2012-03-20
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Powrót do źródeł (motywacji) (czytano: 1008 razy)
Najpierw była zazdrość i podziw. Później determinacja i radość z osiągniętego celu. W końcu przyszedł czas na pierwsze starty, plany. Nowe doświadczenia. Pierwsza kontuzja. Niepotrzebny strach, rezygnacja. Wypadłem z obiegu.
I pierwszy maraton. Ukończony, choć trudno mówić, że go w całości przebiegłem. Ściana dopadła mnie po 30 kilometrze.
Nowe, ambitne plany i chyba zmęczenie psychiczne. Przesyt, brak radości z biegania.
Teraz odrzucam to wszystko na bok. Mimo wyznaczonych celów na ten rok (maraton poniżej 4 godzin, połówka poniżej 1:45, dycha poniżej 45 minut) wracam do źródeł.
Jak to pięknie nazwał znajomy: "zacznij biegać z doopy".
I tak zrobię. Nie chcę się ścigać sam ze sobą. Chcę mieć radość z biegania. Chcę na nowo zarazić się tą pasją, dzięki której przeszedłem na jasną stronę mocy ;-).
A wyniki, plany i życiówki przyjdą z czasem.
I wierzę, że Moc będzie ze mną!
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora |