2012-05-06
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Inna forma treningu (czytano: 981 razy)
Mija już 3 tydzień po Dębnie, a ja wciąż nie mogę nawet truchtać. Chcąc nie chcąc zrobiłem sobie przymusowy odpoczynek od running-u. Jednak nie zapomniałem co to jest aktywność fizyczna i zacząłem trenować na orbitreku tzw. gazeli ;p. Ruchy symulują jazdę na nartach, dlatego teraz mogę napisać że oprócz nazwiska mam coś więcej wspólnego z naszą Justyną ;p. Na pewno dużym plusem jest to że nie obciążam stawów i nie pogłębiam zagmatwanego urazu. Może w przyszłym tygodniu będzie jakiś przełom w tej sprawie. Problem dotyczy przeciążenia przyczepów początkowych mięśni czworogłowych. Pierwszy raz mam tego typu uraz. Żeby zmniejszyć ból mięśniowy zacząłem stosować taping, czyli plastry. Nakłada się je na naciągnięte, przeciążone itd. ścięgna mięśni w celu szybszej ich regeneracji. W moim przypadku odczułem znaczną poprawę. Plaster najlepiej nakładać na wydepilowaną skórę, wtedy trzyma dłużej i nie trzeba po 3-5 dniach(mniej więcej) odrywać go z włosami ;p.
13 Maja w Pradze odbywa się maraton, na pewno wystartuje, ale nie wiem ile czasu zajmie mi ukończenie biegu. To jest dziwne i niechciane uczucie gdy inni sobie swobodnie biegają, a TY chcesz ale nie możesz...
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora ineczka16 (2012-05-06,14:41): Wiem jak to jest, gdy coś boli i nie chce przejść... Tak było z moją łydką po maratonie we Wrocławiu. Życzę powrotu do zdrowia i powodzenia w Pradze! seba844 (2012-05-06,16:07): No dzięki za miłe słowa, również życzę powodzenia w Pradze ;p. jacdzi (2012-05-07,07:02): Nie wiem czy to madrze startowac w Pradze. Mozesz sobie zrobic krzywde, noga domaga sie odpoczynku.
seba844 (2012-05-07,17:44): jacdzi we wtorek jadę na konsultacje i mam nadzieję, że się dowiem co mi naprawdę dolega.
|