2011-11-14
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Wybudowałem pomnik trwalszy niż ze spiżu (czytano: 1400 razy)
PATRZ TAKŻE LINK: http://dogonic-kenijczykow.blogspot.com/
Żyjąc sobie w mojej Legnicy, następnie przenosząc się do Wrocławia na studia przez wszystkie dwadzieścia cztery wiosny rozmyślałem plan zawładnięcia światem. Chodząc do szkoły technicznej, później na politechnikę w głowie zawsze miałem myśl "Co tu zrobić aby pamiętała mnie ludzkość przez pokolenia". Wszystkie moje siły skupione były na zrobieniu przedmiotu, wehikułu czy urządzenia które mogło by zrewolucjonizować świat. Tak jak Doktor Judym w "Ludziach Bezdomnych", tak ja chciałem ulepszyć świat.
Nigdy bym się nie spodziewał, że sława i pamięć dziesiątków tysięcy ludzi może przyjść poprzez moje bieganie. A tak się stało. Nie trzeba mieć mięśni jak Arnold Schwarzenegger czy Mariusz Pudzianowski. Wystarczyło tylko mieć pasję a kiedyś ona zostanie zauważona.
Moja historia została zauważona przez miesięcznik dla biegaczy Runner"s World.
Pewnego dnia zadzwonił do mnie telefon od redaktora naczelnego Runner"s World"a z propozycją przeprowadzenia sesji zdjęciowej oraz wywiadu. Natychmiast się zgodziłem. Nie spodziewałem się, że moja historia jest na tyle ciekawa. Przecież nie skonstruowałem silnika magnetycznego, który by zrewolucjonizował energetykę na świecie czy zbudował tani inteligentny dom dla każdego przysłowiowego Kowalskiego.
A jednak to nie był sen. Sesje zaaranżowano we Wrocławskim ZOO. Zaprzyjaźniłem się z tamtejszymi żyrafami. One chyba też mnie polubiły. Wyczuły, że jestem Kenijczykiem ;) Chyba też stamtąd pochodziły ;) Następnie pobiegłem (tak, tak pobiegłem nie poszedłem) na spotkanie z miłą Panią redaktor. I jak to mówią "Powiedziałem co wiedziałem" i wróciłem wraz ze swoją dziewczyną Weroniką do domu :)
Cały wywiad został zmontowany i zamieszczony na 6 stronach listopadowego Runner"s World"a. W tym samym numerze tyle samo stron miał Adam Kszczot, reprezentant Polski w biegu na 800m. Medalista Mistrzostw Polski, Europy oraz świata.
Tak więc nie trzeba być super zawodnikiem. Lub nawet superbohaterem ;) Wystarczy mieć pasję a na pewno ktoś to zauważy. Trzeba podążać za marzeniami i ... po prostu wierzyć w swój sukces.
Cały artykuł do przeczytania w listopadowym numerze Runner"s World"a. Znaleźć go można np. w salonach Empik :)
Niech moc będzie ze mną! i z Wami! Już niedługo pieniądze i sława na wieki!
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora |