2014-07-05
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| W Unisławiu piorą! (czytano: 3164 razy)
Słynny już podbieg na finiszu Unisławskiego Półmaratonu ma już swoją renomę przyciągając zawsze w pierwszą sobotę wakacji nowych biegaczy rządnych wrażeń, chętnych sprawdzenia się w podejmowaniu nowych wyzwań.
A bieg nie byle to jaki.
Ostatni odcinek mierzący ponad 1600m trzeba pokonać wspinając się na 56m wzniesienia.
Finisz odcina zawory powietrza dość skutecznie. Radość na mecie, przytłumiona masakrycznym zmęczeniem, wraz z dopływem świeżego powietrza docierała do mnie powolutku, gdzie po dobrej chwili spłynęła na mnie zachłannie i opanowała całkowicie.
Uniosłem głowę i ujrzałem łzy, jakby na obrazku utrudzonej twarzy, młodej i ładnej biegaczki wtulonej w ramiona koleżanek. Łzy tego rodzaju dodają sił, budują wiarę i zmysłowo obrazują kruchość oraz wiarę w człowieka, wszystkim tym którzy mają szczęście natrafić na taki obrazek. Próbowałem ją pocieszyć żartując żeby przestała płakać i nie martwiła się bo przecież dobiegłem.:) Wydawało mi się że uśmiechnęła się przez łzy ale nie jestem pewien czy cokolwiek do niej docierało.
W Unisławiu takie chwile wznoszą ( nie tylko dzięki podbiegowi) i mocno zapadają w pamięć.
Ale rzecz cała czyli pisanie o unisławskim moim bieganiu miała być zupełnie inna.
Wspomnę jeszcze że biegłem tutaj po raz drugi. W zeszłym roku dobiegając do podnóża wzniesienia, przez chwilę sądziłem iż pomyliłem trasę! Poczułem jakbym dostał obuchem w głowę. Przebierałem nieporadnie nogami jakbym pompował materac. Syn mój który również startował tutaj, stwierdził że odczuwał jakby biegł do tyłu.
W oddali słyszałem jednak odgłosy z megafonów i wiedziałem że katorga zaraz się skończy.
Przez chwilę nawet byłem zły na organizatora zawodów że chyba złośliwie wybrał taką trasę albo zażartował makabrycznie.
W zasadzie cała organizacja była bardzo poprawna i mieściła się swobodnie w kanonach dobrych zawodów sportowych, czyli banał.
Ale do czasu!
Wyobraźcie sobie, że ja zagubiony biegacz jak się okazało, po skończonym biegu zażyłem letniej (nie ciepłej niestety) kąpieli. Gdyby woda była gorąca nazwał bym to odnową biologiczną.
Ale co tam!
Już w domu sortując sprzęt do prania stwierdziłem z biciem serca że brakuje koszulki, spodenek biegowych i ręcznika. Wszystko jak mokre szmaty wrzuciłem do plastikowego worka i jak gamoń zostawiłem w szatni. Sprzęt miał dla mnie wartość sentymentalną.” Zdobyłem” go na tegorocznym Kruszwicko-Inowrocławskim Półmaratonie Piastowskim oraz na Półmaratonie Pabianickim gdzie poprawiłem życiówkę o ponad 10 min!
Co tu dużo mówić, cały wieczór miałem” zryty”. Jednak ostatnim wysiłkiem woli targany nadziejami odszukałem w necie szereg numerów telefonicznych między innymi do organizatora, urzędu miasta, hali sportowej. A że w Unisławiu było święto i telefonów nie odbierał nikt. W międzyczasie wylałem swój żal na stronie Maratonów Polskich z nadzieją że może jakiś biegacz znalazł i oddał mokre szmaty obsłudze.
Aż tu niespodziewanie, będąc na spacerze z moim psem Dredem, odbieram telefon od organizatora biegu w Unisławiu. Męski głos był bardzo przyjazny i otwarty a tempr jego głosu nastawił mnie optymistycznie. Przedstawiłem rzecz całą przepraszając jednocześnie że sprawiam kłopot pospolitą sprawą. Ciepły głos potraktował moją prośbę wiarygodnie , z powagą zapewnił mnie że w poniedziałek po wizycie w hali sportowej do mnie zadzwoni i jeśli zguba okaże się moją własnością, zostanie przesłana pocztą !
TAK TEŻ SIĘ STAŁO! Panie z obsługi odnalazły ciuchy zagubionego biegacza Maćka. Sprzęt został WYPRANY , spakowany i wysłany do Włocławka dobre 100 km. W niedzielę wystartuję w nich w następnych zawodach.
Toteż w Unisławiu PIORĄ ale w pozytywnym słowa tego znaczeniu.
Drodzy biegacze! Przybywajcie! W Unisławiu piorą bez bólu!
A że kąpiel była zimna… co tam…wobec takich organizatorów polubiłem zimny prysznic. :)
Doczytałem że osobą do kontaktu w sprawach biegu jest Michał Wasielewski i mam nadzieję że do niego należał ten głos za co serdecznie mu dziękuję!
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu kasjer (2014-07-07,10:02): no nie wiem czy się tym Twoim wpisem ucieszą w Unisławiu, za rok może zostać pełna szatnia rzeczy do prania ;) Hung (2014-07-07,15:52): Zostałeś oprany, dobrze że nie spłukany. Piotr Fitek (2014-07-08,12:53): Dobry ruch ze zwrotem ubrań, i wypraniem. Brawo. A ja mam z tym biegiem rachunki do wyrównania. To były 1 zawody na których maszerowałem. I to nie pod górkę, o wiele wcześniej. Górkę zaliczyłem biegiem. pozdrawiam :) Mahor (2014-07-10,23:18): Kasjer.Tylko patrzeć jak w pakietach startowych będziemy znajdować talony do pralni. I wszystko zaczęło się w Unisławiu Mahor (2014-07-10,23:32): Piotrze,czyli zjawimy się tam za rok i wyrównamy rachunki. o ciuchy nie musimy się już martwić :) Mahor (2014-07-10,23:36): Hung.Przyjeżdżaj śmiało za rok. W Unisławiu piorą z wyczuciem :)
|