2022-08-25
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Bieg o Breńskie Kierpce - 10 edycja (czytano: 504 razy)
PATRZ TAKŻE LINK: https://smakibiegania1.blogspot.com/2022/08/bieg-o-brenskie-kierpce-10-edycja.html
Bieg o Breńskie Kierpce - 10 edycja.
Niekiedy zastanawiam się jakie są granice pozytywnego zakręcenia biegowego 😉. I podczas dziesiątej, jubileuszowej edycji Biegu o Breńskie Kierpce, ta granica została znacząco przesunięta 😂.
Trzecia niedziela sierpnia. Od trzech dni leje deszcz. Wietrznie, zimnawo, mgliście. Trasa raczej zachęca do błotnych kąpieli niż do biegania. I co ? Na starcie blisko 450 zawodników, jak gdyby nigdy nic, z uśmiechem na twarzy, wesoło podskakując w rytm muzyki, szykuje się do startu 😅.
Podobno wszystkie poprzednie edycje tego biegu zawsze przebiegały w upale. Teraz deszcz lał się strumieniami. Czyżby podczas mojego debiutu miała zadziałać „Klątwa Reclika” ? 😂😉
Pomimo tych wszystkich pogodowych niedogodności, jakoś tak podświadomie czułem, że to będzie fajny bieg. Tylu zapisanych biegaczy, nic więc dziwnego, że spotkałem sporo znajomych twarzy. Nie sposób wszystkich wymienić z imienia i nie sposób zrobić sobie wspólnego zdjęcia, ale przyznam, że byłem ogromnie rad z każdym z Was się przywitać 👍.
Ekipa Smaków Biegania, jak zwykle zwarta i gotowa pojawiła się w Brennej.
Była jedna z najlepszych biegowych fotografików – Magda Sedlak. I tym razem to Ona pierwsza mnie wypatrzyła. Pamiętam, że nasza znajomość zaczęła się kilka lat temu, gdy podczas Zimowego Janosika, miałem tylko przekazać Jej pozdrowienia od biegowego małżeństwa z Rybnika czyli Justyny i Rafała. Od tego czasu często spotykamy się podczas trailowych imprez i za każdym razem robię sobie z Magdą wspólne zdjęcie, chociaż to Ona po drugiej stronie aparatu stara się uwieczniać nasze biegowe wyczyny 👍.
Marysia i Magda totalnie mnie zaskoczyły. Dziewczyny, które znam od zawsze, nie pozwoliły, abym zbyt szybko zakończył obchody swoich 52 urodzin sprzed trzech dni i obdarowały mnie balonikami z izotonikami bezpośrednio nawiązującymi do mojego wieku 😉😂.
A jeśli już piszemy o zaskoczeniu, to dużą niespodziankę sprawili mi Organizatorzy przyznając numer 52. Jak myślicie dlaczego ? 😉
I wreszcie, przy odtworzeniu odgłosów bijącego serca wystartowaliśmy. Momentalnie, już po kilkunastu krokach byłem przemoczony do suchej nitki, ale kto by się tym przejmował. Nogi były suche, bo założyłem specjalne skarpety, a reszta, no cóż – z cukru nie jestem.😅
Na początek trochę asfaltu, ale zaraz potem ostra pika w górę. O Breńskich Kierpcach słyszałem, że oferują dla biegaczy moc atrakcji i niesamowite krajobrazy. Z pierwszym się niewątpliwie zgodzę. Trzeba było naprawdę uważać, żeby w takich okolicznościach nie zaliczyć gleby. Biegliśmy w jakimś mniejszym lub większym błotku, utytłani w nim po pas 😱.
Było mega ślisko, stąd raczej każdy skupiał się na sobie. Z samodzielnym robieniem zdjęć też było krucho. Przy tej pogodzie mój smartfon przyjął sporo wody, a wokół rozciągały się mgły, które umożliwiały widoczność jedynie na około 50 metrów, co zresztą potwierdzali sami Organizatorzy.
Biegłem sobie swoim tempem, spotykając na trasie mnóstwo znajomych biegaczy. Ale w tych warunkach był tylko czas na zdawkowe „cześć”, pytanie „czy wszystko ok ?” lub ostrzeganie się przed jakimś mega zdradliwym miejscem na trasie, bo na te trudne, to w tych warunkach, przestaliśmy w ogóle zwracać uwagę 😅.
Jakoś tak biegło się bardzo wesoło, prysznic pracował non stop, więc nie zwracając uwagi na wielkie kałuże, zwyczajnie zaliczałem je jedną po drugiej.😅
Bardzo fajnym przerywnikiem były bufety. Mega energetyczne, zawsze uśmiechnięte i zagrzewające do boju osoby z obsługi, potrafiły solidnie zmotywować każdego z nas. A przecież trzeba przyznać, że same stojąc kilka godzin w tym deszczu, lekko nie miały. Ogromnie dziękuję Wam za Waszą nieocenioną pomoc 👍👏. Byliście wspaniali, szczególnie pozdrawiam ekipę „Radlinioków w Biegu”, Beatkę („Pani od pomidorowej”) i zakręconego spikera, który na jednym z punktów, tak szczerze i głośno pozdrawiał mnie z okazji urodzin, że Jego głos jeszcze długo dźwięczał mi w uszach i niósł do przodu. Jak tak teraz, na chłodno to analizuję, to stwierdzam, że ja na tych punktach, to z niczego nie skorzystałem, bo zbyt byłem zajęty … pozdrowieniami i zdjęciami 😂. Tak smutno było opuszczać te sympatyczne osoby, że po wybiegnięciu z jednego z tych punktów, tak często się odwracałem, że omal nie zaliczyłem efektownej gleby 😉😱.
Niestety biegi na takim dystansie (15,3 km) mają to do siebie, że zbyt szybko się kończą 😪. Bardzo zdradliwy zbieg ze Starego Gronia, długa pętla wzdłuż Brennicy i chciałoby się zapytać … i to już naprawdę koniec ?
Nic zatem dziwnego, że po odebraniu medalu i gratulacji od znajomych … postanowiłem wrócić na trasę i potowarzyszyć na końcówce biegu Celinie i Ewie 😅. Mijałem po drodze wielu biegaczy. Zachęcałem ich i mobilizowałem do wykrzesania resztek energii jak tylko mogłem, wszystkim wmawiając przy okazji, że do mety to już tylko 100 metrów 😉😅. Przybijałem piątki, biłem brawo i odwzajemniałem uśmiechy ze wszystkimi tymi zakręconymi osobami 👍👏.
Pokonując trasę pod prąd 😅, zaliczając pętlę i ten stromy i śliski zbieg, który teraz był podbiegiem, po dwóch i pół kilometrach spotkałem Celinę i Ewę. Obie kompletnie przemoczone, ale absolutnie nie pozbawione woli dobiegnięcia do mety 👍👏. I już wspólnie z nimi ponownie pokonałem ostatni fragment trasy. I tak … prawie półmaratonik stał się moim udziałem 😅😉👍.
Dziesiąta edycja Breńskich Kierpców przeszła do historii. Dawno nie biegałem w tak trudnych warunkach pogodowych. Ale może dlatego, właśnie ten bieg na długo pozostanie w mej pamięci. Pozdrawiam wszystkich „towarzyszy niedoli”. Bez względu na czas czy zajęte miejsce Jesteście zwycięzcami i należą się Wam ogromne brawa 👏👏👏. Duże podziękowania i brawa także dla Organizatorów i Wolontariuszy, którzy spisali się na medal 👏👏👏. Zdaję sobie sprawę, ze skali wysiłku i pracy, którą włożyliście w ten bieg. Pogoda na pewno nie ułatwiła Wam zadania. A mimo to, a może na przekór temu, impreza dzięki Wam udała się na piątkę z plusem.
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu aspirka (2022-08-25,15:59): "Towarzyszka niedoli" również pozdrawia i mam nadzieję, do zobaczenia za rok!:-) Jacek Reclik (2022-08-25,17:28): Aspirka dziękuję za pozdrowienia i przy okazji witam sąsiadkę blogerkę 😀. Cieszę się, że udało Ci się poprawić wynik z ubiegłego roku i przy okazji bawiłaś się na tym biegu podobnie dobrze jak ja 😅
|