2009-12-21
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Powitanie Zimy... (czytano: 412 razy)
W związku z tym, że dziś miała do nas przyjść Pani Zima, postanowiłem wyjść jej na przeciw... Nadejszła... :)
Od kilku dni śledziłem bardzo dokładnie prognozy pogody, by wstrzelić się w najlepsze warunki do wędrówki... zwłaszcza że przez wiele dni było zimno, szaro i nieciekawie... W normalnych warunkach stan aury nie ma dla mnie większego znaczenia, bo chodziłem chyba we wszystkich możliwych stanach pogodowych. Teraz jednak, kiedy zmagam się z kontuzją nogi, zależało mi na rewelacyjnej pogodzie... chciałem podziwiać krajobrazy w pięknej zimowej scenerii i nakarmić choć trochę wygłodniałe gały, które od ponad tygodnia nie widziały promyków słońca... Dzisiaj, według wczorajszych prognoz, mogłem spełnić swoje zachcianki... Rano wszystko zaczęło się potwierdzać, więc ubrałem się odpowiednio i wylazłem ze swojej "gawry"... To najtrafniejsze określenie, bo ostatnio przypominałem Misia, który nie opuszcza swojej nory i szykuje się do zimowego "senku"... Tyle że nie jest to w mej naturze...
Za cel dzisiejszej wycieczki wybrałem tereny Książańskiego Parku Krajobrazowego... Chyba najfajniejsze rewiry w okolicy Wałbrzycha, bo reszta może przerażać... :)))
Lubię szwędać się tutaj, bo można cały dzień stracić, klucząc wszerz i wzdłuż licznymi ścieżkami, nie opuszczając lasu, a i premii górskich nie brakuje, pomimo tego, że najwyższy Skiba ma ledwo 433 m n.p.m... Jak człowiek chce, to się potrafi zmęczyć i wcale nie są mu do tego potrzebne strzeliste szczyty... :) Tereny Książanskiego Parku to również rewelacyjne tereny dla biegaczy, bowiem w przepięknej scenerii można biegać zarówno po płaskim, jak również mniej lub bardziej ekstremalne krosiki... :) Ajajaj!!! Byłem dziś w swoim żywiole, bowiem uwielbiam zimowe wędrówki, ale pod warunkiem, gdy mróz aż ściska, a śnieg skrzypi pod butami... Nie nawidzę przedzierać się przez tony wilgotnego śniegu... Nie ma natomiast większej frajdy niż puch zmrożony i sypki, a wtedy niestraszne nawet zaspy po kolana, a czasem po pas, z czym dzisiaj też miałem do czynienia... Nie ma szans przemoczyć butów, czy ciuchów, nawet czołgając się... choc tej formy przemieszczania się jednak nie polecam... :)))
Juz wkrótce zacznie się wędrowanie w bardziej wymagających rewirach, ale myslę, że to dopiero końcem stycznia i w lutym, kiedy to dnia bedzie coraz więcej, bo w grudniu to raczej lipa... Ledwo słońce powie "dzień dobry" to już za chwil parę kładzie się spać. To jedyny powód dla którego nie lubię sezonu jesienno-zimowego... Niższe temperatury mozna wytrzymać, ale gorzej ścierpieć krótkie dni... Cóż, na to wpływu nie mamy i może to lepiej, bo jak człowiek za coś sie chwyci to zawsze spieprzy, więc nie ma co narzekać, bo mogłoby być jeszcze gorzej... :))) Mam nadzieję, że do tego momentu zaprzyjaźnię się ze swoja nogą, bo jak na razie wegetuję... Szans na bieganie tymczasowo nie ma, więc chociaż sporadyczne wypadziki w okoliczne górki muszą wystarczyć na mój głód biegania... W najbliższą środę wyjaśni się, mam nadzieję, jak długo jeszcze (i dlaczego tak długo) butki kurzem będą obrastały na półce w przedpokoju... Oj! jak mam ochotę im dać wycisk, choć myslę, że i one nie mogą się doczekać tej chwili... :)
P.S. Na fotce spotkanie z zimą... sztuczne ruinki Stary Książ
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora Marysieńka (2009-12-21,21:57): Uśmiechnięta buźka, mówi, że było to udane...."spotkanie" :))) szlaku13 (2009-12-21,22:45): Marysiu... Radocha pełną gębą, bo to pierwsze takie słońce od mojego przylotu... :) A krajobraziki... hm, palce lizać :) szlaku13 (2009-12-21,22:49): Jak chcesz Truskawko zobaczyć ich więcej to przyjedź do Wałbrzycha... ruin bez liku, ale nie wszystkie mają taki romantyczny wygląd i charakter...:)))
A że pycho od "ucha do ucha"... Hm... chyba po historii z gruszkami mi zostało :))) szlaku13 (2009-12-21,23:07): No to juz nic więcej nie wspomnę... :))) Marysieńka (2009-12-22,08:12): W połowie stycznia wybieram się w góry(wierzę, że dojdzie do skutku)może więc i po drodze o Wałbrzych zachaczę..a wwzmiankowany park w czerwcu podziwiałam:))) szlaku13 (2009-12-22,08:14): Wiesiu, ja wcale nie marudzę... jestem Świdniczaninem i często sie przekomarzam w ten sposób z Moją Wałbrzyszanką :) A jeśli chodzi o zalety miasta to jedynie jego śródgórskie położenie jest dla mnie okey... Walory naturalne jak najbardziej na tak, ale te antropogeniczne... bleee! :))) szlaku13 (2009-12-22,08:16): Truskawko... "ujemnych minusów" mozna byłoby wymieniać i wymieniać... Co do "dodatnich plusów" to jest łatwiej, bo niewiele... największy to chyba taki, że ja tutaj zamieszkałem... :))) szlaku13 (2009-12-22,08:19): No to może dojdzie do tego Marysiu, że "pościgamy się" po górach... dwie kaleki :))) szlaku13 (2009-12-22,08:25): I na pewno te 190 cm wzrostu pozwala przesłonić wszystkie minusy... :))) Gosiulek (2009-12-22,09:49): a czy te wałbrzyskie okolice mają jakieś "plusy ujemne"?:))) szlaku13 (2009-12-22,10:05): Gosiek... ja cały czas twierdzę, że kobitki zawsze szukaja "dziury w całym"... jakiegoś punktu zaczepienia, a raczej przyczepienia się... :))) Gosiulek (2009-12-22,10:27): :)))w serze szwajcarskim ponoć najlepsze są dziury;))) Gosiulek (2009-12-22,10:29): a swoja drogą zimę masz przecudnej urody:) szlaku13 (2009-12-22,10:30): Ale co ma ser szwajcarski do Wałbrzycha...? :))) No, chyba tylko to, że W-ch to też "dziura" i to wielka, jakby jaki meteoryt pieprznął... :))) szlaku13 (2009-12-22,10:31): Więc Gosiu pasujemy do siebie... ja i ta zima... :))) Gosiulek (2009-12-22,10:41): :)))że niby przeciwieństwa się przyciągają czy to raczej przejaw narcyzmu;))) szlaku13 (2009-12-22,10:44): Sprowokowałem... wiedziałem że się czepisz tych przeciwieństw... :))) Tak, "Piękna i Bestia" :))) Gosiulek (2009-12-22,10:49): :)))a to kobiety są wszechwiedzące;))) ja raczej widziałam w Tobie Narcyza;)))ale to Twój wybór a nie moje czepianie;))) szlaku13 (2009-12-22,10:51): Co do narcyzmu, mówimy... "Mi to nie grozi..." ale i tak w każdym to tkwi... Jedni są jednak skromniejsi a inni to już stan kliniczny... istna pandemia narcyzmu, co już dawno spod kontroli się wyrwała... :))) Ja należę do tych pierwszych "under control" :))) Jeśli mówię o sobie, żem piękny i mądry to wyłącznie w ramach "autosarkazmu" :))) Gosiulek (2009-12-22,10:57): :)no i żeby potwierdzić Twoją teorię o kobietach napiszę że "wiedziałam";))) szlaku13 (2009-12-22,11:02): Gosiu, już sobie to tłumaczyliśmy... nie wiedziałam, ale widziałam... w szklanej kuli widziałam... :))) Gosiulek (2009-12-22,11:09): :)))oczywiście..."wiedziałam" jest efektem "widziałam";)))
|