2020-09-24
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Uciekając zabójcy (czytano: 1744 razy)
Jakże czasami tęskno do tych tysięcy maratończyków i półmaratończyków przemierzających ulice naszych miast. Jakże tęskno do tych uniesień, okrzyków otuchy, wiwatowania setek, tysięcy kibiców, znajomych, rodzin na trasie. Do tych niezwykle przyjaznych wolontariuszy. Wreszcie do tych wzruszeń mierzonych setkami, tysiącami entuzjastów sportu na mecie. Wyrok „Covid 19” zmienił życie wielu o 90, a niektórych nawet o 180 stopni.
Niby żyjemy jak dawniej, pasjonujemy się, biegamy, ale czegoś brakuje, czegoś co nakręca duszę, serce do działania, do bycia konsekwentnym, do wyznaczania sobie małych i wielkich celów. Zagubieni, opuszczeni przez wielu próbujemy po omacku znaleźć dla siebie właściwą drogę.
Uciekamy cały czas Covidowi na naszych wydeptanych ścieżkach biegowych. Uciekamy w nielicznych imprezach biegowych, chociażby w tej, która odbędzie się w najbliższą niedzielę w Warszawie. To nic, że 4 x 250 osób, ale to może niech będzie dobrym prognostykiem w zwyciężaniu niewidzialnego wroga.
Kiedy to się skończy ? Tak naprawdę, nie wiadomo. Biomed z Lublina „sypnął” nadzieją i póki co, na tym musimy poprzestać; jednocześnie ciągle wsłuchując się w głosy decydentów i nieustannie obserwując wskaźnik zachorowalności.
Fajnie, że przy okazji Covid-a coraz częściej, coraz głośniej mówi się o potrzebie aktywności fizycznej, o bieganiu na świeżym powietrzu, o budowaniu odporności poprzez wysiłek fizyczny. Coraz bardziej słyszalny jest głos, że to wzmacnia, to rodzi bycie silniejszym, to w końcu odciąża szpitale, lekarzy, pielęgniarki. To po prostu czysty zysk dla całego społeczeństwa.
W końcu może nadejdą czasy, że będziemy w cenie, że okrzyki złośliwe będą absolutną rzadkością, a bieganie ulicami miast będzie dla wszystkich promocją aktywnego trybu życia; że nadejdzie zrozumienie, że to jest bardzo tania forma inwestowania w człowieka, w społeczeństwo.
Chcemy być zdrowi, piękni i ciągle młodzi. Więc nie pozostaje nic innego jak stawiać opór przeciwnościom i biegać na świeżym powietrzu (póki nie ma smogu), ruszać się energiczniej. To prosta droga do bycia bardziej odpornym, bardziej uśmiechniętym. Każdy więc, kto czuje się biegaczem powinien najpierw sam być o tym przekonany, potem przekonywać, zachęcać innych, a wtedy będzie nam wszystkim trochę łatwiej i znacznie zdrowiej w codziennym życiu :) Łatwiej też będzie nam kiedyś znów spotkać się na masowych imprezach biegowych.
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu Hung (2020-09-25,20:25): Za czasów PRL W. Młynarski śpiewał: "Róbmy swoje". Tak i my róbmy swoje, biegajmy ... aż kiedyś zauważymy, że wróciliśmy do względnej normalności. jacdzi (2020-09-26,21:52): Mnie tez jest tęskno do tych tysięcy ludzi na starcie, do tej atmosfery, emocji... Żaden wirtualny bieg nam tego nie zastąpi. paulo (2020-09-27,08:50): Marku, świetna puenta 🤗 paulo (2020-09-27,08:51): Jacku, na szczęście nadzieja umiera ostatnia... aspirka (2020-09-28,13:47): A jak już cytujemy Młynarskiego, to
"Jeszcze w zielone gramy, jeszcze nie umieramy
Jeszcze się spełnią nasze, piękne dni, marzenia, plany
Tylko nie ulegajmy przedwczesnym niepokojom
Bądźmy jak stare wróble, które stracha się nie boją" paulo (2020-09-28,14:29): Dobre Agatko :) W zasadzie wzmianka o wróblach wymiotła wszystko :) Fidelio (2020-09-30,11:08): Wlałeś nieco ciepła do mojego serca tym wpisem... Dziękuję! paulo (2020-09-30,12:38): Cieszę się :) Miły odzew też sprawia, że jest trochę fajniej w życiu :)
|