2009-09-15
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Fruzia. (czytano: 593 razy)
Do wpisu zainspirowała mnie taka jedna Iza W. i Jej Naducha :))
Jaka jest moja Fruzia? No niby zwyczajny pies, a właściwie suka.
Taka mała, szaro – bura – pręgowana kundlica ze schronu. Ni to ładne, ni rasowe, ogon przycięty nie wiadomo, po co....Może jej pierwszy właściciel myślał, że będzie rasowa?
Oczy ma wielkie, uszy jeszcze większe, łapy dość krótkie, ale ogólnie to jest całkiem proporcjonalna. W schronisku to ona mnie wybrała sobie na właściciela, przyczepiła się przez kraty do mojej ręki i puścić nie chciała. Jak odchodziłam, darła się w niebogłosy (i to już mi powinno dać do myślenia, o zgrozo!!!). Kawałek serucha mi skradła i wróciłam następnego dnia z samego rana ze smyczą :))
Głównym celem życiowym Fruzi jest pilnowanie mieszkania przez każdym i wszystkim. Wystarczy jedno puknięcie w drzwi, a drze się z pasją i zapałem, ciesząc się przy tym jak głupek. Duma ją rozpiera po skończonej akcji.
Kolejnym celem życiowym jest jedzenie. Magiczne słowo – „kolacyjka”. To słowo klucz, na które reaguje lepiej, niż na imię. Może powinna się tak nazywać...? Na „kolacyjkę” reaguje tańcem radości i gdyby mogła, to odtańczyłaby go na jednej łapie.... Kiedy uznaje, że nadszedł czas posiłku daje to wyraźnie do zrozumienia. Najpierw siada naprzeciwko np. mnie i wgapia się prosto w oczy. Jeśli nie może nawiązać kontaktu wzrokowego, poburkuje gardłowo. Gdy wgapianie się nie daje zamierzonego efektu, następuje etap ocierania się o nogi, przeciskania się między nimi, tudzież „taniec rogala” (Fruzia ma dar wyginania się w rogala, co czyni namiętnie). Kolejno są pojedyncze szczeknięcia, ładowanie się na kolana i zeskakiwanie z nich oraz na końcu lizanie miski (tak, aby był hałas! micha jest metalowa, więc nie ma problemu). Czasem jak już zje, próbuje odstawić cały ten cyrk ponownie...i tak parę razy udało się jej zjeść dwie kolacyjki...
Kolejną pasją Fruzi jest bieganie. Wie, w której szufladzie trzymam biegowe ciuchy i bezbłędnie rozpoznaje biegowe buty. Ulubiona dyscyplina – leśne krosy, najlepiej, gdy las obfituje w wiewiórki. Nie ma śmieszniejszego widoku, niż Fruzia usiłująca wdrapać się na drzewo na wiewiórem :))
Fruzia kocha biegaczy całym swym psim sercem – ale to osobna historia :))
Przyzwyczaiła się też do obiektywów, statywów, itp. oraz do tego, że czasem trzeba pozować do zdjęć. I tu mała dygresja: Fruzię interesują tylko gabarytowo duże aparaty foto. Kiedy Michała nie ma w pobliżu – „leci” na fotografów (ale tylko facetów).
I chyba rzecz najważniejsza....dzięki Fruzi zaczęłam biegać :))
Kondycję łapałyśmy razem, wydłużałyśmy dystanse....teraz Fruzia to taki mały, wybiegany paker bez grama zbędnego tłuszczyku. 30-tki jej nie straszne, wypróbowałam. Znosi je znacznie lepiej niż ja :))
Kocham tego mojego Fruziaka i kocham nawet to jej darcie pyska. Uświadamiam to sobie za każdym razem, kiedy wracam do domu i jej nie słyszę....
O Fruzi to mogłabym pisać i pisać.... ale na dziś koniec :))
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora suchy (2009-09-15,10:50): Mały wielki Pit Bull ]:->
Fruzia jest GIT!!! AgaR. (2009-09-15,10:57): A miałeś przyjemność biegać z innymi W.? Hepatica (2009-09-15,11:10): Opis behawioralny idealnie pasuje także do Wiry:))). No może ona nie zna tak dobrze obiektywu foto i jeszcze niestety bardzo lubi sępić żarełko np od dzieciaków, które przychodzą na zajęcia do zielonej szkoły:))). Słowem, koty sa fajne ale pieski najfajniejsze:). Dużo zdrowia dla Fruzi i jej włascicielki:) AgaR. (2009-09-15,11:29): No tak, kolega Woland stwierdził, że minę to ma jakbyśmy ją agrafką przypięli do korzenia, aby zrobić zdjęcie...:)) Ale fakt - mimikę twarzy to ma baaaardzo rozwiniętą. Aurora (2009-09-15,11:42): No tak... a to że Fruzia kocha bardzo, bardzo swoją kuzyneczkę Frodkę i ma depresje jak Ją zabierasz od Nas z weekendu to już nie wspomniałaś...foszek siostrzyczko :-P AgaR. (2009-09-15,12:08): Dobrze, że tylko foszek ;)) Kedar Letre (2009-09-15,17:37): Nawet jest taka piosenka: - "Fruzia, suczka nieduzia....."
|