2012-01-23
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Włoskie orzechy (czytano: 228 razy)
Po sobotnio niedzielnym treningu przyszedł dzień na zasłużony odpoczynek. Jako jeden ze środków odżywczych spożywam włoskie orzechy. Dzięki życzliwości mieszkańców z mojego rejonu jesienią mogłem nazbierać sobie spory zapas tych pożywnych owoców. Zjedzenie kilku orzechów w ciągu dnia faktycznie przynosi korzyści. Nie trzeba pewnie nikogo przekonywać ile taki orzech zawiera pożytecznych substancji w tym białka i przeciwutleniaczy. Trzeba tylko znaleźć trochę czasu na ich rozłupanie i delektowanie się smakiem orzeszka. Po rozłupaniu ukazuje się główka pofałdowana tak jakby w kształcie ludzkiego mózgu. Pewnie taki orzech musi mieć swoją mądrość. Zresztą ma ja sam w sobie bo jest polecany przez dietetyków i znawców kuchni. Dla biegaczy powinien być też bliskim przyjacielem. Długie wybiegania sobotnio niedzielne zrobiły troszkę spustoszenia w organizmie ale szybko takich kilka orzechów pozwoli je zniweczyć. Cieszę się, że biega nas coraz większa grupka i co raz dołączają nowe osoby. W lesie nawet usłyszałem reakcje, że zbliża się szarańcza. Zapewne powiedziana była w pozytywnym znaczeniu. Bardzo dawno nie zamieszałem nic na blogu. Ten wyjątkowy pod względem czasowym od ostatniego wpisu dedykuje „Wiewiórce” za inspiracje i było nie było skojarzenie z orzeszkiem. Chętnie bym ją poczęstował. Podzielenie się myślami jest też swego rodzaju ucztą tym bardziej, jeśli czyta się coś inspirującego. Przyjemnego biegania i nie zapominania, że regeneracja jest ważniejsza niż samo bieganie.
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu |