2009-06-27
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Wielki powrót !!! (czytano: 2068 razy)
Moi drodzy, chyba nie będę zbyt oryginalny i zacznę trochę chaotycznie... ale chcę się podzielić wrażeniami z powrotu do biegania.
Najlepsze co mi do tej pory się przydarzyło to to, że dzięki pomocy (namowom) Marysieńki i Bieguli powróciłem do biegania po 10 latach przerwy!!! Początek oczywiście nie był łatwy tym bardziej, że przez te 10 lat gdzie niegdzie ciałka mi się przybrało :-). To był też jeden z impulsów, który przemówił za tym ,żeby zacząć biegać - waga wskazywała już trzy cyfry -102kg!!! Nie mogłem już dłużej czekać i od lutego zacząłem biegać.
Na początek zacząłem od 20 okrążeń na stadionie MOSIRu w Zielonej Górze. Oczywiście było to tylko przytruchtanie ale od czegoś trzeba było zacząć. Dodatkowym motywatorem i wsparciem duchowym wspierała mnie Marysieńka i Agnieszka (jeszcze raz dzięki Wam za to:-)). Oczywiście bardzo było mi to potrzebne i podbudowywało moją wiarę w siebie.
Nie poddawałem się i biegałem co zaowocowało w początkowej fazie utratą kilku kilogramów, najpierw 5, później 10... i przez 3 miesiące zrzuciłem ok 20kg!!! Sukces był tym większy, że udało mi się to zrobić bez żadnych ,,wspomagaczy". Oczywiście z jedzeniem się ograniczyłem przede wszystkim ilościowo - na obiadek 1 talerz zupy a nie 2; kolacja poszła całkiem w odstawkę; słodycze i napoje gazowane także odstawiłem na czas postu (takie własne postanowienie). W wielką sobotę musiałem jechać na zakupy (nie po pożywkę :-)) bo wszystkie ubrania ,,wisiały" na mnie jak worki, no i pokupować sobie kilka ciuszków.
Pierwszy start :-)
Na pierwsze zawody wybrałem się do Pniewa k. Międzyrzecza (02.05.2009)no i poszło mi całkiem nie źle - czas 40:10min na 9,7km, byłem 34 na 82 (open) i 3 w kategorii wiekowej!!! Kolejny impuls motywacyjny :-). No i już nie mogłem się doczekać kolejnych zawodów:-).
Chyba trochę poczułem smak sukcesu, bo długo nie czekaliśmy na kolejny start. Razem z Dario_7 i Marysieńką już na następny dzień (03.05.2009) pojechaliśmy do Zbąszynka na zawody i na 32 zawodników byłem 15 - dystans 8,8km z czasem 34:32. Oprócz tego udało mi się prześcignąć Dario_7 i Marysieńkę (dali mi fory :-)) i cały czas czułem ich oddech za plecami ( i gremlinek Marysi co kilometr, tididididi :-)). Na zawodach spotkałem jeszcze Biegulę, z którą się widziałem ostatnio ponad 10 lat temu. Było świetnie; czułem zmęczenie ale byłem bardzo zadowolony, nie tylko z wyników ale przede wszystkim, że po latach mogłem się spotkać ze ,,starymi" znajomymi, i że mnie jeszcze pamiętają.
I tak zacząłem jeździć po zawodach i startować, z jakimi efektami, to dowiecie się z kolejnego blogu (lub z mojej wizytówki:-))
NIE MA NIC LEPSZEGO JAK POWRÓT DO ,,RODZINY BIEGACZY" - I NIE DA SIĘ TEGO PORÓWNAĆ Z NICZYM :-)!!!!!!!!!!!!!!!!!
c.d.n. :-)
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora Marysieńka (2009-06-27,11:41): Tomek...już to Tobie mówiłam, ale powtórzę raz jeszcze..cieszę się, że wróciłeś i że mam swój mały udział w Twoim powrocie do biegania...Tak trzymaj:)))) kafii (2009-06-27,11:58): Marysiu, wiem, że się powtarzam ale chyba do końca życia będę Wam DZIĘKOWAŁ!!!:-), dzięki, dzięki, dzięki... i obiecuję tylko lepsze wyniki :-) dario_7 (2009-06-27,12:05): Tomek, gratuluję Ci determinacji w powrocie do biegania! Teraz już masz z górki :))) Jesteś żywym przykładem na to, że jak się bardzo chce, to można! :D Życzę Ci wielu sukcesów!!! :))) kafii (2009-06-27,12:21): Dario masz rację ,,dla chcącego nic trudnego" - najgorzej jest tylko się przełamać a później to tylko się odlicza dni do kolejnych startów. Obiecuję, że tym razem nie odpuszczę, a jak mi taka myśl zaświta to myślę, że wiesz co będziesz musiał zrobić :-)
|