 km - 27.07, ostatnie 3 km - 14.11, ostatni 1 km - 4.23, ostatnie 0,5 km - 2.02
26.06 - sobota
6 km (T2+MG) - 27.03
0,5 km - 2.09, 1 km - 4.19, 3 km - 13.34, 5 km - 22.43, 5,5 km - 24.58, ostatnie 3 km - 13.29, ostatni 1 km - 4.20, ostatnie 0,5 km - 2.06
Było bardzo szybko jak na mnie.
27.06 - niedziela
6 km (T2) - 29.01
0,5 km - 2.20, 1 km - 4.42, 3 km - 14.52, 5 km - 24.41, 5,5 km - 27.01, ostatnie 3 km - 14.09, ostatni 1 km - 4.20, ostatnie 0,5 km - 2.00
Na prawdę szybka końcówka, ale poniżej 2.00 chciałbym latać.
28.06 - poniedziałek
6 km (T2+MG) - 27.59
0,5 km - 2.12, 1 km - 4.25, 3 km - 13.57, 5 km - 23.32, 5,5 km - 25.53, ostatnie 3 km - 14.02, ostatni 1 km - 4.27, ostatnie 0,5 km - 2.06
29.06 - wtorek
6 km (T2) - 29.49
0,5 km - 2.25, 1 km - 4.52, 3 km - 15.19, 5 km - 25.23, 5,5 km - 27.44, ostatnie 3 km - 14.30, ostatni 1 km - 4.26, ostatnie 0,5 km - 2.05
W drugiej połówce musiałem nadrabiać to co straciłem w pierwszej.
30.06 - środa
5 km (T1) - 21.24
0,5 km - 2.07, 1 km - 4.14, 1,5 km - 6.21, 2 km - 8.18, 2,5 km - 10.36, 3 km - 12.47, 3,5 km - 14.59, 4 km - 17.07, 4,5 km - 19.18
Parkrun Kołczewo #45. Bez błysku, ale może być.
01.07 - czwartek
Bez treningu.
02.07 - piątek
6 km (T2) - 29.33
03.07 - sobota
6 km (T2+MG) - 27.39
04.07 - niedziela
6 km (T2) - 29.23
05.07 - poniedziałek
6 km (T2) - 29.13
06.07 - wtorek
6 km (T2+MG) - 28.22
07.07 - środa
6 km (T1) - 29.41
08.07 - czwartek
6 km (T2+MG) - 29.20
09.07 - piątek
6 km (T1) - 29.01
10.07 - sobota
6 km (T1) - 28.22
11.07 - niedziela
Bez treningu
12.07 - poniedziałek
6 km (T2) - 29.53
13.07 - wtorek
6 km (T2+MG) - 28.54
14.07 - środa
6 km (T2) - 29.31
15.07 - czwartek
6 km (T2+MG) - 29.01
16.07 - piątek
6 km (T2) - 29.46
17.07 - sobota
5 km (T1) - 21.40
Parkrun Kołczewo #46
0,5 km - 2.06, 1 km - 4.13, 1,5 km - 6.22, 2 km - 8.30, 2,5 km - 10.40, 3 km - 12.54, 3,5 km - 15.08, 4 km - 17.16, 4,5 km - 19.31
18.07 - niedziela
6 km (T2) - 29.51
19.07 - poniedziałek
6 km (T2+MG) - 27.56
20.07 - wtorek
Bez treningu.
21.07 - środa
6 km (T2) - 30.11
22.07 - czwartek
6 km (T2+MG) - 27.56
23.07 - piątek
6 km (T2) - 29.22
24.07 - sobota
5 km (T1) - 21.17
25.07 - niedziela
6 km (T2) - 30.00
26.07 - poniedziałek
6 km (T2) - 29.15
27.07 - wtorek
6 km (T2) - 29.57
28.07 - środa
6 km (T2) - 29.58
29.07 - czwartek
6 km (T2) - 30.00
30.07 - piątek
6 km (T2) - 29.47
31.07 - sobota
6 km (T2) - 29.51
01.08 - niedziela
Bez treningu.
02.08 - poniedziałek
6 km (T2) - 29.55
03.08 - wtorek
10 km (T2) - 48.59
04.08 - środa
6 km (T2) - 29.09
05.08 - czwartek
10 km (T2) - 49.29
06.08 - piątek
10 km (T2) - 48.50
07.08 - sobota
10 km (T2) - 49.27
08.08 - niedziela
Bez treningu.
09.08 - poniedziałek
6 km (T2) - 29.46
10.08 - wtorek
6 km (T2) - 29.40
11.08 - środa
6 km (T1) - 28.52
12.08 - czwartek
Bez treningu.
13.08 - piątek
6 km (T2) - 31.56
14.08 - sobota
9,436 km - 44.10
XXIII Bieg 4 Mile Jarka
15.08 - niedziela
6 km (T2) - 29.51
16.08 - poniedziałek
6 km (T2) - 29.20
17.08 - wtorek
10 km (T1) - 51.22
18.08 - środa
10 km (T2) - 50.38
19.08 - czwartek
10 km (T1) - 49.28
20.08 - piątek
10 km (T1) - 48.40
21.08 - sobota
10 km (T2) - 52.01
22.08 - niedziela
Bez treningu.
23.08 - poniedziałek
14 km (T2) - 1.12.30
24.08 - wtorek
10 km (T2) - 51.00
25.08 - środa
14 km (T2) - 1.09.49
26.08 - czwartek
10 km (T2) - 49.55
27.08 - piątek
14 km (T1) - 1.08.19
28.08 - sobota
6 km (T1) - 29.22
29.08 - niedziela
Bez treningu.
Miał być start w biegu Wolin na Start na 5 km. Nie wystartowałem, bo było deszczowo i nie chciało mi się w taką pogodę jechać.
30.08 - poniedziałek
6 km (T1) - 29.36
31.08 - wtorek
5 km (T1) - 21.33
Parkun Kołczewo #48. Chciałem sobie zrobić sprawdzian przed jesiennymi startami. Zrobiłem. Forma jako taka.
01.09 - środa
6 km (T2) - 29.47
02.09 - czwartek
6 km (T2) - 29.16
03.09 - piątek
Bez treningu
04.09 - sobota
6,37 km - 28.01
Bieg DLB. 9 sekund lepiej niż wiosną.
05.09 - niedziela
6 km (T2) - 29.51
06.09 - poniedziałek
10 km (T2) - 48.34
07.09 - wtorek
6 km (T2) - 29.52
08.09 - środa
10 km (T2) - 50.04
Miałem wywrotkę. Zharatane lewe kolano i lewy bark.
09.09 - czwartek
6 km (T2) - 31.04
10.09 - piątek
10 km (T2) - 49.41
11.09 - sobota
Bez treningu.
12.09 - niedziela
5 km - 21.52
Parkrun Kołczewo #49. Trochę słabo.
Zdjęcie - rozpoczęcie sezonu startowego. Przed wirtualnym biegiem na 7 km w ramach Zimowej Ligi Biegowej w Wolinie. W takim stroju przetrenowałem większość zimy.
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu Katan (2021-09-30,16:29): Bardzo fajny spis treningów. Gratulacje. Wielki szacun. I jak cele zrealizowane ? Jarek42 (2021-10-01,09:19): Cele mniej więcej zrealizowane.
|