2009-10-29
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| A na imię mu NCMS.... (czytano: 597 razy)
W niedzielę powróciłam do regularnego i systematycznego biegania. Odpoczęłam sobie solidnie po maratonie, roztrenowania jako takiego nie robię (bo i nie mam po czym), tak więc można powiedzieć, że rozpoczęłam nowy sezon biegowy hehehe.
Na koniec stycznia mam zaplanowany zabieg usunięcia zmutowanej żyły w lewym podudziu (czyli żylaka....ale nie cierpię tego słowa), tak więc czeka mnie pewnie dłuższa przerwa w bieganiu. Wobec tego maratonu na wiosnę nie będzie. Szkoda, ale muszę zrobić porządek z tą żyłą, bo latem żyć mi nie daje, a dodatkowo zbagatelizowanie problemu może mieć w przyszłości nieciekawe skutki.
Jak nie mam celu biegowego, to wychodzenie na „treningi” jest ciężkie. Codziennie chce mi się biegać, ale jakimś dziwnym trafem, jak po powrocie z pracy wchodzę do mieszkania uruchamia mi się taki jeden, co to we mnie mieszka i nazywa się nie-chce-mi-się. W tym tygodniu walczę z nim codziennie ze skutkiem „0” dla ncms... ha!!! Najdłużej walczyłam we wtorek – 33 minuty. 33 minuty bezmyślnego gapienia się w telewizor....
Wczoraj na trening wygonił mnie mój kochany mąż – wywiózł na bulwar i zostawił na parkingu....było ciemno i zimno... Po 700m zrobiło mi się jednak ciepło, przyjemnie, biegło się lekko i jakoś tak całkiem miło.
Muszę coś zrobić z tą motywacją, bo to, co wyprawiam przed bieganiem jest wręcz żenujące...
I czas rozpocząć sezon kąpielowy :-D
Na zdjęciu - moje biegowe rewiry by night.
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora Isle del Force (2009-10-29,14:13): Kąpielowy to ja mogę w jacuzzi zacząć sezon zimowy. Biegaj kiedy chcesz i miej z tego frajdę. A wiosna jeszcze nie jedna przed tobą to sobie pobiegasz planowo :) fog (2009-10-29,14:41): Ładne masz te rewiry...:) Aurora (2009-10-29,14:44): Siostra, Ty będziesz odpoczywać po operacji, ja jeszcze po przeszczepie i będziemy urządzać Wasze gniazdko :-))) poza tym w Naszych przypadkach bardzo wskazane są spacery w Białogórze :-))) wszystko dla zdrowotności, w końcu musimy dbać o siebie żebyśmy mogły dbać o Michałka i o brata Naszego. O! shadoke (2009-10-29,14:53): nie-chce-mi-się ma przechlapane, bo wprowadził się pod niewłaściwy adres:) Jeszcze, jak zaczniesz te zimowe kąpiele, to on na 200% zwątpi i da nogę od Ciebie;) Rufi (2009-10-29,15:37): Ja nie mam syndromu NCMS tylko nie mam z kim dziecka dzisiaj zostawić wiec nie moge treningu zrobic :-( Foxik (2009-10-29,15:50): tylko żeby NCMS nie wprowadził się do mnie jak zwieje od Ciebie :) Muszę szczelnie zamykać drzwi po wyjściu na trening ;) elpaya (2009-10-29,18:07): Skąd ja to znam :) Mi pomaga taka myśl, że jeszcze nigdy nie żałowałem wyjścia na trening, ale zawsze żałuję treningów opuszczonych. U mnie działa :))) Darek102 (2009-10-30,10:22): Potwierdzam słowa Kasi. Spacery w Białogórze napewno Wam pomogą. Byłem tam kilkakrotnie. To miejsce ma swój klimat. Grażyna W. (2009-11-02,20:56): Agusiu, tego enceemesa to ja mam od dawna, nachodzi mnie zwłaszcza zimą, kiedy ciemno i zimno dookoła :) a z tą żyłą to faktycznie musisz się rozprawić. jacdzi (2009-11-04,08:48): Zima nie chce nam sie, albo sie chce ale podswiadomy chochlik nam przeszkadza. A morskie rewiry o kazdej porze roku i dnia sa super. Ja raz w miesiacu bywam w Kolobrzegu i tam ulubiona moja sciezka prowadzi tak ze przez kilka kilometrow widze morze. Cudo. Trojmiasta Ci zazdroszcze. Kedar Letre (2009-11-12,14:23): a już niedługo napiszesz, że "NCMS" znaczy po prostu: "NoiChceMiSię"
|