Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

Przeczytano: 629 razy (od 2022-07-30)

 ARTYKUŁ 
Srednia ocen:0/0

Twoja ocena:brak


XII Bieg Powstania Warszawskiego
Autor: Janek Goleń
Data : 2002-07-28

27 lipca 2002 roku rozegrano w Warszawie po raz dwunasty Bieg Powstania Warszawskiego, po raz drugi na trasie w centrum miasta, którą wyznaczają cztery piękne place: Krasińskich, Teatralny, Piłsudskiego i Zamkowy. Między nimi ulicami Długą, Miodową, Senatorską, Wierzbową, Moliera, Podwalem i Kilińskiego poprowadzono nieco ponad dwuipółkilometrową pętlę, którą dorośli zawodnicy w biegu głównym pokonać musieli czterokrotnie (w sumie ponad 10 km), zaś młodzież szkolna w biegu towarzyszącym raz.

Impreza wypadła bardzo podobnie do zeszłorocznej. Było upalnie, chociaż nie aż tak jak zeszłym razem. Też po zapisach w szkole przy ulicy Długiej (wpisowe: 5 zł) biegacze udali się pod olbrzymi pomnik powstania na placu Krasińskich, tam ich delegacja złożyła kwiaty, a po kilku minutach ustawiliśmy się na Długiej pod pomnikiem na linii startu. Uczestników biegu głównego jest ponad 150. Biegnę dziś sam, ale taszczę dwie rzeczy: biało-czerwoną chorągiew i aparat cyfrowy. Start oczywiście o pamiętnej godzinie „W”.

Dużą grupą ulicami Miodową i Senatorską dobiegamy do placu Teatralnego, po zakręcie w Wierzbową napotykamy na trasie kelnerów z pobliskiej restauracji częstujących nas... lodem. Obiegamy monumentalny gmach Teatru Wielkiego, zahaczając o plac Piłsudskiego, przez Moliera wracamy do Senatorskiej, którą biegniemy aż do placu Zamkowego, by skręcić w Podwale. Potem ulicą Kilińskiego, znów trafiamy na bruk Długiej i mijamy linię startu. Na początku drugiej pętli dobiegam do Sławka Redy, większą część trasy pokonujemy odtąd razem. Zatrzymuję się od czasu do czasu by cyknąć jakieś zdjęcia (ale cholera słabo wyszły, szkoda wyniku).

W biegu biorą udział reprezentanci klubu Cross Warszawa: samotnie biegnący Zygmunt Grzelak i Piotr Jankowski oraz niewidomi Grzegorz Powałka (prowadzony przez Marka Publicewicza) i Ryszard Sawa (którego do połowy dystansu prowadził Janusz Dąbrowiecki a od połowy Ryszard Anyżewski). Charakterystycznymi jednolitymi strojami wyrózniają się dwa kluby: Batalion Reprezentacyjny Wojska Polskiego (biało-czerwone stroje) i Gazownia Warszawska (granatowe). Poza tym ciżba biegaczy mieni się różnokolorowymi, często jaskrawymi plamami strojów. Bogdan Myszkiewicz jak zwykle w meloniku pod krawatem. Są i goście z daleka, m.in. z Mety Lubliniec: Stanisław Orlicki (był piąty na mecie), Stachu Miluk, Piotr Jędryka i Kazik Kordziński, nie zabrakło też mieszkających w Polsce obywateli innych państw: Danielo Ferraris (Włochy), Dominik Boss (Francja) i Tom Bowtell (W. Brytania?). Wyjątkowo nie ma nikogo zza wschodniej granicy.

Jest upalnie, na trzecim kółku na Moliera dubluje mnie czołówka: biegnący ramię w ramię Wojciech Więckowski i Tadeusz Chudzyński oraz goniący ich ze stratą kilku metrów Jacek Gardener. Publiczności jest chyba trochę więcej niż w zeszłym roku, szczególnie w okolicach Placu Zamkowego. Poza kelnerami oferującymi lód na Wierzbowej i indywidualnym zaopatrzeniem poszczególnych biegaczy przez znajomych tudzież spontaniczną ofertą kibiców, nie ma na trasie zorganizowanych wodopojów, a w tych warunkach przynajmniej jeden by się przydał. Ja wprawdzie na biegach do 10 km pić na trasie nie muszę bez względu na warunki pogodowe, ale wielu innym z pewnością woda w połowie dystansu by się przydała.

Dościgamy ze Sławkiem (który przez jakiś czas poniósł moją chorągiew) na ostatnim czwartym okrążeniu przy Placu Teatralnym dwóch Łukaszy (Zdrojewskiego i Kosińskiego) z Batalionu Reprezentacyjnego WP. Ich czerwono-białe kostiumy dobrze współgrają z niesioną przez nas flagą. „Jesteście w poczcie sztandarowym” – mówię – „Jak trochę przygazujecie, to razem możemy tak wpaść na metę, będzie widowiskowo.” Oni na to: „Raczej wy zwolnijcie” i ustawiają się po obu stronach niesionej przeze mnie flagi. No dobra, zwalniam, Sławek jednak powoli oddala się do przodu. Poczet podoba się kibicom, kilka razy słychać oklaski. Na Podwalu proponuję podkręcenie tempa, ale dla Łukaszy jeszcze za wcześnie. Dopiero skręcając w lewo z Kilińskiego w Długą ruszają w finiszu jak szaleni. No nie, poczet przed metą rozsypał się w diabły, z flagą nie miałem szans ich dogonić, po cholerę z nimi zostawałem. Mogę mieć pretensję tylko do siebie, bieg to bieg a nie szopka flagowo-zdjęciowa.

Na mecie losujemy karteczki, te z pieczątką uprawniają do drobnego upominku (np. korkociąg), rozdawane są też jednakowe dla wszystkich dyplomy „za ukończenie” – może cenne dla kolekcjonerów, dla mnie to marnowanie papieru. Ostatnim świadczeniem jest woda i ciastka za ogrodzeniem szkoły. Dekoracja zwycięzców miała miejsce zanim jeszcze wszyscy dobiegli.

Najlepsze panie:
1. Agnieszka Sypek, Warszawa, 39:59
2. Aneta Kudelska, KB Rudnik, 40:21
3. Ilona Banaszek, KB Galeria Warszawa, 46:29 (?)

Najlepsi panowie:
1. Wojciech Więckowski, Legia Warszawa, 34:08
2. Tadeusz Chudzyński, Sporting Międzyzdroje, 34:10
3. Jacek Gardener, GLKS Nadarzyn, 34:21

W sumie skromnie, choć szybko i sprawnie. Pewnie znowu trzy czwarte budżetu imprezy, firmowanej przez Biuro Zarządu Miasta Stołecznego Warszawy i Warszawski Ośrodek Sportu i Rekreacji, poszło na opłacenie kosztów zamknięcia ulic. A jeżeli weźmie się jeszcze pod uwagę, że bieg odbywa się pod patronatem prezydenta najbogatszego w Polsce bo stołecznego miasta (prezydent obecny był zresztą na zawodach), to było bardziej niż skromnie. No cóż, taka specyfika warszawskich imprez (wyłączywszy nie pobierającą wpisowego a dość szczodrą Chomiczówkę). Ale jeśli władze lokalne tak niebogatych przecież ośrodków jak Dębno, Stoczek Łukowski, Kodeń czy Hajnówka potrafią zorganizować bardziej gościnne przyjęcie na biegowej imprezie, to trochę to boli biegacza-warszawiaka.



Komentarze czytelników - brakskomentuj materiał



















 Ostatnio zalogowani
Wojciech
09:56
Jorgen P..
09:53
biegacz54
09:49
makwi
09:47
Admin
09:42
bobparis
09:26
milosz2007
09:22
fit_ania
08:46
platat
08:46
BemolMD
08:45
kos 88
08:22
42.195
06:23
Grzegorz Kita
23:42
romangla
23:20
Andrea
22:49
Artur z Błonia
22:38
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |