2015-09-25
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Debiut - krótki trening po zaoranym polu. Po 8 latach ( II ). (czytano: 1133 razy)
Wczoraj wykonałem pierwszy w swojej biegowej karierce trening po zaoranym polu, na miękkim gruncie. Taką siłownię dla nóg uczyniłem. Trasa treningu miała miejsce na obrzeżach zasianego już zbożem ozimym pola, dokładnie na północno - wschodnich obrzeżach Suwałk - Czarnoziem, w pobliżu działek. Pole ma co najmniej 30ha, gliniaste i pagórkowate - typowo mazurska rzeźba. W sumie obiegłem ten obszar 5 razy, jedna rundka co najmniej 1km liczy, nie mierzyłem odległości, nie mam GARMINA itp, a wcześniej rowerem nie okrążyłem tego pola także nie wiem ile licznik wskazałby. Ale kilometraż tutaj chyba nie był taki istotny, priorytetem była siłownia biegowa. Można użyć kamizelki o pewnej wadze, obciążników, czy biec po plaży, ale to nie byłoby to...
Tak...W odległości spacerowej ode mnie jest taki piękny, malowniczy, wybitnie falisty czarnoziem. Silnie pagórkowaty teren. Suwałki i Sejny należą administracyjnie do podlaskiego jak powszechnie wiadomo, ale prawdziwe Podlasie zaczyna się na południe od tych miast. Bowiem Mazury są generalnie pagórkowate, gliniaste a typowe Podlasie tworzą piaszczyste równiny, bagna i torfowiska...Ten bliski mi Czarnoziem ma swój urok... Hehe, mini - góral...A gdzieś tam wyczytałem też,że trening na obszarze górskim podnosi ogólną wydolność, czyli okolica pagórkowata to już coś... Czarnoziem jest taki piętrowy, płaskowyże i spadki zakończone małymi jeziorkami ( oczkami wodnymi można rzec). Obiegam pole i co widzę? Pokaźny spadek, a w dole zabudowania, jakieś 3 posesje... Czuję piękny zapach od otaczających lasów i traw...Takie specyficzne orzeźwienie...
Po treningu czułem się świetnie, nowa rzecz, taka siłownia nożna w malowniczej scenerii, trasa w pięknym pejzażu... Na tym obszarze można poszaleć pojazdami terenowymi typu Jeep lub QUAD, jest na czym...
A międzyczasy na pięciu kręgach takie: I-6min26s, II-12min52s, III - 19min22s, IV - 25min48s, V - 32 min5s.
W tamtym roku doradził mi taki patent Pan Józef Kobeszko z Augustowa ( ATP Augustów ), rzekł: "do maratonu musi być siła". Przekonałem się o tym w 2011. Otóż na tydzień po MARATONIE KOMANDOSA przebiegłem PÓŁMARATON MIKOŁAJÓW w Toruniu w t<1h24min. Miałem wrażenie,że nogi mnie niosą, trasę w podskokach wręcz pokonywałem. I byłem zaskoczony,że na tydzień po tak ciężkim biegu, ówczesna życiówka w półmaratonie wyszła... A później powiedzieli mi: " bo na komandosa zrobiłeś siłę biegową". Także nawet do półmaratonu potrzebna jest siła. Zatem do maratonu tym bardziej wskazane.
Trening po obrzeżach miękkiego pola jest piękny, tempo wolne,ale siła duża, moc jest...
Po trosze czułem się też jak ten żołnierz ze speców brytyjskiej piechoty morskiej, którego ilustrowany poradnik ćwiczeń na muskulaturę widziałem w początkach miesiąca...Takiej akcji tam nie ma, ale ogólnej zachęty doznałem, takiej inspiracji...
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora |