|
| DUDYCZ run Radosław Dudycz Gdańsk DUDYCZ run
Ostatnio zalogowany 2020-06-11,22:56
|
|
| Przeczytano: 617/1161760 razy (od 2022-07-30)
ARTYKUŁ | | | | |
|
Radosław Dudycz - relacja z NY Marathon | Autor: Radosław Dudycz | Data : 2013-11-15 | Maraton w Nowym Jorku był dla mnie nowym doświadczeniem. Pierwszy raz startowałem w tak dużej imprezie, ale zacznę od początku...
Przygotowania
BPS przed maratonem nie przebiegł zgodnie z założeniami. Mój tygodniowy kilometraż oscylował pomiędzy 125/180km. Ze względu na kontuzję musiałem skorygować plan treningowy. Aby utrzymać kilometraż dokonywałem „oszustw treningowych”. Długie wybiegania dzieliłem na dwa treningi. Zrezygnowałem ze startu kontrolnego w półmaratonie w Czechach, szybciej też zakończyłem zgrupowanie w Szklarskiej Porębie. Mimo tych niedogodności wierzyłem, że stać mnie na poprawny wynik.
Podróż i aklimatyzacja
Był to mój pierwszy maraton na innym kontynencie niż Europa, wielogodzinna podróż i aklimatyzacja były dla mnie małą niewiadomą. Wiedząc, że czeka mnie 11 godzin siedzenia zdecydowałem się na taping kręgosłupa. Wbrew obawom, wszystko przebiegło bez jakichkolwiek problemów, szybko się przestawiłem.
Odprawa techniczna
Bezpośrednio przed odprawą techniczną przekazałem swoje napoje. W maratonie nowojorskim wykonuje się to dzień wcześniej. Przy odbiorze pakietów startowych zawodnicy Elity dodatkowo dostają osobistą laurkę z życzeniami od dzieci. To bardzo miły i sympatyczny gest. Na odprawie stawili się wszyscy zaproszeni zawodnicy. Organizatorzy maratonu przekazali wszelkie informacje, począwszy od analizy trasy, oznaczeń kilometrów czy lokalizacji stołów z odżywkami.
Mi przypadł stół siódmy, który dzieliłem jeszcze z trzema biegaczami. Dokładnie określono miejsce usytuowania moich odżywek. Najwięcej zamieszania wprowadziła weryfikacja strojów startowych. Każdy z zawodników musiał zaprezentować swoją koszulkę i spodenki, gdzie organizator skrupulatnie odmierzał loga firm odzieżowych. Zbyt duża ilość i wielkość symboli nie miała szans na akceptację.
Transport na linię startu, przebieg mojego biegu.
Z racji tego, że start maratonu nowojorskiego rozpoczyna się z wyspy, która jest oddalona około 30km od linii mety, wszyscy zawodnicy muszą być tam przetransportowani. Jest to spore wyzwanie dla organizatorów. Część osób jest przewożona lądem, część statkami. Elita jest w uprzywilejowanej sytuacji, trzy autokary są eskortowane przez policję przy blokadzie innych dróg. Błyskawicznie przedostajemy się na wyspę. W okolicach startu duże zabezpieczenia, każdy z zawodników i organizatorów był skanowany. W odległości około 500m od startu rozstawiono namiot, w którym można było skorzystać z masażu i drobnych przekąsek.
Krótka rozmowa z Hiszpanem Martinezem oraz Włochem Danilo Goffim. Byli zdeterminowani, ich cel to wynik 2h16min. Bezpośrednio przed biegiem wszyscy w jednej grupie pod obstawą ochrony przemieszczamy się na linię startu. Mamy jeszcze 20 minut czasu na rozgrzewkę, następnie prezentacja najlepszych, hymn amerykański odśpiewany przez dzieci i sygnał syreny. Moje założenia były proste, utrzymywać tempo w granicach 3min15sek/km i chować się przed wiatrem.
Pierwsza cześć maratonu nowojorskiego jest znacznie łatwiejsza, trasa bardziej płaska i mniej podbiegów. Tego roku temperatura była komfortowa, ale niestety mocny, przeciwny wiatr był dużym utrudnieniem. Sporą cześć dystansu przebiegłem z Brazylijczykiem Acedo, z którym zgodnie współpracowaliśmy. Od 25km zaczęliśmy mijać osoby odpadające z czołówki, kilku Kenijczyków, następnie Hiszpan Martinez. W drugiej części tempo zaczęło mocno spadać, ale ku mojemu zaskoczeniu zobaczyłem przed sobą faworyta USA Meba Keflezighi.
Odczułem dużą satysfakcję kiedy minąłem zwycięzcę NCM sprzed lat i wicemistrza olimpijskiego z Aten. Przede mną grupa z Danilo Goffi, 40 latkiem z Włoch, który legitymuje się rekordem życiowym 2:08.33. Wspólnie z Brazylijczykiem Jovadirem dobiegamy do tej grupy i po 200m oddalamy się od nich. Przede mną Central Park i ostatnie 4km biegu. Już biegnę sam, nie widząc nikogo przed sobą. Przewidywany czas to 2h20-21min, niestety dały o sobie znać bóle brzucha i problemy jelitowe.
Znacznie zwolniłem i w konsekwencji zatrzymałem się. Po powrocie na trasę, wszystkich zawodników, których minąłem miałem ponownie przed sobą. Udałem się w pościg, zabrakło dystansu aby dogonić zawodnika z Maroka. Na metę przybiegłem jako 17, trzeci z Europejczyków i drugi w kategorii M35-39.
Podsumowanie, podziękowania
Maraton w Nowym Jorku był dla mnie jedną z największych imprez, w których brałem udział. Bieg ukończyło około 50 tysięcy maratończyków. Mnóstwo kibiców i zespołów na całej trasie. Jest to święto dla tej aglomeracji. Miasto jest zablokowane przez wiele godzin. Nikt nie narzeka na korki czy blokady. Widać wielki szacunek i wsparcie dla uczestników, kibice się z nimi jednoczą.
Miła tradycją jest także spotkanie dzień po maratonie, w Konsulacie Polskim w Nowym Jorku. Konsul wszystkim gratuluje, a każdy maratończyk może się wypowiedzieć i podzielić swoimi wrażeniami.
Ja zająłem 17 miejsce. Moim celem było, uplasowanie się w pierwszej dwudziestce i uzyskanie czasu lepszego niż w Orlen Warsaw Marathon (2:18.23). Myślę, że gdyby nie problemy żołądkowe i korzystniejsze warunki na trasie to cel mógłby być spełniony. Nie mniej jednak jestem zadowolony z miejsca, które osiągnąłem. Cieszę się też z wyniku mojej podopiecznej (siostry Basi), pobiegła fantastycznie. Wynik w debiucie 3:44.35 po rocznym treningu jest sporym osiągnięciem. Nie zawiódł także Jacek Biskup, który systematycznie się poprawia, tym razem pobiegł 3:06.49. Zachowując taki progres to w maratonie wiosennym może zostać „trójkołamaczem”.
Mój wyjazd nie odbyłby się bez wsparcia moich sponsorów:
Miasta Gdańsk, Meritum Bank, XC Life (Enervit) i Sport Team (Craft). Wszystkim serdecznie dziękuję. Podziękowania kieruję również do wszystkich moich kibiców za wsparcie przed maratonem i liczne gratulacje.
Od redakcji: oryginał relacji Radka ze startu znajdziecie na jego stronie internetowej www.dudyczrun.pl |
| | Autor: ania*, 2013-11-15, 15:06 napisał/-a: Wraz z grupą znajomych z Gdyni, Sopotu i Gdańska kibicowaliśmy Tobie przed ekranem TV. Emocji było sporo ;-)
Gratulacje! | | | Autor: Mahor, 2013-11-15, 18:44 napisał/-a: Oglądam niemal wszystkie transmisje z maratonów na euro sporcie.Z miłą satysfakcją słucham ciekawych komentarzy prowadzących.Aż tu gratka!Słyszę Jarosław Dudycz.I tutaj nagle zwykłe poranne oglądanie sportowej audycji przerodziło się w święto.Zawsze jestem zaangażowany w kibicowaniu konkurencji szczególnie biegowych.Na dźwięk tego nazwiska wyprostowałem się w fotelu.Biegną nasi!Jakże inne to oglądanie.Emocje zapewnione i taki poranek sprawia miłym cały mój dzień.Wszystko przez Dudycza!Brawo panie Radosławie!I dzięki. | | | Autor: Silverado, 2013-11-15, 22:33 napisał/-a: Pisze się Eurosport. Nie rozumiem dlaczego piszesz osobno | | | Autor: Mahor, 2013-11-15, 23:13 napisał/-a: A co tutaj rozumieć drogi kolego,błąd i tyle.Cieszę się że stoisz na straży polskiej pisowni. | | | Autor: Sqbanietz, 2013-11-16, 14:29 napisał/-a: Toć to Anonim, być może nawet Gall :P
Może i stoi, lecz z mizernym skutkiem, bo zapomniał o kropce!
Nie rozumiem ;) | | | Autor: gregi, 2013-11-16, 18:57 napisał/-a: New York City Marathon to jedne z moich marzeń.Myślę, że wyjazd nań będzie opłacony ciężką pracą, bo na sponsorów to nie mam co liczyć... .Gratuluję wyniku,pobytu i nowojorskiej przygody. | | | Autor: sopelspeed, 2013-11-16, 21:47 napisał/-a: Cała trasa maratonu w Nowym Yorku jest trudna i mało jest tam płaskich odcinków. Dlatego wyniki uzyskiwane w tym biegu znacznie odbiegają od najlepszych na świecie. miasto leży na wyspach połączonych mostami i trzeba się na nich nieźle nawspinać, a przed wbiegnięciem na Manhatan czeka wspinaczka na Queensboro Brg. Nawet Central Park to bieganie po małych wznieniach. Kiedy tam startowałem byłem dobrze przygotowany lecz po przebiegnięciu musiałem swój wynik zweryfikować, choć nie był czymś rewelacyjnym dał mi 289 miejsce. Tym bardziej znając tą trasę gratuluję Radkowi. | |
|
| |
|