2013-09-17
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Lekcja historii czyli XXXVI Półmaraton Lechitów w Gnieźnie (czytano: 503 razy)
Miejsce startu niezwykłe – Ostrów Lednicki – nie tylko historycznie ważne, ale bardzo urokliwe. Przepiękne jezioro o nieregularnych brzegach i urok starego skansenu z licznymi reliktami i pozostałościami dawnego grodu pieczołowicie odbudowywanego. Pachniało wodą, zielenią i starym, trochę wilgotnym drewnem. Uwielbiam ten zapach! Dałam się oczarować i zaczarować do tego stopnia, że nie chciało mi się nawet biec. Myślę, że podobny nastrój ogarnął wiele osób. W oczekiwaniu na start siedziałam na pomostku drewnianej restauracji i wpatrywałam się w postacie na koniach po drugiej stronie jeziora. Po dłuższej chwili dotarło do mnie, że to rycerze w zbrojach i że są to rzeźby. A przysięgłabym, że to ludzie! Że to jeźdźcy z jakiejś pobliskiej stajni na porannej przejażdżce. Tylko te z trudem wypatrzone przyłbice nie bardzo tutaj pasowały. To zdecydowanie inna bajka – pomyślałam. Pogoda dopisała przez cały bieg. Niemal niebieskie niebo, słonce i rześkie powietrze wbrew zapowiedziom synoptyków ! Zaczęło padać dopiero wówczas, gdy chyba wszyscy ukończyli już swój bieg.!
I tu, w tym grodzie, na tej wyspie podobało mi się najbardziej. Początek trasy zrobił na mnie największe wrażenie. Podobnie jak i jej koniec, czyli stary rynek i potężny kościół w Gnieźnie, który widać już było na 6 km przed metą. Wskazywał drogę i dawał nadzieję niczym latarnia morska.. I na tym kończy się mój zachwyt. Pozostała część trasy zaliczanej podobno do trudnej z uwagi na podbiegi niestety nie zrobiła na mnie żadnego wrażenia. Wręcz przeciwnie ! Cała pozytywna energia, którą wchłonęłam w tym magicznym miejscu stopniowo ze mnie uchodziła na trasie. Podbiegi mi nie przeszkadzały tylko sama trasa – monotonna i brzydka. Ale od początku. Zaczęło się od startu przy drewnianej bramie i już na samym początku pojawiły się trudności, bo pierwszy odcinek około 300 metrów był zbyt wąski jak na niemal tysiąc startujących, co nie zapewniało wygodnego startu wszystkim zawodnikom. Oczywiście ci w gorącej wodzie kąpani, ci, którzy już od startu nerwowo spoglądają na elektronikę i walczą o kolejną życiówkę zaczęli wyprzedzać wolniejszych biegaczy ( wśród nich jestem i ja ) po zarośniętym trawą poboczu nie zawsze stosując się do zasad fair play. Może i biegam wolniej, ale mam swoje zasady. NIGDY nie wpycham się przed biegacza, gdy go wyprzedzam, NIE podcinam komuś nóg ani NIE depczę i NIE spycham w bok, NIE kopię boleśnie w kostki. A tak biegli ci szybsi już na starcie półmaratonu chcąc „urwać” cenne sekundy. Przykre, że walka o rekordy odbiera niektórym podstawowe zasady kultury i fair play. Musiałam o tym wspomnieć, bo nie po raz pierwszy niestety się z tym spotykam. Gdzie tu zasady zdrowej rywalizacji ? Ale wracam do relacji z półmaratonu. Trasa z założenia powinna być ciekawa, bo biegła z punktu A do punktu B, czyli nie robiliśmy nudnych pętli po tym samym torze a jednak okazała się wręcz nudna. Przynajmniej dla mnie. Odniosłam wrażenie, że wyprowadzono nas w pole, oczywiście w przenośni. Bo czyż nie tak właśnie wydawać się mogło, gdy niemal 1000 osób bezszelestnie drepcze rzadko uczęszczanymi drogami wyprowadzonymi za miasto, poprzez pola i mało zaludnione wioski gdzie domy i gospodarstwa niejednokrotnie wydawały się wymarłe. Prawie nie było ludzi na trasie !.Nie oczekuję tłumów dopingujących mnie na każdym kilometrze półmaratonu ale przez wiele kilometrów nie było niemal nikogo i stąd uważam, że ten bieg był jakiś smutny. Może nie tyle bieg, co sama trasa. Dla mnie zdecydowanie najmniej ciekawa z tych, które dotychczas biegałam !
Ale organizacja sprawna, wolontariusze pomocni a medal piękny ! W końcu to denar Bolesława Chrobrego !
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora Namorek (2013-09-17,22:38): Lecz brak kibiców osłodziły nam samochody które ścigały się z nami . A pod koniec biegu to nawet zostaliśmy zepchnięci z głównej drogi na pobocze . A przed samą metą około 1 km to o mało nie musielismy przeskakiwać przez jadące w poprzek naszej trasy samochody :-) jacdzi (2013-09-18,11:09): Widze duuuuzo pozytywnej energii po polmaratonie :-) Chyba milosc do biegania zaczyna dzialac! Trasa fajna, orgowie sprawni, medal sliczny, trasa nawet na podbiegach przyjazna...
|