2012-05-03
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Mogilno Heat (czytano: 350 razy)
nie wiem o co chodzi ale w nocy śniły mi sie półmaratony , nie wiedzieć czemu miałem je w kieszeniach po jednym w każdej
będzie dobrze w czwartek bedzie załamanie pogody , ochłodzi się
kurczę lubię to Trzemeszno , tyle serca w organizację wkładają , przyjechaliśmy jak zawsze trochę
wcześniej , ale i tak nie byliśmy pierwsi , odbiór numeru i koszulki bez kolejki
pokręciliśmy się trochę , wpakowaliśmy się do autokaru i jedziemy do Mogilna
Pisząc że lubię Trzemeszno patrzę przez pryzmat Zimowego Biegu , myślę że to ta sama ekipa organizuje, bardzo mi się podobało ostatnim razem
Wspólne odliczanie , strzał i heja !
Elegancko mnie wszyscy mijają , ale co mi tam wiem że nie będzie lekko
Pierwszą piątka bez większych problemów , ale żeby nie było różowo kłopoty zaczęły się za drugim wodopojem .
Wybiegliśmy na pole . Pole .Jeszcze gdzieniegdzie cień , kocham drzewa
Później droga szutrowa . Skończyło się . Patelnia bez teflonu czułem jak przywieram do tego czarnego żużlu , trudno mi teraz opisać jak się czułem , zniechęcony , ugotowany, zmęczony ,zwarzony
Mało tego, wcześniej trochę cwaniakowałem i obficie polewałem się wodą , koszulka zamokła , przykleiła się do ciała i obtarłem sobie sutki . W sumie to się połapałem jak zobaczyłem czerwone ślady . Więc ją zdjąłem . Albo będę beczał od słońca albo od obtarcia .
Niestety na poboczu została jedna z koleżanek biegaczek , mam nadzieję że pomoc dotarła szybko i że wszystko się dobrze skończyło .
Kolejne kilometry to już walka z siłami przyrody ,własnymi słabościami, podbiegami i nawiązywanie nowych znajomości , możecie mi wierzyć że przy piętnastym kilometrze mówiłem sobie że już nigdy w taki upał nie pobiegnę ....
Wpadając na metę byłem kompletnie wycięczony , na samym stadionie łapały mnie skórcze , robiłem dobrą minę do złej gry .
Za metą odebrali mnie przyjaciele , dostałem wodę , gratulację , jakoś nie miałem sił sie cieszyć
Prysznic , grochówka , wręczenie nagród .
Nie narzekam , w końcu wiedziałem na co się piszę , teraz jak siedzę w domu wieczorem to nawet jestem zadowolony , a jeszcze parę godzin temu jak wracałem i żarły mnie meszki to mówiłem sobie że nie jadę do żadnego Grodziska , a teraz jasne że pojadę .
Chciałem podziękować mojej ekipie z Rakowni i Murowanej Gośliny , za wspaniale spędzony czas .
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu 1katarzynka (2012-05-04,10:28): W tym naszym Teamie,, Rakowniewicko-Murowańskim "tak to już ,ja też gdy wpadałam na metę troszkę zamroczona od słońca zaraz dostałam butelkę wody i gratulacje od tych którzy przybyli ,,ciut "wcześniej . paulo (2012-05-04,10:54): Tomku, gratuluję; może gdzieś bieglismy obok siebie :) Też miałem takie odczucia, że nigdy więcej w takie upały, ale zmienilem zdanie :)
|