2011-04-07
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| rekonwalescencja (czytano: 673 razy)
Ależ ten czas szybko leci - od operacji minęło już 2 i pół miesiąca!!! Właściwie to już zdążyłam zapomnieć to co działo się przez dwa dni po plastyce ACL. Pierwszy dzień był kryzysowy i pod każdym względem. Niby znieczulenie działało (noga i całe biodro jakby nie moje) a samopoczucie bardzo złe. Ogólna senność, zawroty głowy, ból dłoni od wenflonu no i te cholerne mdłości. Ostatnio miałam takie 23 lata temu jak byłam w ciąży. Dostałam jakiś lek dożylnie i mdłości trochę zelżały a potem odłączyli mi pompę ze znieczuleniem dolędźwiowym (wciąż w kręgosłupie tkwił cewnik przez który mi je podawali). Po pół godzinie poprosiłam o coś przeciwbólowego, bo noga zaczęła już porządnie dokuczać. Po kolejnej półgodzinie :) dostałam znieczulenie podane przez wenflon w lewej ręce. Niestety był to tramal, który powaliłby konia a u mnie spowodował totalny "odjazd" (pierwszy raz w życiu miałam prawie niewyczuwalne tętno). Zmiana leku na ketonal, który bardzo dobrze toleruję a jednocześni świetnie znieczula. Po godzinie zorientowałam się, że ból nogi wzrasta wprost proporcjonalnie do wzrastania objętości lewej dłoni. Banię miałam już wielkości mandarynki a to oznaczało, że pękła mi żyła i lek wpływa pod skórę a nie do krwiobiegu. Zatem zmiana - wenflon do prawej ręki i kolejna dawka ketonalu. No i tak przez dwa dni a potem było już tylko lepiej. Po 2 dniach pierwsze spacery o kulach. Nareszcie nie byłam przykuta do łóżka. Oczywiście nogi nie wolno mi było stawiać na ziemi i obciążać ale i tak sama mogłam "iść" siusiu a to już było coś. Do domu wypisali mnie 1 lutego z zaleceniem wizyty na zdjęcie szwów wyznaczonej na 10 lutego.
Od tego czasu jest już tylko lepiej. Wykonuję ćwiczenia izometryczne mięśnia czwórgłowego jak również stopień zgięcia kolana (30, 45, 75 stopni) jeżdżąc na rowerku stacjonarnym a od 4 kwietnia doszedł mi basen. Tak będzie do 14 kwietnia a potem dalsze zmiany - na lepsze oczywiście :)
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu Foxik (2011-04-07,12:42): Dzięki Wiechu :) Jak się już coś napisze w blogu to jest się bardziej zmotywowanym do realizacji, nie sądzisz? DamianSz (2011-04-07,19:03): Powodzenia Aniu. Pamiętałem, myslałem co z Toba , ale jakoś nie miałem odwagi napisać. Wierzę, że jeszcze w tym sezonie dojdziesz do formy. Foxik (2011-04-07,20:39): No Damek, teraz to się doigrałeś! To My razem pod ziemią "fedrowaliśmy" w Bochni a Ty nie miałeś śmiałości do mnie napisać??? No niech się tylko spotkamy to zobaczysz ;)
|