2014-08-07
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Stracony rok. (czytano: 923 razy)
Ten sezon, właściwie już od wczesnej wiosny, z powodu różnych dolegliwości, uznałem za stracony pod względem wyników biegowych. W takiej świadomości startuję na zawodach bez specjalnego napinania i przygotowań. Oczywiście trenuję dość regularnie, bo jak już nieraz pisałem, ja po prostu lubię sobie pobiegać, ale robię to teraz bez konkretnego planu czy celu. Po prostu wychodzę i w czasie biegu w zależności od samopoczucia ustalam tempo, dystans lub kończę na piwku przy grzybku na dzikiej plaży w Paprach ,-)
Tym sposobem łamanie 3 h znów muszę przełożyć na przyszły rok, ale przynajmniej mogę sobie pozwolić na starty na które mam ochotę bez kalkulowania.
I tak w połowie sezonu mam już za sobą pięć maratonów ( w tym dwa górskie) sztafetę pod ziemią w Bochnii, po górkach w Brennej oba z dystansem ponad maratońskim i jeden bieg ultra 55 km o startach na mniejszych dystansach nie wspominając, choć jest ich sporo.
Forma ciągle nienajlepsza, ale w słabiej osadzonych zawodach udaje się zająć miejsce na podium w kategorii. W ostatnim Maratonie Karkonowskim miałem pecha bo byłem 4-ty ;-)
W zakładce starty mam zaznaczone kilka mocnych startów i pewnie jeszcze kilka dodam jak zdrowie pozwoli, ale więcej o tym nic nie piszę żeby nie zapeszyć, bo znów Truskawa będzie musiała mnie zastępować.
Czemu mnie tak naszło żeby o tym pisać ? Bo np. często słyszę nie biorę udziału w zawodach, bo „nie mam formy”, „nie mam szans na podium” albo „ biegam tylko dla własnej przyjemności”.
Ja też często mam takie myśli, coś mnie jednak ciągnie żeby znów gdzieś wystartować, tam gdzie jeszcze nie biegałem albo tam gdzie biegałem i pamiętam, że było fajnie.
Jadę i w 99 procentach jestem bardzo zadowolony z tej decyzji, bo albo biegło mi się nadspodziewanie dobrze albo poznałem znów kogoś fajnego lub spotkałem się z przyjaciółmi albo zachwyciło mnie miejsce zawodów lub jego atmosfera.
Mogę służyć licznymi przykładami ilustrującymi o co mi chodzi jak np. Bochnia czy Brenna (Truskawa pewnie potwierdzi) albo też ostatni gdzie międzyinnymi dzięki J i N Haczykom spędziłem naprawdę uroczy weekend w Szklarskiej.
Kończąc i reasumując - trochę to kosztuje a nawet czasem więcej niż trochę, ale szczerze wszystkich zachęcam do startu w zawodach, bo bez tego bieganie jest jak pisanie wierszy do szuflady.
Życzę sobie i wszystkim jeszcze wielu takich "straconych sezonów" ;-)
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu Moniq (2014-08-07,12:36): Amen! Święte słowa Damciu. (2014-08-07,13:16): pisanie wierszy do szuflady, fajnie to ująłeś :) DamianSz (2014-08-08,08:16): Moni własnie słowem Amen zakończyłem, ale potem dodałem jeszcze zdanie i gdzieś mi to wcięło -) Ty czujesz podobnie pewnie też przy siatkówce. Niby pełne amatorstwo, ale fajnie powalczyć od czasu do czasu z innymi drużynami w turnieju. DamianSz (2014-08-08,08:17): wost 79 - dzięki ;-) Truskawa (2014-08-08,11:06): Bardzo fajny wpis. Podoba mi się to o tych wierszach do szuflady. :) I potwierdzam! Oczywiście, ze potwierdzam! A jeśli chodzi o zastępstwa to ja zawsze bardzo chętnie. Twoj/mój numer z Beskidzkiego nadal wisi nad moim biurkiem. I codziennie widzę: Damian Szpak. :) No.. chyba, że akurat mnie nie ma w domu, jak teraz. :) Kaja1210 (2014-08-08,12:04): Fajnie, że Twoje, jak to ująłeś, dolegliwości pozwalają Ci cieszyć się bieganiem. Dużo zabawy w kolejnych startach :) DamianSz (2014-08-08,21:40): Izka mój numer nad biurkiem ? Powieś go nad łóżkiem ,-) DamianSz (2014-08-08,21:43): Kasiu czasem jest tak, że przechodzi mi na dzień przed biegiem. Ostatnio jednak nic mi nie jest mimo, że biegałem na trudnych trasach. Dochodzę do wniosku, że najbardziej szkodzi mi szybkie (asfaltowe) bieganie - oczywiście szybkie jak dla mnie. Kaja1210 (2014-08-09,19:51): U mnie jest podobnie - asfalt + szybkość (moja szybkość :)) = problem wraca. cosmita (2014-08-12,20:32): Nie stracony, tylko luzacki. DamianSz (2014-08-13,09:47): Oczywiście tytuł jest przewrotny i właściwie powinien być w cudzysłowie. Ten rok jest dla mnie przygotówką do przyszłego sezonu ;-) creas (2014-08-14,09:48): Postawa bardzo mi bliska. Prawie mógłbym przekopiować ten wpis i umieścić jako swój :) Poza oczywiście paroma szczegółami - no bo np. nie kończe treningu na Paprach, a jak startuje tak pół-rekreacyjnie to mogę zdobyc najwyżej miejsce 4 od końca ;). jarek1209 (2014-08-16,21:55): I o to chodzi :) Marfackib (2014-08-18,06:55): Hej... Damian. Startowanie i trenowanie do własnej przyjemności... chyba właśnie o to chodzi. Pozdrowionka :-) DamianSz (2014-08-18,07:02): Zgadza sie Marku dla własnej przyjemności, ale z nakreślonymi celami do których dążę ,-)
|