Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [23]  PRZYJAC. [1]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
rymierz
Pamiętnik internetowy
Samotność maratończyka

Ryszard Mierzejewski
Urodzony: 1954-08-16
Miejsce zamieszkania: Pieszyce
5 / 5


2007-09-12

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
Wspomnienia nieco starszego maratończyka III. O butach, strojach i innych dodatkach do biegania (czytano: 1127 razy)



Lata 80-te - kiedy zaczynałem swoje bieganie - były w Polsce dość smutne, szare i ubogie. Dla wielu, podobnie jak dla mnie, amatorów biegania udział w masowych imprezach sportowych był swego rodzaju odtrutką na wiele "osobliwości" ustroju socjalistycznego. I chociaż staraliśmy się być jak najdalej od polityki, chcąc poświęcać się swojej pasji, siłą rzeczy również my byliśmy zanurzeni po uszy w tamtej rzeczywistości. Trudno bowiem biegać maratony, podobnie jak słynny Bikila Abebe, tzn. na boso lub jak biblijny Adam - na golasa. A zdobycie odpowiedniego obuwia, a nawet zakup zwykłych szortów i podkoszulka graniczył wręcz z cudem. Większość z nas na zawodach patrzyło więc z zazdrością na tych, którzy "szpanowali" prawdziwymi zachodnimi adidasami nike'ami czy nawet zwyczajnym kolorowym T-shirtem. Na naszych maratonach królował styl socjalistyczny: podruby zachodnich butów, rozpadające się po około miesiącu ich użytkowania i białe podkoszulki, podobne do tych, jakie nosili ojcowie wielodzietnych rodzin na filmach włoskiego neorealizmu z przełomu lat 50-tych i 60-tych ubiegłego wieku. Najważniejsze były oczywiście buty, a to że większość z nas biegała w "byle czym" najlepiej było widoczne na naszych stopach: poranionych, pełnych odcisków i różnego rodzaju odparzeń. Niezbędnym wyposażeniem każdego maratończyka był więc odpowiedni zapas plastrów na odciski, które również należały do towarów mocno deficytowych w gospodarce socjalistycznej. Innym poważnym problemem było zapewnienie sobie odpowiedniego odżywiania. I nie chodzi tu wcale o profesjonalne odżywki sportowe, ale o podstawowe artykuły spożywcze, uzupełniające białko, węglowodany czy mikroelementy w naszym organizmie. Pomimo tego powszechnego ubóstwa, właśnie w latach 80-tych nastąpiła prawdziwa eksplozja sportu masowego, w tym naszej dyscypliny - maratonu. Nie było jeszcze internetu, a więc tego wspaniałego medium informacyjnego, nie było więc stron www w rodzaju naszej "www.maratonypolskie.pl", nie było blogów i czatów. Najlepszym chyba źródłem informacji i wymiany doświadczeń między biegaczami był dwutygodnik "Rekreacja Fizyczna". Tam zamieszczano bieżący kalendarz imprez i wyniki z najważniejszych zawodów, tam mogli pisać zarówno profesjonaliści: zawodnicy, trenerzy, publicyści sportowi, jak i zwykli amatorzy - miłośnicy biegania. Tak rodził się w Polsce nowoczesny, profesjonalny sport masowy, sport dla każdego. Myślę, iż jest to piękna karta z historii sportu w Polsce, której nie musimy się dzisiaj wcale wstydzić.

Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora







 Ostatnio zalogowani
lordedward
23:59
passta
23:43
Raffaello conti
22:47
gruszken
22:39
LukaszL79
22:20
Endil
22:05
ula_s
21:45
młodyorzech
21:44
kos 88
21:43
Januszz
21:18
Wojciech
21:13
Isle del Force
21:09
zulek
21:02
Fred53
20:56
bobparis
20:55
mieszek12a
20:51
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |