2017-09-18
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Mój Alfabet (czytano: 750 razy)
Mój Alfabet. Dziś odcinek I - od A do E.
A: Age-Group
Genialny format rozgrywania zawodów sportowych. W tym również biegów długodystansowych i triathlonu. Nie tylko rozróżnia zawodników ze względu na płeć, ale również pozwala co pięć lat być najmłodszym w grupie.Dzięki temu umożliwia nie tylko zdobycie medalu za uczestnictwo, ale także walkę o miejsce na podium zawodnikom, którzy przeżywają trzecią lub czwartą wiosnę życia.
W wyższych kategoriach wiekowych długowieczność jest ważniejsza od poziomu wytrenowania. Wystarczy dożyć daty startu, aby skutecznie zawalczyć o pudło.
B: Bidon
Plastikowa butelka na napoje, jeden z najważniejszych rekwizytów w sportach wytrzymałościowych. Zawartość bidonu jest jedną z najpilniej strzeżonych tajemnic poszczególnych zawodników. Często utrata bidonu na wyboistej trasie powoduje odwodnienie, zamulenie i inne niekorzystne zjawiska skutkujące słabym wynikiem. Dobry bidon, o kształtach aerodynamicznych, umieszczony na kierownicy roweru TT redukuje opór powietrza i jest źródłem znakomitych rezultatów. Nie należy jednak przesadzać!
Bidony o pojemności większej niż 5 litrów nawet idealnie wyprofilowane mogą przynieść efekty odwrotne od pożądanych.
C: Carboloading
Znany również jako – termin nie mający nic wspólnego z górnictwem - „ładowanie węgli". Koncepcja polegająca na unikaniu węglowodanów w ostatnim tygodniu przed startem, aby potem w ciągu ostatnich trzech dni wyczyścić z nich doszczętnie lodówkę. Bardzo przydatna, jeśli start wypada w okolicach Wielkanocy lub Bożego Narodzenia, bo zabieg ten można połączyć z czyszczeniem starych zapasów kuchennych. Negatywnym aspektem koncepcji jest fakt, że gwałtowny przyrost wagi ciała rzadko znika w czasie zawodów a uzyskana dodatkowa energia zużywana jest na przemieszczanie dodatkowych kilogramów.
Przestrogą niech będzie również historia pewnego znanego mi bliżej biegacza. Karierę rozpoczął 5 lat temu i po pierwszych latach sukcesów i rekordów doznał kontuzji. Kiedy go niedawno spotkałem na przyjęciu dysponował okazałą nadwagą i pełnym talerzem. Kiedy go spytałem, co słychać odpowiedział - .."Z całego tego biegania pozostał mi tylko carboloading!".
D: Dieta
Czwarta, nieoficjalna dyscyplina triathlonu. Podstawa sukcesów w biegach długodystansowych. Tajemnicza i przybierające różne postaci. Żeby odnosić sukcesy, trzeba być na diecie! Co do tego nikt nie wątpliwości. Tylko którą wybrać? Dieta mówi co jeść i czego unikać, ale dieta nie jedno ma imię. Jedna każe unikać mięsa i jeść tylko rośliny. Inna nakazuje jeść mięso, ale chude, albo ze zwierząt paleo-dzikich. Wybierać miód prosto z barci i zbierać jagody w lesie. Ale kiedy w takim razie trenować? Według jednej trzeba pić mleko z dużą zawartością siarki a znowu inna mówi, że mleka ani, ani. Więcej niż dwie szklanki dziennie i po tobie. Jeść ryby, ale tylko we wtorek, odkwaszać się cytryną i pić dużo wody. Albo nie wody, bo woda rozwadnia płyny ustrojowe i możesz się utopić wewnętrznie nieprzyswojoną wodą, która będzie zalegać w żołądku. Pamiętaj o indeksie glikemicznym, owoce tylko do południa, warzywa popołudniu, a owoce południowe tylko w nocy. Chleb najlepszy z otrębami i żwirem, będziesz biegał szybko jak struś, a pływanie poprawisz jedząc spirulinę z Morza Sargassowego.
E: Entuzjazm
Niebezpieczny stan wywołany endorfinami. Organizm początkującego sportowca jest nieuodporniony na ich działanie. Każdy start to „życiówka"!. Rosną pokonywane dystanse a maleje obwód w pasie. Zawodnik zaczyna snuć plany na kolejne sezony i w notatniku zapisuje nowe rekordy, które na pewno pobije. Entuzjazm podsycany kolejnymi porcjami endorfin i motywacją ze strony bliższych i dalszych znajomych przeradza się w niebezpieczną euforię (też na „E"). Nie ma rzeczy niemożliwych! Niesiony euforią zawodnik zapisuje się na zawody i wyznacza sobie cele, do których nie jest przygotowany! Ale co tam!!! Na co nam trening, jeśli czujemy moc? Euforia, z którą krótka znajomość na linii mety jest wspaniała, przed startem podstępnie szepcze na ucho: Jesteś wspaniały! Pływasz jak delfin, a biegasz jak Kenijczyk! Idź na całość!
Jeśli ulegniesz, na mecie zamiast niej będzie czekało „Rozczarowanie", nieślubny brat „Euforii".
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu |