2014-06-11
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Jestem weteranką (czytano: 1855 razy)
Zawsze wydawało mi się, że weteran to ktoś zasłużony w bitwach, uhonorowany należnymi odznaczeniami a przede wszystkim to człowiek stary skoro tyle przeżył i przewalczył. Nie przypuszczałam, że ja też jestem weteranką. Tyle, że inaczej. Akurat półmaraton w Murowanej Goślinie przeznaczony jest dla biegaczy powyżej 35 roku życia. To weterani biegania. Tak stanowi regulamin. A że wiosen liczę więcej niż 35 ( Rany Boskie ! 35 lat ! Kiedy to było ? ) to już ze mnie leciwa staruszka biegająca w gronie zasłużonych weteranów. Trochę mi głupio być w tej znakomitej grupie biegaczy, bo raptem przebiegłam w swoim życiu kilkanaście HM-ów, więc nie czyni to ze mnie zasłużonej biegaczki. Rozumiem, że weteranką jestem z uwagi na wiek. OK. Prawda boli i kole w oczy, ale uznać ją trzeba. No więc Murowana Goślina po raz trzeci. Nomen Omen ! Do trzech razy sztuka i co ? Koniec ? Mam nadzieję, że nie, ale życie to zweryfikuje. W ubiegłą niedzielę pobiegłam Murowaną i przyznam szczerze, że jeszcze w takiej duchocie jej nie biegłam. Niby nie było upału a jednak na otwartej przestrzeni, na asfaltowej drodze pod górkę miało się wrażenie, że bieganie w piekarniku. To oczywiście tylko i wyłącznie moje subiektywne odczucie, ale mam wrażenie, że wielu biegaczy odczuwało podobnie. Nigdy dotąd na żadnym półmaratonie nie sięgałam po wodę w punktach mając własną w butelce. Nigdy dotąd nie sięgałam po gąbki, bo nie były mi one potrzebne a teraz chwyciłam ich chyba ze sześć ! Nigdy dotąd nie piłam tyle wody i nie wylewałam na siebie tyle wody jednocześnie ! Widocznie było rzeczywiście paskudnie duszno. Zresztą widziałam chwiejących się na nogach biegaczy, po których potem jechały na sygnale karetki. Czyli COŚ musiał być na rzeczy z tą pogodą. W każdym razie biegło mi się dosyć mozolnie. Były fragmenty gdzie gwałtownie przyśpieszałam po to tylko by na innym odcinku dramatycznie zwolnić. Gdyby pokusić się o narysowanie wykresu mojego biegu to jestem pewna, ze zwykła sinusoida to za mało. Lubię Murowaną Goślinę, chociaż nie wiem dlaczego. Może to trasa, która biegnie się w malowniczej okolicy ! A może to urok tego jeziora, które mijałam 4 razy po drodze ? A może to coś czego ani opisać ani uchwycić się nie da ? Nieważne. Pobiegłam i Podeszłam do tego na kompletnym luzie. Czas ani tzw.”życiówka” nie miały tu najmniejszego znaczenia. Najważniejsze było żeby dobiec i tyle. A przy okazji jeszcze się powygłupiać. Z mężem koleżanki udawaliśmy samoloty, które pikują na siebie ilekroć tylko mijaliśmy się na trasie. A mijaliśmy się dwa razy, bo on biega zdecydowanie szybciej niż ja. Udawaliśmy więc samoloty lecące na siebie i machające skrzydłami. Miejscowym dzieciakom się to chyba podobało, bo widać było roześmiane buzie. A i biegaczom też się chyba podobało, bo ci wkoło nas szczerzyli w uśmiechu zęby a to chyba najważniejsze !
P.S. zdjęcie dokleję jak komputer przestanie szaleć ;)
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora paulo (2014-06-12,08:39): rzeczywiście jest to trochę groteskowe, że wszyscy powyżej 35 roku życia są weteranami :). Mam taką koleżankę, która chciała "zrobić" Koronę Półmaratonów Wielkopolski i jakże była oburzona, że mając 34 lata nie może w tym biegu wystartować, a o rok starsza koleżanka już mogła :) Nurinka6 (2014-06-12,09:06): no to faktycznie groteskowa sytuacja a noże to właśnie dodaje specyficznego smaku i odróżnia ten HM od innych ! ale fajnie jest być weteranem ;) Namorek (2014-06-12,21:43): Pogoda w Murowanej była fantastyczna - całkiem chłodno jak na kolejne półmaratony .
W Śremie był upał . A w Grodzisku to nawet Kenijczycy narzekali że jest za gorąco :-) Nurinka6 (2014-06-13,16:01): dlatego NIE biegłam Grodziska bo bym raczej tego nie przeżyła skoro już Murowana mnie zamurowała !
|