2013-03-16
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| kartka z biegowego dziennika... (czytano: 1447 razy)
piątek 15 marzec 2013
12.1 km
W piątkowy wieczór po 5 dniowej przerwie kolejny raz postanowiłem się przekonać czy nie zdziadziałem do reszty i nie zatraciłem kondycji.Biegam w tym roku wyjątkowo mało i przypuszczam że jest to odpowiedż mojego organizmu na ostatnie 2 lata kiedy to przebiegłem ponad 3800 km.Nie da się na dłuższą metę biegać tyle kilometrów z roku na rok.Trzeba przystopować i dać na luz bo wszystkie przyjemności należy odpowiednio dozować by nadal znakomicie smakowały.Każdy ma oczywiście inne predyspozycje,ale moje są jakie są i muszę to zaakceptować.Jestem na etapie odnajdywania na nowo głębszego sensu w bieganiu,bo że ma ono w ogóle jakikolwiek sens to nie wątpię.Czy się wypaliłem?Po troszce na pewno tak.Są chwile że entuzjazm i radość mam mniejsze niż to bywało np.rok wcześniej.Bieganie spowszedniało w moim życiu i stało się jednym z jego elementów ale nie przesłaniającym całego świata.Jeszcze niedawno myślałem tylko o bieganiu i żyłem w tym świecie.Teraz wydzieliłem odpowiednio te proporcje by nie zachwiać równowagi i nie zatracić zdrowego rozsądku w innych sferach życia.Najważniejsze że jeszcze cały czas mnie się chce i czuję potrzebę ruchu i bycia aktywnym.Bieganie to mi zapewnia i sprawia że czuję się dużo młodziej mimo skończonych 46 lat.To taka głębia refleksji która nasunęła mnie się z głębi duszy i którą musiałem z siebie wydobyć.
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu |