Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

Admin
Michał Walczewski
Toruń
WKB META LUBLINIEC
MaratonyPolskie.PL TEAM

Ostatnio zalogowany
2024-11-24,09:13
Przeczytano: 778/460253 razy (od 2022-07-30)

 ARTYKUŁ 
Srednia ocen:10/2

Twoja ocena:brak


Wywiad z Andrzejem Byrtem - Prezesem MTP
Autor: Michał Walczewski
Data : 2012-09-20

Rozmawiamy z Panem Andrzejem Byrtem, Prezesem Zarządu Międzynarodowych Targów Poznańskich na których terenie 14 października odbędzie się 13 edycja Poznań Maratonu.

Andrzej Byrt to były dwukrotny ambasador Polski w Niemczech, wiceminister w rządzie Leszka Millera, ale także maratończyk. W 2009 roku uczcił on swoje 60-siąte urodziny debiutem w maratonie – oczywiście nie gdzie indziej, jak właśnie w Poznaniu.

A.B. – Andrzej Byrt
M.W. – Michał Walczewski


Andrzej Byrt - maratończyk,
Prezes Międzynarodowych Targów Poznańskich

M.W. - Panie Prezesie, przygotowując się do wywiadu odnalazłem informację o tym, że w 2009 roku pokonał Pan trasę 10 Maratonu Poznańskiego. Pański wynik 5:26:09 dał Panu 90 miejsce w kategorii M-60. To jednorazowy wyczyn, czy też efekt dłuższej przygody z bieganiem?

A.B. – W 2009 roku osiągnąłem 60 lat i postanowiłem to jakoś uczcić. W naszej firmie mamy bardzo wielu młodych, sympatycznych pracowników którzy uprawiają różne sporty. Pewnego dnia byłem mimowolnym świadkiem rozmowy, w której pracownicy jednego z działów określili swojego przełożonego zwrotem „stara klempa”. Po chwili okazało się, iż ów szef ma… 32 lata. Nie muszę mówić, że takie określenie, choć nie skierowane do mnie, dość mocno mnie - 60 latka - ubodło.

Rzuciłem więc małe wyzwanie młodzieży, która uważała swojego szefa po trzydziestce za weterana – bieg dookoła terenu targów. Przy rozmowie było nas 5 osób - zaproponowałem by dwie pierwsze osoby na mecie zostały w pracy, a trzy kolejne wylatują. Jeżeli ja się znajdę w tej pechowej trójce - również ustąpię ze swojego urzędu. Niestety młodzież nie podjęła wyzwania, a szkoda… Kilka miesięcy później ukończyłem maraton :-)

M.W. – Jak wyglądał Pana pierwszy maraton?

A.B. – Początkowo biegło mi się bardzo dobrze, ale tak na 32 kilometrze dostałem skurczy. Dobre 20 minut szedłem. W końcu na punkcie Czerwonego Krzyża dano mi napić się magnezu, rozmasowano łydkę. Jakoś udało mi się odpalić, i dobiec już szczęśliwie na metę. Lekko nie było, ale nie przeszedłem też jakichś specjalnie widowiskowych kryzysów.

Biegam regularnie, zdarza się że codziennie, na krótszych dystansach i dla samego siebie. Pół godziny, godzinę, 5km, 10 km. Nie startuję w zawodach chociaż mam kilka imprez na których starcie i mecie staram się pojawiać regularnie. Jest to na przykład rozgrywany dookoła Poznańskiej Malty Bieg Rektora w Poznaniu, czy też Bieg Powstania Warszawskiego oraz Bieg Niepodległości, także w stolicy.

M.W. – Jest Pan także organizatorem biegu w... Niemczech?

A.B. – W przeszłości byłem dwukrotnie Ambasadorem RP w Berlinie. Tam, w 2002 roku gdy kończyłem swoją pracę po raz pierwszy chciałem to jakoś uczcić. Zaprosiłem więc uczniów szkół dwujęzycznych, w których wspólnie uczą się Niemcy i Polacy na wspólny bieg. Nazwaliśmy tę imprezę „Go West, Go East”. Biegliśmy spod Bramy Brandenburskiej, dobiegaliśmy do Uniwersytetu Humbolta, okrążyliśmy Bundestag i biegliśmy z powrotem pod Bramę Brandenburską. Gdy po dwóch latach ponownie wróciłem do Berlina jako ambasador zrobiliśmy taki sam bieg, ale w drugą stronę – „Go East, Go West”.

To właśnie z moich pobytów w Berlinie wyniosłem przekonanie, że masowy sport w centrum miast jest możliwy. Otóż od wielu lat w czwartki zamyka się w stolicy Niemiec jedną z głównych, reprezentacyjnych arterii i udostępnia ją rowerzystom i rolkarzom. Robiło to na mnie duże wrażenie, że tak istotne dla funkcjonowania wielkiego miasta miejsce można poświęcić dla ludzi zafascynowanych sportem. Chciałbym, żeby i w Polsce, i w Poznaniu dane nam było realizować tego typu przedsięwzięcia w centrum miast i by były one postrzegane przez mieszkańców i władze pozytywnie, a nie tylko przez pryzmat korków.

Dla biegaczy Poznań zamyka się dwa razy w roku. I okazuje się, że jest to TYLKO dwa razy, a nie AŻ dwa razy. Marsz, bieg, jazda – czy na rowerze, czy na rolkach – te aktywności sprzyjają integracji mieszkańców z ich miastem. Inaczej doświadcza się architektury, przestrzeni, miejsc pamięci zza szyby samochodu, a inaczej w bezpośrednim kontakcie. Dlatego też jestem przekonany, że Poznań dużo może jeszcze w tym temacie zrobić.

M.W. – Bieganie nie jest więc Panu obce. Jak doszło do tego, że Maraton Poznański znad Malty przenosi się na teren Międzynarodowych Targów Poznańskich? To biznes, czy sentyment do biegów Prezesa firmy?

A.B. – Inicjatywa wyszła oczywiście od władz miasta i organizatorów maratonu. Dlaczego pomyślano o MTP? Jest to naturalne, fajne miejsce odpowiednio wyposażone w infrastrukturę jeżeli chodzi o liczbę ubikacji, zadaszonych przestrzeni, miejsc gdzie można zrobić rozgrzewkę, a po biegu zapewnić masaże, catering itd. Jest też gdzie zaparkować, a nad Maltą sam pamiętam jak w 2009 roku nie mogłem znaleźć miejsca. Biegacze parkowali na podwórkach, zakazach, trawnikach itd.

Gdy organizatorzy Poznań Maratonu dowiedzieli się, że Prezes Międzynarodowych Targów Poznańskich też jest biegaczem, było od razu wiadomo, że się uda :-)

M.W. – To fakt, inaczej się rozmawia z biegaczem, a inaczej z osobą której nie interesuje sport. Gdy ktoś z managerów firmy biega, to bardzo szybko otwierają się szerokie horyzonty na współpracę…

A.B. – I tak też się stało, szybko się porozumieliśmy. Jestem przekonany, że ruch jest jednym z takich dobrych zachowań pomagających wydłużać życie i jego jakość. Więc propozycję Poznańskich Ośrodków Sportu i Rekreacji przyjąłem z entuzjazmem.

M.W. - Powodem przenosin maratonu z Malty były jej ograniczenia przestrzenne. Jak możemy oszacować – z perspektywy rozwoju w czasie, powiedzmy do 2020 roku, i zakładając ciągły wzrost liczby biegaczy – maksymalną pojemność terenów MTP?

A.B. – Patrząc na to ile osób uczestniczy w maratonie, a nie są to tylko biegacze ale także ich rodziny i kibice, myślę, że zmieści się u nas spokojnie dwadzieścia, a może nawet trzydzieści tysięcy osób. Łącznie z możliwością parkowania aut na naszych parkingach w promieniu 300 metrów pomiędzy ulicami Ułańską a Matejki.

M.W. – Jaka część zasobów MTP zostanie wykorzystana w tym roku przez maraton?

A.B. – Targi zajmują 23 hektary. W tym roku maraton zajmie 3 hale, ale mamy ich u siebie kilkanaście, więc mamy zapas na dalszy wzrost imprezy…

M.W. – Jak ocenia Pan lokalizację Maratonu Poznańskiego na terenach MTP jako biznesmen?

A.B. – My żyjemy z rozmaitych imprez które organizujemy, bądź które organizowane są przez innych na naszych przestrzeniach – prowadzimy więc działalność opartą na oferowaniu powierzchni i usług. Przy okazji maratonu organizujemy w tym roku targi sportowe Poznań Sport Fair, które będą prezentowały sprzęt, napoje, technologię – wszystko co pomaga w utrzymaniu sprawności nie tylko w bieganiu, ale i w innych dyscyplinach. Te tłumy biegaczy, którzy przyjadą z całego kraju, będą mieli okazję nie tylko kupić, ale przede wszystkim zapoznać się z nowinkami technicznymi, nie tylko biegowymi.

M.W. – Czyli tegoroczne targi towarzyszące maratonowi będą interdyscyplinarne?

A.B. – Tak. Z bieganiem wiąże się wiele aspektów występujących także w innych dyscyplinach więc w sposób naturalny aż prosi się o to, by pokazać także sporty pokrewne oraz te, w których dostrzegamy wiele podobieństw – czy to ruchowych czy też treningowych albo sprzętowych. Utrzymywanie się w dobrym zdrowiu to przecież domena nie tylko biegania. W końcu – jeżeli ktoś biega, to najprawdopodobniej lubi też sporty w jakiś sposób z bieganiem związane.

M.W. – Jakie korzyści – wizerunkowe, biznesowe, handlowe – mogą wynieść ze swojej obecności na Targach Poznańskich firmy które zdecydują się w nich uczestniczyć?

A.B. – Idea targów Poznań Sport Fair jest taka, by organizować je w trakcie trwania Maratonu Poznańskiego. A on zapewnia nam tysiące, z czasem kilkanaście tysięcy osób obecnych na targach. Co najważniejsze, są to osoby aktywne sportowo a więc użytkownicy ubrań, butów, sprzętu, suplementów, itd. Wszyscy oni chcą się zapoznać z nowościami, produktami. Jest to więc niezastąpiona okazja kontaktu z najbardziej wyrafinowanymi klientami.

Z kolei sami biegacze zyskują możliwość bezpośredniej rozmowy ze sprzedawcami, bez niewygodnej bariery Internetu. Targi to nie tylko transakcje, ale przede wszystkim - rozmowy, które umożliwiają zapoznanie się z wyborami innych potencjalnych kupców.

M.W. – Czy na podstawie Pana doświadczenia możemy twierdzić, że atrakcyjność obecności na tego typu eventach nie wynika z wielkość zawartych transakcji, ale z pozyskania wartości wizerunkowych, z rozpoznawalności i promocji marki?

A.B. – Oczywiście. Ale trzeba pamiętać, że wystawca który zjawia się na targach chce przynajmniej pokryć koszty swojej obecności. A biegacze kupują spodenki, buty, elektronikę, poradniki, odżywki. I lubią tak jak każdy inny sportowiec nowości.

M.W. – Przez chwilę rozmawialiśmy o Berlinie. Wielkim maratonom takim jak właśnie Berlin, Londyn, Paryż, Praga – żeby nie uciekać za ocean w poszukiwaniu przykładów – towarzyszą olbrzymie targi, które robią na odwiedzających imponujące wrażenie. W Polsce o tego typu targach można rozmawiać tylko w przypadku Poznania, Warszawy i Krakowa - ale nie jest to taka skala jak na zachodzie. Czy jest szansa, i kiedy, by takie targi z prawdziwego zdarzenia pojawiły się także u nas?

A.B. – Takie jak w Berlinie – nie. Chyba, że będziemy mieli kilkadziesiąt, czterdzieści – pięćdziesiąt tysięcy uczestników biegu. Musiałaby być także taka sama siła nabywcza sportowców jak tam. W tej chwili średni dochód na mieszkańca Niemiec w stosunku do mieszkańca Polski to 4:1. Jeżeli ma się duża nadwyżkę pieniędzy, to przeznacza się ją na zaspokojenie potrzeb wyższych – np. sport. My wciąż większość dochodu przeznaczamy na potrzeby egzystencjalne. Dlatego też 10 tysięcy biegaczy w Polsce ma dużo niższą zdolność wydania pieniędzy niż 10 tysięcy biegaczy w Niemczech. Stąd i firmy na targach nie zainwestują miliona złotych w swoje stoisko.

Ponieważ jednak rynek ten rośnie bardzo szybko a społeczeństwo nasze dogania dochody zachodnie, to świadomość społeczna jest bardzo duża i coraz więcej osób przekonuje się do tego, że warto właśnie sport uczynić ważnym komponentem swojego życia. Gdy to przekonanie stanie się tak popularne jak np. w Niemczech, to wtedy będziemy mogli liczyć na targi wielkością dorównujące Berlinowi czy Paryżowi.

M.W. – Jak będzie wyglądało w tym roku „technicznie” połączenie targów z maratonem?

A.B. – Biegacze do swojej wyłącznej dyspozycji będą mieli dwie hale. Dodatkowo planujemy osobne, przestronne miejsca dla kibiców – przestrzeń mety, przestrzeń targową, gastronomiczną, w końcu i trybuny pomagające w kibicowaniu. Zależy nam na tym, by publiczność siedząc mogła czekać na finiszerów. Maraton trwa 6 godzin i charakteryzuje się rozłożonym w czasie przepływem dużych mas osób. Jako pierwsi pojawią się na mecie zawodowcy, reszta docierać na metę będzie przez cztery godziny. Nam zależy na tym, by każdy, bez względu na osiągnięty czas na mecie spotkał się z aplauzem publiczności. Żeby tak było publiczność musi się dobrze czuć, nie może stać pół dnia oparta o barierki, głodna, spragniona, zmęczona, zmoknięta.

Zapewnimy więc, by wbiegający na metę byli dobrze widoczni, a kibice by mogli to wszystko wygodnie obserwować i dopingować.

M.W. – Międzynarodowe Targi Poznańskie organizują w ciągu roku wiele wydarzeń targowych, które mają swoje stałe terminy w kalendarzu. W przypadku maratonu termin jest narzucony z zewnątrz, nie da się go zmienić. Czy trudno było Wam znaleźć wolny termin na targi Poznań Sport Fair?

A.B. – Szczęśliwie udało nam się pogodzić terminy i maraton nie koliduje z innymi naszymi imprezami w sposób uniemożliwiający organizację bądź jednych, bądź drugich. Dlatego też myślę, że możemy patrzeć w rozwój zarówno maratonu jak i targów sportowych wyłącznie pozytywnie. Czego życzę i organizatorom biegu, i nam, i wszystkim biegaczom.

M.W. – Z kim powinni się kontaktować wystawcy, którzy pragną pojawić się na targach Poznań Sport Fair?

A.B. – Osobą odpowiedzialną za targi jest Dyrektor Projektu, Pan Marcin Gorynia, marcin.gorynia@mtp.pl, +48/ 61 869 22 13. Ceny przestrzeni wystawienniczej zaczynają się od 115 pln netto za metr kw. Więcej informacji znajdziecie Państwo na stronie www.sportfair.mtp.pl

M.W. – Dziękuję za czas poświęcony na wywiad.

A.B. – Dziękuję. I zapraszam do Poznania w dniach 12-14 października.



Komentarze czytelników - 23podyskutuj o tym 
 

Zołza

Autor: Zołza, 2012-08-29, 21:06 napisał/-a:
ja biegam od października 2011, a wcześniej nigdy, nigdy ;) Kwietniowy półmaraton mam za sobą, dałam radę (czas przemilczę ;p), a teraz mówię sobie, że jak nie dobiegnę to się doczołgam :)))) ;p Kiedyś musi być ten pierwszy raz, nie mam czasu czekać! :D Pozdrawiam :)

 

kobietynamedal

Autor: kobietynamedal, 2012-08-29, 22:23 napisał/-a:
Tak, nie ma czasu czekać, bo i po co.
Trzymam kciuki i do zobaczenia na trasie :)

 

andrzejgonciarz

Autor: andrzejgonciarz, 2012-08-30, 20:47 napisał/-a:
Serdeczne dzięki!!!

 

kasjer

Autor: kasjer, 2012-09-20, 10:31 napisał/-a:
Pana Prezesa pamiętam jeszcze z czasów kiedy był na Akademii Ekonomicznej (dzisiaj Uniwersytet Ekonimiczny) w Poznaniu doktorantem. Prowadził zajęcia z ekonomii kapitalizmu (tak kiedyś idiotycznie dzielono ekonomię, na gorszą kapitalizmu i lepszą - socjalizmu:)) Zajęcia, sam niestety w nich nie mogłem uczestniczyć, były owiane sławą. Mgr Byrt opwiadał o giełdach, akcjach, wolnym rynku. Zajęcia te różniły się od innych i zadrościliśmy tym, którzy na te zajęcia mogli chodzić.
W czasie maratonu będziemy biegli (ok 40 km) obok starego budynku Akademii (będzie po lewej stronie) a po prawej, za małym skwerem, widać będzie budynek przy ul.Towarowej. To tam odbywały się te zajęcia z ekonomii kapitalizmu. Czyli ekonomii:)))

Będę miał ciężkie ostatnie km w Poznaniu nie tylko z powodu zmęczenia ale i wzruszającyh wspomnień :)

 

Piotr Fitek

Autor: piotr-fit, 2012-09-20, 11:26 napisał/-a:
dziękuję :)

przyda się :) a i stronę sobie przejrzę ;)
A wywiad - fajny, podoba mi się podejście.

 

Kamus

Autor: Kamus, 2012-09-20, 19:52 napisał/-a:
Biegłem w I Maratonie Targowym w Poznaniu 12.06.1988r. Start chyba o 19-tej spod Głównej Bramy Targów Poznańskich. Meta na stadionie ( nie pamiętam nazwy), no już była ciemna noc! Kto by pomyślał, że będzie powrót do przeszłości :)

Pozdrawiam

 

HenrykM

Autor: HenrykM, 2012-09-20, 20:48 napisał/-a:
Powiem krótko- jeżeli są tacy ludzie w Poznaniu- a są-bo już mam zaliczone 12 maratonów w Poznaniu- WIELKA CHWALA !!! Melduje się na 13 Maratonie.Sportowe pozdrowienia !!!

 

Tomhud

Autor: Tomhud, 2012-10-19, 22:54 napisał/-a:
LINK: https://picasaweb.google.com/11370075133

Z lekkim skrzywieniem na moją drużynę ale widać wszystkich wystawców.

 

andrzejgonciarz

Autor: andrzejgonciarz, 2012-10-20, 00:48 napisał/-a:
...super!!! Przypominają mi fajną atmosferę przedstartową.

 

kasjer

Autor: kasjer, 2012-10-20, 11:27 napisał/-a:
Taka mała historyjka z Targów. Trafiłem na stoisko z odżywkami pewnej firmy. Patrzę a na stole leżą żele, które przygotowałem sobie na bieg. Kosztowały mnie 11zł a na stoisku widzę cenę 12zł:) Patrzę zdziwony a pan obsługujący stoisko pyta o co chodzi. Wyjaśniam, że dziwi mnie to, że przy tej okazji sprzedają drożej niż w swoich sklepach. A pan na to - to sprzedam panu za 10zł sztuka:)))
Trzeba chyba uważać z zakupami przy takich okazjach.

 



















 Ostatnio zalogowani
milosz2007
09:22
Admin
09:13
platat
08:46
fit_ania
08:46
BemolMD
08:45
kos 88
08:22
42.195
06:23
biegacz54
05:03
Grzegorz Kita
23:42
romangla
23:20
Andrea
22:49
Artur z Błonia
22:38
Szafar69
22:26
jlrumia
22:25
staszek63
21:51
damiano88
21:51
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |