Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

Przeczytano: 962/1036290 razy (od 2022-07-30)

 ARTYKUŁ 
Srednia ocen:0/0

Twoja ocena:brak


Minimalizm i maksymalizm w butach biegowych
Autor: Mateusz Jasiński
Data : 2014-02-25

Pamiętacie modę na buty minimalistyczne i zachwyt nad książką "Urodzeni biegacze" Christophera McDougalla? O ile zachwyt nad samą książką nie zmienił się (trzeba przyznać, że to naprawdę solidna lektura), to producenci butów do biegania zaczynają iść w zupełnie inną stronę, którą można określić powrotem do trendu obuwia "maksymalistycznego". Co najciekawsze, aktualny trend butów "maksymalistycznych", bardzo czerpie z tych minimalistycznych...



Skąd nagły zwrot akcji? Czyżby buty minimalistyczne nie przynosiły takich rezultatów jakich się spodziewano? Wydaje mi się, że w tym przypadku nie dojdziemy do jednego, spójnego wniosku. Dlaczego? Bo skończy się jak zawsze... Zwolenników minimalizmu znajdziemy tylu, ilu mamy zwolenników butów napchanych systemami i amortyzacją. Nie zapominamy oczywiście, że w przypadku tego typu dyskusji, pojawią się badania, niepodważalne argumenty, wypowiedzi ekspertów i setki opinii biegaczy piszących o sprawie z własnej perspektywy. I teraz dochodzimy do sedna: co wyniknie z tej przecudownej dyskusji? Nic. Ostatecznie każdy zostanie przy swojej racji.

Z perspektywy trenera i osoby bardzo zakorzenionej w środowisku biegowym, wyciągam jednak śmiały wniosek:

Fascynacja powrotem do korzeni, a co z a tym idzie moda na buty minimalistyczne, po prostu nie mogła odnieść sukcesu komercyjnego, dlatego producenci musieli zmienić kierunek biegu w stronę "maksymalizmu". Dlaczego? O ile założylibyśmy, że minimalizm jest najlepszą rzeczą, która mogła spotkać biegacza, to rynek, a co za tym klienci, absolutnie nie był przygotowany na taką rewolucję. Zwyczajnie w zapatrzeniu się na produkt i ideę, zabrakło odpowiedniej edukacji wśród osób biegających. W konsekwencji buty minimalistyczne spowodowały spustoszenie w gronie różnej maści biegaczy, co odbiło się czkawką w postaci kontuzji, przeciążeń i innych podobnych historii.

Buty minimalistyczne zaczęły nosić osoby, których aparat ruchu absolutnie nie był gotowy, na taką zmianę. Dalej już wszystko potoczyło się lawinowo. Po chwilowym popycie na "minimale" i gigantycznym wzroście sprzedaży w tym segmencie obuwia, sytuacja diametralnie się odwróciła. Od "minimali" odwrócili się biegacze, rzucając winę za kontuzję właśnie na w "rewolucyjne" buty. Sprzedaż spadła, entuzjazm opadł, zysków nie było... a żyć trzeba dalej.


Na zdjęciu Anton Krupicka, jeden z wybitnych przedstawicieli nurtu biegania minimalistycznego.


Nie zrozumcie mnie źle - nie mam nic przeciwko butom minimalistycznym i uważam, że to naprawdę doskonałe narzędzie uzupełniające trening biegacza, pod warunkiem, że dostosujemy narzędzie do realiów, a nie na odwrót. Co konkretnie mam na myśli?

Jeśli damy but minimalistyczny osobie bez doświadczenia biegowego bądź takiej z nadwagą, to możemy być pewni, że po paru treningach zaobserwujemy u naszego pacjenta problemy w obrębie piszczeli, łydek lub innych newralgicznych miejsc. Co potem? A potem to już niemal pewne, że nasz pacjent zacznie rekordowy sprint w kierunku kontuzji.

Jak zatem dostosować narzędzie w postaci "minimali" do realiów? Przede wszystkim nie porywać się od razu na głęboką wodę. Buty minimalistyczne są świetnym rozwiązaniem w przypadku stosowania ich od czasu do czasu lub jako element uzupełniający docelowy trening. Robisz 40 minut wybiegania, które później okraszasz przebieżkami/rytmami? Zrób wybieganie w "normalnych" butach, a przebieżki wykonaj w obuwiu minimalistycznym. Biegasz 5 razy w tygodniu? Załóż "minimale" na jeden trening i potraktuj ten trening jako oddzielną jednostkę treningową. Masz dużą nadwagę, a Twoje bieganie jest marszem przeplatanym z truchtem? Potraktuj zatem buty minimalistyczne jako obuwie do chodzenia na co dzień. Zakwasy na drugi dzień gwarantowane...

"Maksymalizm" na własnej skórze (stopie)

Mam to szczęście, że jako pierwsza osoba w Polsce (w przypadku marki New Balance), mogłem doświadczyć biegania w bucie, który jest sztandarowym przedstawicielem aktualnie panującego trendu obuwia biegowego na świecie, czyli "maksymalizmu". Mowa o modelu M980, z rewolucyjną (wedle zapewnień producenta) pianką Fresh Foam.



Na pierwszy rzut oka, M980 wygląda bardzo topornie i masywnie. Odczucia zmieniają się jednak po zrobieniu w butach pierwszych, biegowych kroków. Pianka daje poczucie dużej wygody, a co najbardziej dziwi, bardzo dobrze oddaje energię (oczywiście jak na but z amortyzacją).



M980 jak na but treningowy waży śmiesznie mało, bo 269 gramów. Niski 4-milimetrowy drop (różnica w wysokości buta między piętą, a palcami), powoduje, że pomimo grubej podeszwy (pięta 27mm, śródstopie 23mm), bardzo łatwo biegnie nam się z przedniej części stopy. I to w moim przekonaniu jest największa zaleta butów, które rynek nazywa butami "maksymalistycznymi" (Boże... co to za nazwa!).



Z jednej strony producent dostarcza nam bardzo dobrze zamortyzowany but, z drugiej konstrukcja buta nie prowokuje do rozpoczęcia kroku od "pięty" przez co lądowanie z dużą łatwością zaczynamy od śródstopia. Tego przynajmniej mogłem doświadczyć na własnej skórze.

Wracając do innowacji...

Pianka Fresh Foam, została zaprojektowana z myślą o odzwierciedleniu geometrii stopy biegacza przy zachowaniu odpowiedniej amortyzacji. Co ciekawe, but został skonstruowany w oparciu o technologię druku 3D. Zobaczcie zresztą sami.



Pomijając ten cały technologiczny bełkot, New Balance po prostu chciało dać biegaczom przede wszystkim bardzo trwały i wygodny but. Po przebiegnięciu w nich ponad 250 kilometrów, uważam, że sprostali zadaniu. Tak czy inaczej, szkoda że nikt jeszcze nie skonstruował buta, który oddawałby przyjemność biegania boso, po świeżo skoszonej trawie…


Na zdjęciu jedna z wielu wersji kolorystycznych Fresh Foam, która już niebawem będzie dostępna w Polsce. Nieważne, czy but “działa” czy nie, trzeba przyznać, że jest po prostu ładny!


Podsumowując ten cały wywód związany z minimalami, maksymalami i innymi bzdurami - nie dajmy się zwariować technologiom, butom, trendom! Buty to tylko środek do celu, a najważniejsza w tym wszystkim jest po prostu radość i doskonałe samopoczucie po wykonanym treningu. Nie zapominajmy o tym!

Mateusz Jasiński,
www.TrenerBiegania.pl
facebook.com/MateuszJasinskiBieganie



Komentarze czytelników - 8podyskutuj o tym 
 

delfador

Autor: delfador, 2014-02-25, 09:45 napisał/-a:
But powinien być dobrany do nawierzchni oraz zastosowania. Jednak jeśli się biega po asfalcie to trzeba mieć miękko. Osobiście wybieram gruntowe drogi, pobocza i lekkie buty, może nawet wrócę do poruszania się bez butów :-))

 

Martins

Autor: Martins, 2014-02-25, 13:46 napisał/-a:
Jak ktoś bardzo chce to może biec nawet w sandałach, ba nawet na bosaka jeśli ma taką potrzebę. 4 lata biegania nauczyły mnie, że należy dbać o stopy, stawy itd. Buty to podstawa, nie da się założyć butów za 100 zł i biegać w nich 1000 i więcej kilometrów bez uszczerbku na zdrowiu. Chyba że ktoś waży 50-60kg. Skoro tyle nie ważę biegam w butach za 400 i więcej zł niestety. Wyszedłem bowiem z założenia, że buty są w tej sytuacji tańsze od kontuzji i rehabilitacji. Scan stopy i badania w Niemczech wykazały, że było/jest to dobre posunięcie.

 

_Czarek

Autor: _Czarek, 2014-02-25, 21:11 napisał/-a:
Brawo. Prawie się wzruszyłem czytając ten pean na chwałę marki NB. Jestem, na szczęście, mocno asertywny i odporny na baśnie. Zostaję przy swoich sprawdzonych bucikach innej marki :)

 

Snake

Autor: Snake, 2014-02-25, 22:19 napisał/-a:
Z butami biegowymi teraz to jest jeden wielki cyrk. Ostatnio chciałem kupić buty na starty i przez półtorej godziny chodzenia nie wybrałem nic a byłem w kilku dużych sklepach. Po przyjściu do domu zamówiłem buty z internetu. Dawniej było prościej i lepiej. But startowy to był but startowy. Niski twardy lekki. But treningowy był cięższy z lepszą amortyzacją dla zdrowia stawów, kości i mięśni oraz dla przyjemności biegania. Teraz producenci oferują buty i wciskają nam różnego rodzaju kity na temat zaawansowanych techologii. Jeśli już chcesz kupić buty to wpierw zastanów się czy jesteś supinatorem pronatorem czy tez neutralem. Czy masz wysokie czy niskie podbicie stopy. czy chcesz odbijać się od palców śródstopia czy palców. czy bardziej odpowiada ci żel powietrze czy pianka w podeszwie a może nic? Itd. itd. Istny cyrk. Na dodatek w sklepie się za bardzo nie przebiegniesz i buta nie sprawdzisz...

 

goike

Autor: goike, 2014-02-26, 13:02 napisał/-a:
Przed właściwym tekstem powinien być pogrubioną czcionką komunikat:

ARTYKUŁ ZAWIERA LOKOWANIE PRODUKTU!!!

Jeśli ktoś wypowiada się na jakikolwiek temat a za chwilę zachwala konkretny model buta to taki artykuł czy komentarz przez każdego rozsądnego czytelnika powinien być wyrzucony do kosza. O delikatności przejścia z tematu minimalizmu i maksymalizmu do którego notabene wnosi mniej niż wszystko co do tej pory przeczytałem, na recenzję buta już lepiej nie pisac nic ponadto.

 

immortal3

Autor: immortal3, 2014-03-16, 10:59 napisał/-a:
W tym temacie podzielam poglądy Jerzego Skarżyńskiego,który bardzo fajnie i moim zdaniem bardzo obiektywnie opisał ten wątek w swojej książce "biegiem przez życie"
Ciekawych odsyłam do lektury.Dodam,że biegam tylko w butach z pełną amortyzacją,rekordów już nie ustanowię a o zdrowie stawów trzeba dbać!

 

Jacekh

Autor: Jacekh, 2014-08-02, 11:04 napisał/-a:
LINK: http://szachyibiegi.blogspot.com/2014/08

Biegam już kilka lat, na początku też myślałem, że asfalt i inne twarde nawierzchnie wymagają specjalnych butów z amortyzacją ale ... życie pokazało co innego, gdy w końcu zaczęły mnie lekko boleć kolana ... Poczytałem i ... zmieniłem sprzęt na właśnie taki bez amortyzacji ecco biom, ulotka straszyła, że przez miesiąc powinienem się uczyć w nich biegać. Nie musiałem się uczyć, przebiegłem 3000 km, nie miałem do tej pory żadnych problemów z kolanami, mam 170 cm wzrostu ważę 72 kg myślę że do 15 MP zdążę jeszcze przynajmniej 5 kg zrzucić. Buty trzymają się świetnie, szerzej opisuję je w podanym linku (są zdjęcia).

 

Jacekh

Autor: Jacekh, 2016-05-27, 22:31 napisał/-a:
LINK: http://szachyibiegi.blogspot.com/2016/05

Widziałem, że niedawno ktoś (czytający powyższy artykuł i mój wpis) wchodził na mojego bloga, gdzie opisywałem stan butów po 3000 km. Teraz te buty mają już ponad 5000 km przebiegu i dalej zamierzam w nich biegać.

 



















 Ostatnio zalogowani
ziutek58
11:09
schlanda
11:01
Arasvolvo
10:56
wonio
10:51
martinn1980
10:27
stanlej
10:15
Wojciech
10:10
eferde
10:05
0relek
09:11
kostekmar
09:07
chris_cros
09:04
Truskawa
08:55
poltergeist
08:53
biegacz54
08:43
Stonechip
08:33
Biegaj±cy Krecik
08:14
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |