2009-02-03
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Powrót do żywych (czytano: 1470 razy)
Nie z takich kontuzji już wychodziłem, ale tym razem nie przewidziałem konsekwencji. Nie jestem specjalnym wydolnościowcem (nad tym pracuję) a moją mocną stroną (wg mnie) jest indywidualna dopasowana do mnie technika biegu pozwalająca mi biec w miarę szybko i ekonomicznie. Ten cały aparat został mocno rozchwiany przez utrwalenie odruchów obronnych i zaczęły pojawiać się skutki uboczne. Pojawiła się u mnie pewnego rodzaju dysfunkcja kaletki głębokiej ścięgna achillesa prawej nogi. Uraz kompletnie bezbolesny podczas codziennego życia oraz pierwszych dwóch kilometrów biegu, wtedy to zaczyna pojawiać się skrzypienie a potem bardzo silny ból. Długie tygodnie bez biegania i wielokrotne wizyty u ortopedów, którzy nie potrafili mi pomóc. Trafiłem w końcu do fizykoterapeuty - fachowca, który stwierdził drastyczną różnicę napięcia mięśniowego między prawą i lewą stroną na całej długości ciała. Po prostu mocno ściągało mnie w prawo. Rehabilitację rozpocząłem od delikatnych ćwiczeń siłowych i rozciągających, mających na celu wycentrowanie całości. Delikatna siła biegowa i stała koncentracja na technice biegu pozwoliły mi rozbiegać się na dobre. Przestrzegam tych którzy chcą drastycznie manipulować przy danej im przez naturę technice biegu (nie mówię o korektach). Mam koleżankęktura uparła się żeby biegać na palcach i także ma problemy. Nogi odwykły od biegania i muszę ostrożnie wprowadzać się w trening, ale już jest prawie jak przed kontuzją (z wyjątkiem mojej wagi). Najbliższy miesiąc to głównie objętość w OWB1 a potem zobaczę.
Na wiosnę nie przewiduję startu w maratonie. Na pewno pobiegnę Półmaraton Warszawski ale bez zarzynania inne planowane wcześniej starty odpuszczam.
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora |