2012-04-05
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Półmaraton Warszawski i Poznański (czytano: 1712 razy)
Minął tydzień od tegorocznego półmaratonu poznańskiego, którego w zasadzie nie planowałam w tym roku. Stało się inaczej z dwóch powodów: postanowiłam wybrać się na naszą klubową imprezę do Kórnika na półmaraton papieski, by pomóc w organizacji. Data tego biegu przypadała na dzień przed połówką poznańską, więc zdecydowałam się upiec dwie pieczenie przy jednym ogniu z uwagi na dojazd z Warszawy. Drugim powodem, będącym pokusą wystartowania w Poznaniu, była wielka sympatia do Malty poznańskiej i chęć przekonania się, czy półmaraton warszawski z nową życiówką (1:46:20), to tylko chwilowa dyspozycja organizmu czy też porządnie przepracowana zima. Rekord życiowy półmaratonu w Poznaniu (1:45:40), okupiony większym wysiłkiem niż w Warszawie utwierdził mnie w tym, że decyzja zmiany planów treningowych była słuszna (tu podziękowania dla Gajdusa ;)). No i ziściło się moje marzenie od dawna, bardzo dawna: pobiec półmaraton w tempie 5 min/ km.
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora wiosna (2012-04-05,11:23): No nareszcie się dziewczynko odezwałaś, do zobaczenia w Łodzi. Krzysiek_biega (2012-04-05,13:21): fajna fotka, a już myślałem że przy tylu startujących musieli orgowie zablokować cały most, a tu wystarczył jeden pas:) izamoskal (2012-04-05,13:58): Najciaśniej było na ul. Ks. Baraniaka na początku, a potem w centrum. Most Św. Rocha ma dość szerokie pasy ruchu i rzeczywiście nie było tak ciasno. Mijagi (2012-04-05,18:06): No Iza pięknie!!! Będzie miał mnie kto ciągnąć na Rzeźniku. izamoskal (2012-04-05,19:22): Patrząc na Twoje wyniki, Wojtku, to raczej będzie odwrotnie :)No, ale postaram się nie złamać tym hardcorem. jacdzi (2012-04-05,22:50): Gratulacje! Dwie zyciowki jedna za druga i to jakie!
izamoskal (2012-04-05,23:27): Dzięki, Jacek :)
|