Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA   GALERIA   PRZYJAC. [50]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
Varia
Pamiętnik internetowy
Wariacje biegowe starszej pani

Joanna Grygiel
Urodzony: ------
Miejsce zamieszkania: ŻARKI LETNISKO
47 / 66


2015-03-22

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
Drugie pieskobieganie, czyli na chwilę wyłaniam się z niebytu. (czytano: 1330 razy)

PATRZ TAKŻE LINK: http://www.maratonypolskie.pl/mp_index.php?dzial=2&action=44&code=42230

 

Coraz częściej czuję się jak Czerwona Królowa z "Alicji po drugiej stronie lustra" - muszę biec szybciej i szybciej, by pozostać w miejscu. Wszyscy musimy.

Oczywiście nie mam na myśli biegania w dosłownym tego słowa znaczeniu - mimo, że to blog o bieganiu właśnie. I na to dosłowne bieganie mam coraz mniej sił i czasu. Pewno za dużo nabrałam na swój talerz i teraz tego przejeść nie mogę... A i od przejadania się (tym razem znów w dosłownym sensie) jest mnie trochę więcej, co także bieganiu nie sprzyja :( Najgorsze jest jednak to, że po lutowej chorobie ciągle nie umiem dojść do siebie i mam wrażenie, że moje akumulatory ładują się co najwyżej w połowie.

Dość jednak narzekania! Spróbujmy podsumować "plusy dodatnie". Przede wszystkim udało mi się jednak ściągnąć ze strychu biegówki, a co ważniejsze kilka razy wprawić je w ruch. Jak co roku bowiem byłam przez marcowy tydzień w wiosennym już Zakopanem, a tu nagle niespodzianka: dosypali z nieba mnóstwo białego puchu. Każdą wolną chwilę spędzaliśmy zatem szurając nartami po Kościelisku. Trasy wyratrakowane, prawie puste i - kto by się mógł tego po góralach spodziewać! - za darmo. Wielkich postępów nie poczyniłam, ale przynajmniej przypomniałam sobie, o co tu chodzi. Zmęczyłam się przy okazji okrutnie.

I tak upłynął jeden tydzień bez biegania, bo były narty. Potem byłam zmęczona i nie czułam się najlepiej, do tego doszły rozmaite problemy - i minął kolejny tydzień, a ja nic. Zero kilometrów na liczniku.
Zanim się obejrzałam, była już kolejna sobota. Na żadne zawody ani nie miałam sił, ani chęci się wybrać, po co zresztą startować na siłę. Zamiast tego pojechaliśmy z Kasią i Piotrkiem do piesków w częstochowskim schronisku. Okazało się, że mija akurat 6 miesięcy od zapoczątkowania przez Zabieganych akcji ich wyprowadzania i czekała na nas niespodzianka w postaci ciasteczek oflagowanych podziękowaniami. Myślę jednak, że to nie perspektywa ciasteczek ściągnęła do schroniska takie tłumy. Przyszło bowiem około 40 osób, dzięki czemu na spacer wyszło 225 psów, czyli chyba wszystkie, które mogły!

Ja spacerowałam z czterema - oczywiście pojedynczo, a mój gps wykazał, że pokonałam z nimi w sumie 11,5 km. Trochę biegaliśmy, trochę maszerowaliśmy - ile sił miałam i ja, i moi czworonożni towarzysze. Tym razem trafili mi się bardzo spokojni koledzy, więc żadnych szaleństw i wyrywania barków nie było. Dzień był wspaniały, prawdziwie wiosenny, można tak było łazić i łazić, do upadłego. Z każdym pieskiem poznawaliśmy się przez około pół godziny, to niewiele, ale i to wystarczy, by poobserwować, jak różnią się charakterami, temperamentem, nastawieniem do ludzi i swoich towarzyszy niedoli. Widać niestety, jak wiele z nich ma za sobą traumatyczne przeżycia... Cieszę się, że mogłam im zaofiarować choć tak niewiele, jak ten wiosenny spacer.

Przyznam, że to nierówne "wybieganie" dało mi trochę w kość i zaplanowana na dzisiaj niewielka przebieżka - już samotna - nie była łatwa. Zakwasy przestały dawać o sobie znać dopiero mniej więcej po trzecim kilometrze, za to wkrótce potem odezwało się ogólne zmęczenie... No cóż, nie mam już żadnych wątpliwości, że nie nadaję się w tej chwili do przebiegnięcia półmaratonu, co oznacza, że za tydzień pojawię się w Pabianicach tylko jako kibic, albo - w najlepszym wypadku - jako zawodniczka na którymś z krótszych biegów towarzyszących. jedno jest pewne - nie będzie to bieg na szpilkach :).


Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu


haruki (2015-03-23,13:46): Nie wyrzucaj sobie, bieganie nie zajac... szalenie mi zaimponowalas udzialem w psiej akcji - musze sie koniecznie zorientowac jak pomoc zwierzakom z mojej okolicy:-) Pozdrawiam wiosennie!
Varia (2015-03-23,13:50): Dziękuję, mam nadzieję, że bardziej się zasłużę, bo byłam tam dopiero po raz drugi. Myślę, że warto poświęcić trochę swojej energii i czasu tym, którzy tego szczególnie potrzebują...
Piotr Fitek (2015-03-23,19:59): Ale fajnie miałaś z tymi nartami Asia :)
Varia (2015-03-23,20:23): Trafiło mi się jak ślepej kurze ziarnko :)
Inek (2015-03-23,21:28): Jak by nie było, bieganie przynosi dużo dobrego! Masz rację Asiu, że nic jednak na siłę. Życzę Ci przyjemnej kontynuacji, tego pożytecznego i łagodnego wchodzenia w nowy, biegowy sezon :)
Varia (2015-03-24,17:08): Dziękuję Inku, oby tak było!







 Ostatnio zalogowani
Seba7765
18:03
entony52
18:00
Hubert87
17:43
fit_ania
17:27
rlebioda
17:26
maratonczyk
17:18
biegacz54
16:29
platat
16:28
andreas07
16:22
pvlpl
16:19
kostekmar
16:12
żabka
16:12
Wojciech
15:53
Duchu
15:08
bzemlak
15:08
Ghost Manitou
15:07
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |