2012-01-18
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Treningi (czytano: 1200 razy)
Poprzedni tydzień minął całkiem nieźle. Wprawdzie końcówka tygodnia treningowo nie była taka jak zaplanowałem, ale jestem zadowolony. Dalej eksperymentuje z ćwiczeniami siłowymi żeby dobrać odpowiednie i w odpowiedniej dawce. Wyznacznikiem tu jest ból w trakcie i po treningu. Myślę, że w przyszłym tygodniu już będzie zestaw gotowy.
Co poza tym? Nic szczególnego – tydzień zacząłem z kopyta. Treningi idą pięknie, czuję że mięśnie pracują, forma pomalutku rośnie, a waga spada. Wszystko zgodnie z planem. W klubie duże księżniczki coraz lepiej padają, więc mogę przejść do bardziej zaawansowanych rzutów. Dzieciaki mają już opanowane pady i fruwają jak ptaszki, ale tu z kolei powstrzymuje mnie przed aplikowaniem bardziej wymagających rzutów ich nierozsądek i nieuwaga, mogące stworzyć realne zagrożenie kontuzjami. Ogólnie atmosfera w klubie jest chyba bardzo fajna. Od czasu do czasu zjawi się ktoś nowy i zwykle jak przyjdzie na jeden trening to już zostaje. Ostatnio zauważyłem, że zarówno na grupie dziecięcej jak i dorosłej, mam więcej dziewczyn niż chłopców. To chyba jakiś znak czasów, bo jak zaczynałem, to dziewczyny na sekcji karate były rodzynkami.
Mam na starszej grupie taką jedną dziewczynę. Niepozorna, w okularkach, delikatna – to tylko pozory – nazywam ją Killerką. Jak dorwie kogoś to się nie patyczkuje. Czy to trening z bronią, czy samoobrona, walczy jak lwica. Jest świetną przeciwwagą dla mojego Piotrka, który też raczej się z partnerami nie patyczkuje. Duże księżniczki (Ola i jeszcze jedna ćwicząca mama) obawiają się ćwiczeń z Piotrkiem i Eweliną mimo, że póki co są większe od nich. :)
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu |