Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [48]  PRZYJAC. [172]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
raFAUL!
Pamiętnik internetowy
poalkoholowe bełkotliwe mądrości

Rafał Kowalczyk
Urodzony: 1978-01-26
Miejsce zamieszkania: Wrocław
203 / 217


2012-06-17

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
tydzień konia (czytano: 816 razy)



Kiedyś jedna znajoma triathlonistka opowiadała mi o swoich treningach. O dystansach, tempach, zakresach i innych takich elementach charakterystycznych dla naszego drugiego życia. Tego poza-praco-domowo-rodzinnego.
Szczególnie spodobały mi się dwie rzeczy w tej dyskusji. Jedna to jej mina, kiedy powiedziałem, jaki to jestem z siebie dumny, bo łączę właśnie ze sobą dwie dyscypliny i coraz częściej mam dwa treningi dziennie. Łatwo sobie można wyobrazić, że popatrzyła na mnie z politowaniem wypowiadając przeciągłe „aaaachaaa”. W ten sposób błyskawicznie zrozumiałem, że ona rzadko ma tylko jeden trening dziennie i właśnie robię z siebie debila.
Druga rzecz dotyczyła pierwszego zakresu pracy serca i odpowiedniego do tej strefy tempa biegowego. Koleżanka powiedziała wtedy coś w stylu: (…)w pierwszym zakresie biegam tyle a tyle…no chyba, że mam dzień konia (…).

No więc ja - według jej nomenklatury - mam absolutny tydzień konia. Ba, tydzień. Dziewięć dni konia. W ciągu ostatnich dziewięciu dni wyszedłem 10 razy na trening. No tak, były w tym dwa starty – jeden półmaraton biegowy i jeden rolkarski, ale nie traktowałem ich na serio, więc też podciągam je pod trening.
Tak czy inaczej pięć razy biegałem i tyle samo razy jeździłem na rolkach. Nabiegałem w sumie 107,1km w sumarycznym czasie 8h27min. To daje przeciętnie 21,4km na wyjście, oraz średnie tempo 4:44/km!
Na rolkach przejechałem 120,3km w łącznym czasie 5h48min, czyli jeździłem ze średnią prędkością w granicach 20,7km/h przy przeciętnym dystansie treningu równym 24,1km.

Wiem, że te cyferki nie muszą powalać. Ale zaczną, kiedy wspomnę, że te 9 dni pokrywa się z Euro 2012. Co to oznacza? Oglądanie codziennie przynajmniej jednego meczu piłkarskiego…w powiększonym gronie…kibicowanie…zabawę w lożę szyderców…no, co to oznacza dla faceta – Polaka? No, zwiększony popyt na alkohol.
Co mówią zatem inne cyferki? Że wypiłem w te 9 dni konia 35,5 dużych piw, prawie 3 butelki wina i pół butelki rumu o pojemności 0,7l.

To 4 butelki piwa, 2 lampki wina i kieliszek wódki dziennie.


To Euro doprowadzi pewnie do tego, że w końcu wyparuje mi wątroba. Ale prawdopodobnie porobię też niesamowite wyniki biegowe.


Autor zablokował możliwość komentowania swojego Bloga







 Ostatnio zalogowani
orfeusz1
01:01
camillo88kg
00:14
przemcio33
23:50
fit_ania
23:47
conditor
23:28
janeta75
23:27
andreas07
23:20
witold.ludwa@op.pl
23:08
arco75
23:02
grzedym
22:46
hajfi1971
22:44
Januszz
22:32
Fred53
22:22
stanlej
22:16
romelos
21:47
jaro kociewie
21:42
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |