|
| truchtacz Michał Kopik Garwolin truchtacz.pl
Ostatnio zalogowany 2023-01-31,22:12
|
|
| Przeczytano: 500/340718 razy (od 2022-07-30)
ARTYKUŁ | | | | |
|
Baba o biegu - AVON kontra przemoc | Autor: Michał Kopik | Data : 2013-06-29 | Życie to wielki bieg, na każdym kilometrze czają się na nas niespodzianki. Biegniemy w różnym tempie, nie zawsze zastanawiając się co nas pcha do przodu, dlaczego mimo zmęczenia nie staniemy, nie odpoczniemy albo nie zawrócimy.
Czasem nawet nie zauważamy, co dzieje się obok nas albo nawet w nas samych. Byle do mety, a przecież meta to koniec, jakby na to nie patrzył. Warto czerpać przyjemność z samego biegu i czasem porozglądać się na boki, po co się spieszyć, zdążymy, koniec niestety i tak jest taki sam dla wszystkich.
Tak to widzę ja Baba, w zależności od pogody gorąca lub zimna. A w niedzielne południe 16 czerwca to nawet bardzo gorąca, żar niemiłosierny, w taką pogodę to lubię poleżeć w cieniu na kocyku wygrzewając babskie kości i popijając zimne napoje.
Jednak słysząc o Wielkim Biegu "AVON kontra przemoc - biegnij w Garwolinie", postanowiłam do niego dołączyć. Podobnie jak zawodnicy też często pędzę, tylko nie na ulicy, a w komórce, ale przy takim święcie stanęłam z innymi Babami na 8 kilometrze z aparaturą i z ogóreczkami. Domowy taki kącik, myślę sobie, urządzimy, to zmęczony biegacz posili się, odpocznie chwilę, powie co ciekawego.
Wzięłyśmy więc babskie akcesoria: miotłę, wałek, łychę, wspomnianą już aparaturę (pamiątkę rodzinną), ogóreczki własnej roboty, kieliszeczki, stroje odświętne założyłyśmy i do dzieła. Postawiłyśmy tez napis: My też pędzimy, aby biegacze wiedzieli, że my swoje babki jesteśmy.
Musiałyśmy budzić w ludziach samo dobro, bo na nasz widok chłopaki z bloku naprzeciwko wyrośli jak grzybki po deszczu, kocyk nam przynieśli, aparaturą się ucieszyli i kibicowali z nami, jeno po drugiej stronie ulicy. W oddali pojawili się pierwsi truchtacze. Truchtali jak się patrzy. Na przywitanie odśpiewałyśmy pieśń uroczystą:
Głęboka studzienka, głęboko kopana,
a przy niej Kasieńka, jak wymalowana,
przy studzience stała, wodę nabierała,
o swoim truchtaczu, Jasieńku myślała.
Że niby ta studzienka to aparatura, Kasieńka to my, a woda, to, no wiadomo... Ale, żadnemu truchtaczowi, chyba Jaś na imię nie było, bo żaden ani się spojrzał. Pobiegli jak wicher jaki, nic nie zauważyli, nawet serca szminką wymalowanego na walorach. Za to chłopaki z przeciwka wszystko zauważyli i dostałyśmy gorące brawa. Dobra, ci pierwsi strasznie zaganiani byli, czort z nimi , nie należy poddawać się, trza swoje robić. Gdy pojawili się następni, odśpiewałyśmy nową przyśpiewkę:
Olaboga olaboga, już nie jestem taka młoda
za to pędzę doskonale, co upędzę to rozdaję!
Już było lepiej. Tęskne spojrzenie w naszą stronę, nieśmiały uśmiech i delikatny gest przyjaźni. Pierwsze koty za płoty. Myślę sobie, zobaczymy co będzie dalej. Dalej długo nie było nic. A potem pojawił się tłum.
Ludu było co niemiara. Starzy i młodzi, grubi i chudzi, ładni i brzydcy. Babeczki też biegły, niektóre to chyba na plażę, bo w kostiumach kąpielowych. Bardzo podobały się naszym sąsiadom z naprzeciwka, którzy przywitali je gromkimi brawami. A nam najbardziej podobali się tatusiowie, którzy z wózkami biegli. Trochę tylko za szybko, bo dzieciska z tego pędu usnąć nie mogły, ale dobrze chociaż, że nie wypadały. Frajdę miały zapewne, a i żony w domu trochę spokoju zaznały. Tak trzymać panowie!
Nagle z tłumu wyłonił się kto? Sam Pan Burmistrz. No wiecie, człowiek poważny na stanowisku, zamiast urzędu pilnować, leci na złamanie karku. Przywitałyśmy go całym sercem, aparaturą i ogórkiem, ale pozdrowił nas tylko i pognał dalej. Długo dojść do siebie nie mogłyśmy, więc na odstresowanie zaśpiewałyśmy nową przyśpiewkę:
Gdybym miała buty, to bym pobiegła,
Ale za to mam aparaturę, będę jej strzegła!
Tłum gęstniał i tracił prędkość, zagadywał , uśmiechał się, zatrzymywał, próbował, zagryzał, popijał. Był coraz sympatyczniejszy. Niektórzy przychodzili do nas po wzmocnienie, czasem dostali całusa, czasem kieliszeczek, a to znów miotłą lub wałkiem. Ogórasy nam całe wyjedli. Na przyszłość trza wziąć więcej. Chyba im się podobałyśmy, bo za chwilę wszyscy wracali i zatrzymywali się u nas na dłużej.
Oprócz tych pierwszych, ważniacy jedni, ci nawet dobrego słowa nie powiedzieli. Lecieli jak zahipnotyzowani. I po co i dokąd? Przecież można wolniej, spokojniej, po ludzku. Pogadać, pośmiać się. Po drodze tyle ciekawych ludzi spotkać można. Jak w życiu. Warto skosztować herbatki z Grzeczną Dziewczynką, odtańczyć tango z Czarną Wdówką, zagryźć ogóreczka u Gorącej Baby. Korzystać, póki dają! Bo co z tego, że będziesz pierwszy, najlepszy, a gdy zapytają Cię co widziałeś, powiesz, że czubek własnego nosa, za którym gnałeś prosto do mety. I co z tego?
Biegnij jeśli cię gna, ale biegnąc, nie przegap Kiszonego Ogórka!
Gorące Baby, Grzeczne Dziewczynki i Czarne Wdówki – czyli Teatr Rękawiczka i Stowarzyszenie Calos Cagathos pozdrawiają biegaczy z Garwolina. Czekamy na Was w przyszłym roku. Ogórków będzie więcej!
|
| INFORMACJA POSIADA MULTI-FORUM | POROZMAWIAJ | | AVON kontra przemoc - Garwolin, 20.6.2021 | 1 2021-06-02 | | 2019 - X AVON kontra przemoc | 1 2019-03-16 | | 2018 - IX AVON kontra przemoc | 1 2018-04-16 | | 2017 - VIII AVON kontra przemoc | 1 2017-04-01 | | 2016 - VII AVON kontra przemoc | 1 2016-05-17 | | 2015 - VI AVON kontra przemoc | 2 2015-06-15 | | 2014 - V Avon Kontra Przemoc | 2 2014-05-20 | | 2013 - IV AVON kontra Przemoc | 13 2013-06-17 | | 2012 - AVON kontra Przemoc | 20 2012-06-20 | | 2011 - AVON kontra Przemoc | 33 2011-06-27 | | 2010 - AVON kontra przemoc | 18 2010-10-28 |
|
| |
|