2012-11-05
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Dobre rady. (czytano: 692 razy)
Drodzy przyjaciele,dziekuję za rady i niniejszym się do nich odniosę:Trussi ;) niestety nie znasz realiów naszego domostwa-kuchnia to najmniej istotna,a zatem najmniejsza jego częśc,zaledwie 8 metrów kw. i za cholerę konia tu nie wpakuje(co innego siodlarnio-paszarnio-graciarnia-ta ma ponad 30 i kiedyś była salonikiem),w dodatku trzy tylko po arabsku,a jedyny Lubar po polsku czytałby,gdyby widział,a tak to tylko braila(jeśli ktoś ma w nim przepisy...?)
Jerzy,wpadaj,jak najbardziej-na szczęście Klaudynka w tym względzie wyposażyła mnie dostatnio,na początek kilkadziesiąt butelek wina wiśniowego,a nim z tym się uporamy,dojdą stopniowo gronowe i aroniowe.A pigwę też mam jakoś tam zrobioną i zawsze ją można przerobic na alko(Gabrielo).
Hepatico,gdybym chciał usłuchac głosów moich zwierząt,zaprawdę powiadam Ci,byłbym biedny-żądają niemożliwego!
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora mamusiajakubaijasia (2012-11-05,19:04): ZULUS! Przyjeżdżam!!! Lecę najpierw do apteki po alka-prim:) Zulus (2012-11-05,19:16): No to czekam ;) Truskawa (2012-11-05,19:42): W takim razie Zulusku postawiłabym konia koniem przed oknem kuchni, a łbem do środka. Na pewno cwaniaczek da radę ugotować. Przecież konie mają duże łby, to one wszytko potrafią. No właśnie.. więc w kuchni też by się jednak zmieścił. :)))
|