2011-12-22
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Pamięć (czytano: 1756 razy)
Dziś opiszę jedną z najbardziej zaskakujących sytuacji
z czasów studiów. Często w ramach zajęć i praktyk przebywaliśmy w ZOLu, rozwijając skrót- zakład opiekuńczo- leczniczy o profilu rehabilitacyjnym.
Mieszkały tam głównie starsze osoby, na tzw. "doleczanie", po udarach, wylewach, złamaniach itp. Niektórzy pacjenci byli tam okresowo, a część miała tam zostać już do końca życia. Jedną z pacjentek była (może jest nadal) Pani Maria...
W tamtym czasie miała już skończone 98 lat (na pewno 100 lat dożyła, z tego co wiem) i jej domem był ZOL. Dwa lata wcześniej w wieku 60 paru lat zmarła jej jedyna córka, mąż też już dawno nie żył, a jedyny wnuczek mieszkał
za granicą. Pani Maria po śmierci córki nie była
w najlepszym stanie psychicznym, ale po upływie tych 2 lat naszym zadaniem była ponowna próba ocenienia jej nastroju. Mieliśmy przeprowadzić z nią wywiad, wg. pytań wystandaryzowanego testu, oceniającego czy dana osoba choruje na depresję. Część pytań wydawała się logiczna, niektóre trochę mniej, w każdym razie jedno z nich brzmiało: jak ocenia Pani swoją PAMIĘĆ...
Po zadaniu tego pytania Pani Maria rozpoczęła snuć swoją niekończącą się opowieść o swoim życiu. Cała historia trwała może 5-10 minut, podczas których już dawno zapomnieliśmy jakie padło pytanie. Pani Maria opowiadała
o swoim mężu, który był ponad 20 lat od niej starszy, jaki był mądry, dobry dla niej, we wszystkim jej pomagał, wszystkie sąsiadki jej zazdrościły, następnie mówiła
o swojej córce, którą ojciec nauczył greki i łaciny, skończyła historię na uniwersytecie, a jej praca magisterka była o katedrze wrocławskiej (na którą był widok z okna ZOLu). Oczywiście cała historia była opowiedziana
z rozmachem, przytoczone były najpiękniejsze wspomnienia związane z jej najbliższymi.
Potem Pani Maria cofnęła się do czasów powojennych, kiedy jej córka miała te 7 lat i rozpoczynała edukację. Opowiadała, że niczego prawie nie było w Polsce, natomiast można było otrzymywać paczki z zagranicy. Pani Maria marzyła o tym, aby dać córce kożuszek i inne ubrania oraz rzeczy do szkoły, ale nie miała skąd tego wszystkiego wziąć. Wtedy mąż Pani Marii, zaczął żałować, że nie mają adresów do rodziny, która mieszkała w Ameryce, bo napisaliby do nich listy z prośbą o pomoc, na to Pani Maria odpowiedziała, że ona wszystkie adresy i nazwiska pamięta...
Napisali więc listy do rodziny, zaadresowali koperty i po jakimś czasie przyszły do Polski paczki z rzeczami dla dziecka.
Radości nie było końca z otrzymanych rzeczy i wtedy mąż powiedział do niej:
- ale Ty masz świetną pamięć!
(i wtedy Pani Maria odpowiedziała na zadane przez nas pytanie)
- ale teraz z moją pamięcią nie jest już tak dobrze…
Zamurowało nas totalnie, gdyż już dawno zapomnieliśmy o co pierwotnie chodziło, myśleliśmy że Pani Maria dawno odpłynęła w tych swoich opowieściach, a tak zręcznie podsumowała swoją historię.
Wpis ten dedykuję mojemu przyjacielowi,
Ś.P. Pawłowi, który odszedł niecały miesiąc temu…
Paweł, przez Ciebie muszę ćwiczyć moją pamięć, bo kto teraz będzie za mnie pamiętał te wszystkie wspaniałe chwile, które wspólnie przeżyliśmy…
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu tdrapella (2011-12-22,16:11): Ola, znam podobny przypadek niesamowitej pamięci. W sumie to nie była ona z naszej rodziny, (sąsiadka moich pradziadków) ale traktowaliśmy ją jak rodzinę. Mieszkała w Sopocie i dożyła 102 lat. Wieku 100 lat chodziła na piechotę z Górnego Sopotu na plażę, i narzekała, że się starzeje, bo w wodzie wysiedziała tylko półgodziny i w drodze powrotnej musiała brać autobus... A co do jej pamięci: listonosze u których płaciła wszystkie swoje rachunki czasami (zwłaszcza jak się zmienili) próbowali ją naciągnąć na podwójne płacenie rachunków. Ale gdy im babcia mówiła: "to pan taki młody i nie pamięta, że był pan tu w zeszły czwartek po 13?" szybko uczyli się by więcej nie próbować jej oszukać... tygrisos (2011-12-22,20:37): Jacy ludzie są wspaniali :) Nie darmo się mówi, że każdy z nas jest cudem natury :) euro40 (2011-12-22,21:05): Wzruszyłem się. Tak po prostu. Ja też mam taką Panią Marię w Ośrodku dla Kombatantów. Ma 86 lat. Za każdym razem, gdy ją odwiedzam snuje opowieści z jej dzieciństwa i młodości. jacdzi (2012-01-08,23:01): Budujace!
|