2011-09-19
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Po półmaratonie (czytano: 434 razy)
Po emocjach zwi±zanych ze startowym debiutem i ukończeniem półmaratonu czas na relaks. Po refleksji doszedłem do wniosku, że jednak to był dla mnie bardzo udany debiut. Sporo mnie nauczył ale najwięcej to dał mi rado¶ci. S± także wnioski : pierwszy to taki, że nie ma co biegać po 6,8km bo to żaden dystans. Drugi jest taki,że trzeba zacz±ć co¶ czytać o bieganiu bo same truchtanie nie przygotuje mnie do startów. Trzeci - zacznij się odżywiać, uzupełniać mikroelementy bo sporo wypłukujesz z siebie i potem na 17-18 km łapi± mnie skurcze. Czwarty - te truchtanie zawsze w podobnym tempie o każdej porze roku nawet przy minus piętnastu wcale nie jest takie złe tak naprawdę to mam stabiln± formę(jak na totalnego amatora przystało). Po Iławie upu¶ciłem krew z palców odpocz±łem trzy dni i czwartek i sobotę już wróciłem na moj± 6,8km w± trasę. Jak ja cię uwielbiam pomy¶lałem. Masz tylko kilka małych wad - jeste¶ za krótka i znam cię na pamięć. Dzi¶ postanowiłem pobiec dwie pętle -prawie 13 kilo pierwsza pętla spokojnie ale bardzo równo aż 3 minuty gorzej niż mój rekord za to nawet się nie zdyszałem drug± robię minutę słabiej -cały czas 1:12:03. ¦rednia z całego biegu jak dobrze liczę 5:17/1km na moim debiucie prawie 7 na całym dystansie. Dzi¶ po tych prawie 13km nie do¶ć że czułem się naprawdę nie zmęczony to jeszcze odrobinę finiszowałem. Jaka szkoda, że nie biegłem tak w Iławie może bym normalnie dobiegł z czasem trochę ponad dwie godz Już mi się w głowie roi aby spróbować trzech kółek i sprawdzić czy znowu dopadn± mnie skurcze. Postanowiłem dowiedzieć się jak się powinno trenować nie wiem tylko czy będę potrafił po¶więcić te piękne godziny kiedy po prostu biegnę przed siebie, nie patrzę na zegarek, słuchaj±c specjalnie wybranej muzyki, zanurzam się w innym swoim ¶wiecie.
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora |