2012-01-29
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Bieg wokół komina (czytano: 413 razy)
Dziś w słoneczny, mroźny dzień wybraliśmy się na niedzielne długie wybieganie. Doszedłem do wniosku, że bez sensu jest w taki dzień dojeżdżać do ulubionej trasy zmrożonym samochodem. Lepiej rozpocząć bieg od drzwi domu do drzwi. Słońce świeciło obłędnie jasno i mimo 11 stopniowego mrozu dodawało energii. W umówionym miejscu na trasie czekał już Michał więc raźno pobiegliśmy na przedmieścia uliczką Mała Kraska. Po drodze chciał nas zatrzymać patrol policji. Pewnie za przekroczenie prędkości. Ale w końcu panowie rozmyślili się nie mając ochoty wychodzić z radiowozu. Kto zresztą na takim mrozie by się zatrzymał okazał by się nierozważny. Dłuższy postój grozi zapaleniem płuc czy tez odmrożeniem. Pewnie taka etykieta znana jest przedstawicielom władzy. Pozostaje tylko biec nie oglądając się na przeciwieństwa. Śnieg skrzypiał nam pod stopami. Gdzieniegdzie wyślizgana jezdnia dawała popis utrzymania równowagi ale biegło się wspaniale. Poprzez Łochtynową i Janową robiliśmy okrążenie wokół widocznego w oddali komina elektrociepłowni miejskiej. Ten 150 metrowy kolos widoczny jest wokół Łomży nawet z odległości 25 km więc trudno było by nam się zgubić. Pomyślałem, że elektrociepłownia ogrzewa około 50 tyś mieszkańców a nam nie potrzeba było jej energii gdyż od wewnątrz było takie przyjemne ciepełko, że chciało się biec i biec poza horyzont wyznaczony cieniem dymu z komina. Niekiedy tylko zdziwione pieski ujadały zawzięcie widząc dwóch zbieganych uciekinierów ale dodawało to tylko energii bo nie mięliśmy ochoty na spotkanie z ich ząbkami. Tak więc 15 kilometrowa pętla minęła nam jak iskierki wydobywające się z kominka a w duszy zrobiło się raźniej i cieplej. Taka mroźna ale słoneczna i w miarę bezwietrzna pogoda sprawia, że chcę się biegać i to co „biegacze lubią najbardziej” – parafrazując do powiedzenia słynnego misia. Po wbiegnięciu z powrotem na przedmieścia miasta widać było zdziwienie ludzi tulących się w swych ubraniach i czmychających czym prędzej do ciepłych kątów. Pewnie z tej pozycji trudno jest zrozumieć biegających jakie to może być wspaniałe uczucie. Jeszcze większe bo w sympatycznym towarzystwie o wiele lepiej się biega niż z kimś obojętnym. Także te niedzielne tradycje wspólnego biegania na pewno będą kontynuowane i podtrzymywane. Tym bardziej, że jak wieść niesie ukonstytuował się nasz Klub Biegowy „Łomżanie”. Ale jak już jest dwóch biegaczy na trasie to jest już spotkanie więc można określić, że życie towarzyskie kwitnie mimo tych mroźnych dni. Dzieją się cuda przyrody, które tkwią w nas samych. Trzeba wyjść (czytaj wybiec) im naprzeciw. Obok zamieszam zdjęcie z zimowego biegu Chomiczowki. Chociaż ta zima miała tam całkiem inne oblicze ale impreza była udana o czym mogą zaświadczyć na nim obecni Michał i Paweł.
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu |