Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

andrzejgonciarz
Andrzej Gonciarz
Lgota

Ostatnio zalogowany
2024-11-20,09:14
Przeczytano: 616/886404 razy (od 2022-07-30)

 ARTYKUŁ 
Srednia ocen:9.2/6

Twoja ocena:brak


Moje maratońskie wspomnienia, czyli tak się zaczęło...
Autor: Andrzej Gonciarz
Data : 2013-09-02

Pierwszy maraton 10 października 2010 o godzinie 10.10 w Poznaniu - niezapomniany, i jeszcze dodatkowo historyczny, bo 2500 lat po pierwszym maratonie. I jak tu nie pamiętać. Dziś też i waga o 10 mniejsza!!!

Trochę sobie biegałem po lasku, a do pierwszego maratonu zmobilizowała mnie Gazeta Wyborcza paradoksalnie nie wybierając mnie do swojej drużyny na Poznań. Postanowiłem spróbować!!!

Choć wszystkie „znaki” (czytaj - tabele testowe) pokazywały, że nie dam rady zmieścić się w limicie 6-ciu godzin, przebiegłem 04.41.56 brutto. Co za radość i choć następnego dnia - mimo braku zmęczenia na mecie - ciężko był wstać z łóżeczka, dobrze że to szwagier był samochodem (znaczy kierowcą)

Czytając Wasz portal pochłaniałem różne rady i „przykładałem” swoja miarkę. Zamarzyła mi się „Korona Maratonów Polski” to taka fajna odznaka na którą w moim mniemaniu miałem szanse zdobyć. Po powtórzeniu Poznania jest od tamtego roku w moim „posiadaniu”.

Nie wszyscy poważają koronę - ja bardzo ją cenię, jest na prawdę moja - CUDO!!! Fajnie, że ktoś ją WYMYŚLIŁ i PROWADZI dla takich biegaczy jak ja. Dziś biegam dalej na co dzień po okolicy i wybieram kolejne maratony do startów – fajnie, że jest taki cudowny wybór w Polsce!!!

Wypracowałem parę zasad które stosuję:

1. Biegam o świcie bez śniadanka,

2. Staram się biec minimum godzinkę i przebiec w tygodniu około 50-70km (kiedyś przeczytałem że aby przebiec maraton powinno się przebiegać w tygodniu minimum jego dystans) – na urlopie więcej - ale bez przesady,

3. W trasę, nie zabieram ze sobą ani picia, ani jedzenia, żeli itp. – na trasie maratonu jest wszystko co potrzebuję – a po lesie to do domu niedaleko,

4. Biegnę prawie zawsze z komórką i pulsometrem – fajnie potem pooglądać – swoje „wyczyny” na komputerku,

5. Pewnie to błąd, ale nie robię też nigdy rozgrzewki przed biegiem, ani rozciągania po,

6. Nie lubię się ścigać, więc biegam w „statecznych” maratonach, a na starcie nie pcham się tam gdzie stać z racji moich „osiągnięć” i przewidywanego wyniku nie powinienem - czas brutto to jest dla mnie ważny, ale nie przeszkadzam lepszym - na starcie, swoją formę przecież mogę zaprezentować na trasie,

7. W „moim” lasku mam wyznaczone i oznaczone co 500m (przejazd rowerkiem – nie żaden GPS) kilka „trasek” (także fajnych podbiegów) między innymi 2x po 21,097km – tak na potrzeby własnego samo sprawdzenia,

8. Raz w tygodniu pływam godzinkę tak 1600-1900m,

9. Rozkład „zajęć” to przeważnie: poniedziałek, piątek - WOLNE, wtorek, czwartek, sobota – 12 do 15km, niedziela 20-30km, środa – basenik,

10. Od wszystkich zasad stosuję oczywiście wyjątki, a w czasie biegania "wymyślam" sobie nowe i sprawdzam w praktyce.

A i jeszcze jedno ponieważ nie lubię „gonitwy” - w codziennym życiu również, choć czasem lubię „polatać” - to na maratony wyjeżdżam w piątek (jeśli jest w niedzielę, ale to raczej reguła) i wracam w poniedziałek, a cały czas pobytu to MARATOŃSKA ŚWIĄTECZNA „MOJA” ATMOSFERA !!! Od tego na razie nie robię wyjątków – no bo po co?

Ach bieganie, dzięki niemu można łączyć wiele pasji: podróże, fotografia, komputer i pewnie jeszcze wiele innych. Każdy z pewnością „znajdzie” swoją listę. Ja te biegowe wspomnienia i niezapomniane ulotne chwile „zatrzymuję” w moich albumach. A oto i jeden z nich:

konkurs.cewe-fotoksiazka.pl

To taki szczególny bo to co było moim marzeniem na początku „biegowej przygody” stało się faktem!!! Pierwszy raz mogłem założyć koszulkę z napisem „pacemaker” i przypiąć balonik. Pobiec jako „zegarek i pomoc” na trasie dla Wszystkich którzy chcieli z niej skorzystać i zrealizować swoje marzenia.

Piękny to bieg gdy możesz być na trasie, a potem cieszyć się na mecie z radości tych obok Ciebie ot tak. Co to było za przeżycie!!! Może komuś ten albumik pozwoli też odnaleźć swoje ukryte pasje, czy chociażby ich „poszukać”. A jeśli by się komuś chciało to proszę też o oddanie na niego głosu, oczywiście z góry dziękuję. Głosowanie do końca września i można to robić w ramach „relaksu” 1 raz dziennie, no jeśli dla kogoś będzie to „relaksem”.

Na trasach maratonów jest tak cudowna atmosfera, nie sposób ulec urokowi radosnego biegania. Teraz jeszcze Warszawa i Koszalin będzie z pewnością jak zawsze CUDOWNIE choć wielu będzie miało odmienne zdanie ich prawo, cóż taka już ta nasza ludzka natura.

Kolejna pasja to biegi górskie i podziwianie naszych pięknych krajobrazów, ale to już przyjemne plany na 2014 rok.

Dziękując za przeczytanie i taki fajny portal ze SKARBNICĄ WIEDZY WSZELAKIEJ pozdrawiam, bez Was nie wiedziałbym że TAKIE może być bieganie. I do niego ZACHĘCAM – słuchajcie kiedyś też NIE WIERZYŁEM!!!

Andrzej Gonciarz.



Komentarze czytelników - 8podyskutuj o tym 
 

ksero vel. NAMORDNICZEK

Autor: ksero vel. NAMORDNICZEK, 2013-09-02, 13:37 napisał/-a:
Nic dodać, nic ująć. Sama kwintesencja biegania.Każdy powinien do biegu podchodzić jak TY a nie robić z tego "samczą" rywalizację. Pozdrawiam i życzę dalszego czerpania radości z biegania.

 

jacdzi

Autor: jacdzi, 2013-09-02, 14:25 napisał/-a:
Swietny te,st. Z tak wieloma zdaniami z niego sie utozsamiam...
Zacznij pisac blog.

 

leszek_krakow

Autor: leszek_krakow, 2013-09-02, 17:59 napisał/-a:
To się nazywa RADOŚĆ BIEGANIA :)
Tak powinno być - towarzysko, rekreacyjnie - dla zdrowia i samopoczucia..

 

Sławek Konopka

Autor: Skrzat, 2013-09-02, 21:34 napisał/-a:
Andrzej poczuł Zew Natury! Góry to jest to!

Ps. Czekam na Ultra!

 

marcinryttel

Autor: marcinryttel, 2013-09-02, 23:30 napisał/-a:
milo sie czytało, fajne, pozytywne podejscie do biegania i nie tylko :)

 

andrzejgonciarz

Autor: andrzejgonciarz, 2013-09-03, 12:11 napisał/-a:
LINK: http://www.marathonguide.com/fitnesscalc

...dzięki Wszystkim którzy przeczytali te moje "refleksje" biegowe.
Dodam jeszcze że w maratonie staram się biec "równiutko" w założonym tempie tak do 37-40km.
Jeśli wszystko jest OK wtedy "leciutko" i na miarę moich "zapasów" i możliwości przyspieszam.
Na razie się udawało.
Teraz warszawska "próba" (4738 - to ja) plan brutto 3h35min czyli zakładając opóźnienie startowe 6-10min to netto w granicach 3h25-3h29.
Do Warszawy przyjeżdżam oczywiście w piątek i wracam w poniedziałek to takie moje "świąteczne" dni.
Czy się uda nie tak bardzo ważne jak SUPER atmosfera no i z pewnością największy mój maraton.
Do zobaczenia na trasie.
A to fajny paseczek który dostałem kiedyś od kogoś z Was:
http://www.marathonguide.com/fitnesscalcs/pacebandcreator.cfm
Dzięki.

 

lszalkowski

Autor: lszalkowski, 2013-09-03, 20:17 napisał/-a:
Wspaniałe podejście. W zdrowym ciele zdrowy duch. Tekst super

 

Piotr Fitek

Autor: Piotr Stanek (Fitek), 2013-09-10, 11:10 napisał/-a:
Andrzej fajny artykuł. Super sprawa z tym podejściem do maratonu i jego atmosfery. pozdrawiam i powodzenia w Warszawie :)

 



















 Ostatnio zalogowani
Daniel Wosik
23:49
Hieronim
23:46
rolkarz
23:42
pjach
23:30
romangla
23:28
szczupak50
23:23
andreas07
23:03
fit_ania
22:59
kruszyna
22:43
wwanat46@gmail.com
22:29
Namor 13
22:25
Raffaello conti
21:57
staszek63
21:55
Henryk W.
21:16
slawroz60
21:13
Jarek42
20:29
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |