2014-02-21
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| O tym jak moje dziecko ześwirowało. (czytano: 813 razy)
Nowy rok obrodził w mnogość imprez biegowych, w których chciałbym wystartować, ale i w mnogość problemów. Bo jak tu polecieć ze znajomymi, kiedy nie ma z kim dziecka zostawić? Oczywiście można tak - biorę wózek, pakuję małą i lecimy razem. Póki co ścigam się tylko z sobą, więc co za różnica, czy przybiegnę na miejscu 124, czy 182? Ale i tu pojawił się nieoczekiwany problem. Ale od początku.
Pierwszy start z małą, początkiem października zeszłego roku - totalnie przypadkowo, konieczność. Potem biegałem sam. W końcu żonie się znudziło to, że musi zostawać z Oliwką w domu, bo przecież "pobiegać, to se możesz wieczorem, jak mała śpi". No i zaczęły się schody. Z siedmiu tegorocznych startów na cztery musiałem jechać z córką, samemu udało się polecieć tylko Parkrun. Plus jest taki, że niektórzy już mnie chyba kojarzą jako wariata, który po najgorszych wertepach biega z "normalnym" wózkiem. I jak się rozbuja, to slalomem wyprzedza kogo się da ( na szczęście to niewielka grupka, bo szybki nie jestem ) i robi zamieszanie na trasie. No i jak wieczorami biegam bez wózka, to jest lekko, łatwo i przyjemnie. Ale jest i druga strona medalu ...
Obecnie moja córka na spacerku wysiedzi spokojnie w wózku najwyżej trzy minuty - potem dostaje szału. Jedyna opcja, żeby ją uspokoić, to zacząć biegać slalomem między przechodniami ( na szczęście sama spaceruje chętnie, ale czasem wózek jest jednak koniecznością ). Druga sprawa - panie w żłobku i obie babcie zwróciły moją uwagę na to, że jak mała dorwie jakiś zabawkowy wózek, to nie spaceruje z nim, o nie. Pakuje do środka swego ulubionego misia i biega z wózkiem, tak długo, jak długo wytrzymają te małe nóżki. O spacerku z wózkiem nie ma mowy - trzeba gnać ile sił.
Czyżbym stworzył potwora? ;-D
PS. W razie wątpliwości, moja córka za 5 dni skończy rok i osiem miesięcy.
A na zdjęciu wózkowy debiut. :-)
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu (2014-02-21,10:41): hahaha, dzieciaki są zajebiste ;) no cóż, słowa uczą, przykłady pociągają... pokaż jej teraz jak leżeć z piwkiem przed tv ;) Kot1976 (2014-02-21,10:47): Od lat nie oglądam telewizji, zresztą dopiero żona zmusiła do zakupu tego strasznego sprzętu. A piwko to za 16 lat z okładem. :-) (2014-02-21,12:34): echm... jesteś zakonnikiem? i żonaty? ;-P Kot1976 (2014-02-21,14:28): W sensie z piwem to mnie może zobaczyć na wycieczce w górach. :-) Ale uczyć spożywania raczej nie będę. A jeśli jednak się tak zdarzy, to jak skończy 18 lat, o! :-)
|