2016-09-18
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| TRI olimpijski (czytano: 925 razy)
A więc stało się .
Wystartowałem w TRI olimpijskim .
Ze względu na mój wiek zakwalifikowano mnie do grupy M 50 plus .
Jako jedyny w tej grupie popłynąłem bez pianki – i zupełnie nie żałuję tej decyzji – pomimo , że z natury jestem zmarzlakiem . O mało nie spóźniłem się na start – opóźniając moment wejścia do wody .
Pływanie w jeziorze to zupełnie inna bajka niż w basenie . Po wystrzale ogłaszającym start pływam kilka chwil w miejscu aby wszyscy pływacy „poszli” do przodu .
Niestety ze względu na brak przezroczystości wody oraz brak paska na dnie oznaczającego środek toru płynę zygzakiem .
Kilkakrotnie o mało nie wypływam poza wyznaczony tor . Z biegiem czasu płynie mnie się coraz przyjemniej . Nie ścigam się z innymi pływakami ze względu na mój poziom szybkości i staram się równomiernie pracować rękami .
Po około czterdziestu kilku minutach docieram do końca etapu pływackiego .
Najbardziej się go obawiałem a był najprzyjemniejszy .
W strefie zmian zabawiam ponad 10 minut i ruszam na trasę rowerową .
Ze względu na to że z wody wychodzę jeden z ostatnich pływaków trasa rowerowa jest straszliwie pusta . Sam praktycznie jadę drogą do Kostrzyna a po nawrotce jeszcze dwóch rowerzystów wyprzedza mnie na kolarzówkach .
Ja oczywiście jadę na moim MTB z szerokimi oponami .
Moje tempo i tak znacznie przekracza moje możliwości .
Na metę odcinka rowerowego wpadam o 2,5 km za wcześnie według mojego licznika dystansu . Bez zatrzymania się przejeżdżam linię końca odcinka rowerowego za co muszę za karę się wycofać i ponownie przejechać linię końcową . Postraszono mnie również 5 minutami kary .
Miało być 40 km a było 37.5 km . Do 35 km długość dystansu na trasie odpowiadała wskazaniom mojego licznika a ostatnie 5 km skróciło się do 2,5 km . Dlaczego ?
W strefie zmian zabawiam również około 10 minut i ruszam na trasę .
Nogi jakby trochę drewniane i sztywne . Po około 2 km powoli wracam do formy .
Tempo około 6min/km . I tak już do końca .
Na końcowych metrach podbiegu na starym rynku nawet przyspieszam .
Ostatecznu czas to 3 godziny i 14 minut z sekundami .
Na mecie oczekuje na mnie moja rodzinka i najwierniejszy przyjaciel Przemek .
Jedyny ze znajomych który towarzyszył mi podczas tej imprezy na starcie , trasie i mecie .
Pomimo satysfakcji z ukończenia imprezy nie czuję chęci aby po raz drugi przymierzyć się do TRI .
Lecz kilka dni później pojawia się myśl : „a może by jednak ?” .
Do końca września tańsze wpisowe !
Wczoraj na moim osiedlu odbył się 25 bieg Stokrotki . Od lipca w ogóle nie biegałem .
Lecz wystartowałem – a co .
Tempo które sobie narzuciłem : 4’42” – bez treningów biegowych poskutkowało tym że dzisiaj ledwie chodzę .
Organizm jeszcze „młody” to się szybko zregeneruje .
Paula – narzeczona Sebastiana zgarnęła puchar za pierwsze miejsce w kategorii kobiet .
Następna impreza to maraton poznański . Oczywiście tylko jako kibic dopingujący uczestników .
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu paulo (2016-09-19,08:07): brawo za pokonywanie barier, no i za odwagę płynięcia bez pianki :) jacdzi (2016-09-20,18:19): Brawo, chrzest bojowy w dobrym stylu! Namorek (2016-09-20,20:28): Dziękuję Panowie ! żiżi (2016-09-21,10:40): Brawo Romku:))
|