2011-06-27
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Po maratonie... (czytano: 1264 razy)
Wpis ten miałem dodać po kilku tygodniach od maratonu i miał dotyczyć tego, że po osiągnięciu zamierzonego wyniku straciłem motywację do treningu... W planach miało to trwać zdecydowanie krócej, ale czy można zaplanować brak motywacji..?
Dzisiaj minęło 11 tygodniu i postanowiłem zacząć przygotowania do jesiennych startów.
Nie było co prawda do końca tak, że w ogóle nie biegałem bo przez pierwsze 8 tygodniu startowałem co najmniej raz w tygodniu, wykonywałem kilka uzupełniających treningów i formę mimo wszystko utrzymywałem, nie biegam więc w sumie dopiero od 3 tygodni, ale na to nałożyła się jeszcze inna sprawa...
Co do startów to najważniejsze z nich to Akademickie Mistrzostwa Polski. Biegłem na 1500 i 3000 metrów i na obu tych dystansach planowałem pobiec poniżej rekordów życiowych. Na 1500 po dobrze rozegranym taktycznie mocnym biegu ("spokojny" początek i atak z tyłu stawki) udało mi się pobiec 04:08 z czego byłem bardzo zadowolony.
Taktyka która sprawdziła się na 1500, zawiodła mnie jednak na 3000, bieg był zdecydowanie za wolny jak na złamanie 9 minut (a to był mój cel), dlatego już po drugim okrążeniu prowadziłem. Cennych sekund straconych na początku nie udało się już niestety odzyskać i wygrywając serię na mecie zameldowałem się z wynikiem 09:05 (PB).
Pozostałe starty to Akademickie Mistrzostwa Wielkopolski (również 3000m - 09:06), GP Poznania, 10km w Obornikach, 12km w Bojanowie, 5km w Chodzieży, 10km w Koszalinie i wszystkie poza biegiem w Chodzieży mogę uznać za udane, więc generalnie sezon mi "wyszedł".
Trzy tygodnie temu kiedy zamierzałem już wrócić do biegania trochę się posypało... W szpitalu wylądowała moja dziewczyna. Miała wypadek samochodowy, zawinił niedoświadczony kierowca. Pęknięta czaszka, rozcięty łuk brwiowy, nie widzi na jedno oko... Minęły 3 tygodnie ona nadal jest w szpitalu... Ciągle nie może wstać, pojawiają się dodatkowe problemy... Nie muszę chyba mówić, że o bieganiu myślę niewiele? Jedno co wiem, to że nie przestanę jej wspierać... Im dłużej to trwa tym bardziej jestem pewien, że kocham... Będzie dobrze!
Na jesieni Monika zadebiutuje w półmaratonie (Kościan), a ja w tym czasie będę łamał 01:13... Nie zezwalam żeby coś poszło nie po mojej myśli..!
Życie nie przestaje zaskakiwać...
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora Aussie (2011-06-28,00:46): Trzymam kciuki za powrót Moniki do zdrowia i za Ciebie Szmajchel! adamus (2011-06-28,07:51): jesteśmy z Wami Piotrze, będzie dobrze - MUSI BYĆ:))))))) jagódka (2011-06-28,07:58): Piotr, na pewno będzie dobrze, musi być!:)) Pozdrów serdecznie Monikę, niech wraca do zdrowia, a Ty...też się trzymaj bo to ciężkie chwile dla Was obu:)) Rufi (2011-06-28,08:05): Wspieraj Monike jak tylko mozesz. Pozdrowienia. tdrapella (2011-06-28,08:08): Piotrze, bądź przy niej, wspieraj ją i wszystko się wam uda. Trudne chwile są sprawdzianem naszych uczuć. życzę Monice szybkiego powrotu do pełni zdrowia i byście zawsze mogli na sobie polegać. Lechu (2011-06-28,08:47): Będzie dobrze, bo musi. Trzymaj się i szybkiego powrotu do zdrowia dla Moniki suchy (2011-06-29,08:34): Przetrwać by zwyciężyć, zwyciężyć by przetrwać!
Trzymajcie się!!!!!! Kocjur (2011-06-30,09:47): zdrowia, zdrowia i jeszcze raz zdrowia dla Moniki, a Tobie życzą wytrwałości i siły :)
|