Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [92]  PRZYJAC. [131]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
BULEE
Pamiętnik internetowy
BULEE (w końcu!) maratończyk

Dariusz Lulewicz
Urodzony: 1979-01-24
Miejsce zamieszkania: Gdańsk
446 / 476


2022-04-06

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
15 lat minęło... czyli niemal 1/3 życia na biegowo ;) (czytano: 684 razy)

 

Kilka dni temu, a dokładnie 2 kwietnia 2022 roku - więc nie jest to spóźniony Prima Aprilis! - minęło równe 15 lat, gdy już tak na poważnie - czyli systematycznie, nie odpuszczając treningów, licząc przebiegnięty dystans i zapisując w dzienniczku czasy - zacząłem biegać. Co prawda biegałem też wcześniej - bo już w 2003 roku i później - ale były to zwykłe słomiane zapały. Z reguły były to 2-3 tygodnie biegania, gdzie robiłem dosłownie 2-3km na treningu (nie do pomyślenia teraz, że też chciało mi się pocić dla takiego marnego dystansu?!), potem traciłem zapał i motywację na kilka miesięcy, po czym znowu nachodziła mnie ochota na poprawę kondycji. I trwało to tak z przerwami do początku kwietnia 2007 roku, gdy w końcu podjąłem męską decyzję - albo się biorę za bieganie na poważnie, albo to nie ma żadnego sensu. I tym razem zawziąłem się tak mocno, że nie odpuszczam aż do dziś. I cieszę się z tego niesamowicie. Bo dzięki bieganiu poznałem wielu cudownych ludzi, odwiedziłem wiele wspaniałych miejsc oraz przeżyłem wiele niezapomnianych chwil, których nie dane byłoby mi przeżyć, gdyby nie bieganie właśnie.
Przez te 15 lat przebiegłem - jeśli się nie pomyliłem w swoich obliczeniach - około 34290km, może ciut mniej, może ciut więcej, ale coś koło tego. Wynik myślę, że naprawdę niezły, nawet mimo faktu, że ostanie 2-3 lata to była u mnie zdecydowanie mniejsza liczba treningów, a co za tym idzie także kilometrów. Powody bywały różne, zarówno osobiste (mniejsza ilość czasu na ukochane hobby, bo rodzina jest i będzie najważniejsza), zdrowotne (liczne kontuzje, w końcu nie robię się coraz młodszy, a wiek jednak robi swoje), jak i ode mnie zupełnie niezależne (koronawirus). Swoje zrobiło też coraz częstsze - i tu biję się mocno w pierś! - lenistwo. Jednakże w zdecydowanej większości było to bieganie radosne, pełne radości i frajdy. Przez ten okres wystartowałem w prawie 300 zawodach. Tu też większości były one przebiegnięte dla zabawy i chęci samego uczestnictwa, często też dla innych (jako pacemaker), ale wiele z nich traktowałem poważnie i kosztowały mnie one sporo sił i wyrzeczeń. Jednak satysfakcja z pokonania własnych słabości, z dawania z siebie 110% procent, z wyznaczania sobie kolejnych, coraz wyższych celów, z pobijania kolejnych rekordów - rekompensowały wszystko. Najważniejsze, w tym wszystkim jest to, że nadal chcę biegać, nadal mam dużo chęci i zapału i nadal sprawia mi to niesamowitą radość. Mam nadzieję, że będzie to trwało jak najdłużej, a najlepiej do końca mego życia, czyli jak skończę co najmniej 150 lat ;).
Pozdrawiam wszystkim, a tych niezdecydowanych zachęcam do spróbowania. Mówię Wam: naprawdę warto! Nie robiłbym tego przecież bezsensownie przez 15 lat, czyli więcej niż 1/3 swego życia ;).

Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu







 Ostatnio zalogowani
Artur z Błonia
22:24
kos 88
21:14
uro69
21:11
Raffaello conti
20:45
Wojciech
20:16
biegacz54
19:57
42.195
19:36
gieel
19:10
entony52
19:03
Pudelek
19:01
kubawsw
18:52
makwi
18:41
Namor 13
18:23
Mirek73
18:03
StaryCop
17:36
Bartuś
17:30
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |